Leszek Jezierski podczas spotkania opłatkowego w Pałacu Poznańskich w 2008 roku, na cztery dni przed śmiercią. Zdjęcia trenera Leszka Jezierskiego z archiwum Jacka Bogusiaka

Szkoleniowiec ŁKS- Piotr Stokowiec nie ma innego wyjścia. Musi pójść śladami legendarnego trenera Leszka Jezierskiego. Napoleon, jak nikt inny, potrafił, zadbać o formę fizyczną swoich graczy podczas zimowych przygotowań. Musieli na zgrupowaniach dawać z siebie maksa, nie było taryfy ulgowej, nie było zmiłuj.

Nie było też sztabu specjalistów od przygotowania ogólnego, komputerów, bajerów i tysiąca innych rzeczy, bez których trenerzy naszych czasów nie mogą się obyć. Jeziera robił wszystko na nosa, a że miał wyjątkowy szkoleniowy talent i wyczucie, to z reguły działał na korzyść drużyny. Potem w trakcie ligowych wiosennych batalii pod względem, nazwijmy to ogólnie kondycyjnym, prezentowała się ona znakomicie.

Jeśli teraz ŁKS poważnie myśli o skutecznej walce o utrzymanie, a chyba tak jest, skoro sprowadza nowych graczy na newralgiczne pozycje, od pierwszej kolejki musi dawać z siebie wszystko, walczyć bez taryfy ulgowej, gryźć trawę od pierwszej do ostatniej minuty. Ba, musi w tym elemencie zdominować rywali, żeby w sportowym efekcie wyjść na swoje.

Terminarz lutego jest dla łodzian wyjątkowo trudny, oby nie okazał się zabójczy. Już 12 lutego zagrają ligowy mecz z Koroną Kielce (godz.19). Kolejny mecz to najbardziej prestiżowe wydarzenie czyli łódzkie derby – 18 lutego o godz. 17.30. 23 lutego spotkanie w Szczecinie z Pogonią (20.30). 28 lipca zaległe spotkanie ze Stalą w Mielcu (18.30), a 3 marca kolejny mecz o wszystko na własnym stadionie z rewelacją jesieni – Puszczą Niepołomice.