Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 6 of 146

Karpacka 61 – nowy prężny ośrodek rugby. Jeszcze miesiąc temu turnieju miało nie być. Tymczasem doszedł do skutku i udał się znakomicie. Brawo Venol Atomówki!

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Dobrze, że w Łodzi są takie kluby, jak Venol Atomówki, którym się cały czas jeszcze chce i które często spychane na margines ( Łodzianka! Łodzianka!) znalazły swoje nowe, lepsze miejsce do sportowego życia.

Odbył się ostatni turniej Mistrzostw Polski Kobiet w Rugby7 w rundzie jesiennej. Turniej organizowały Venol Atomówki Łódź na nowym obiekcie MOSiR Łódź przy ul. Karpackiej 61.
W turnieju udział więzło 12 drużyn z całej Polski podzielonych na Ekstraligę i I Ligę. W Ekstralidze najlepsza okazała się drużyna Biało-Zielone Gdańsk wygrywając z Legia Rugby Kobiet. W I lidze najlepsze okazały się Black Roses Posnania które pokonały w finale Venol Atomówki Łódź.


Turniej zorganizowany został dzięki wsparciu Urzędu Miasta Łodzi oraz licznych partnerów w tym MOSIR Łódź, Gra-Lech Namioty, Gastrovera oraz House of Coffee. Jednak największym powodzeniem cieszył się grill zapewniony przez Venol Motor Oil Poland gdzie w ciągu dnia wydano ponad 250 posiłków dla kibiców i zawodniczek, warto wspomnieć że były za darmo. Podczas dekoracji byli także obecni Artur Dunin senator, Iwona Safianowska – dyrektorka MOSiR Łódź oraz Jarosław Prasał – prezes Polskiego Związku Rugby.

– Dziękujemy wszystkim za wsparcie – mówi Angelika Kołodziejczyk kapitan drużyny – Jeszcze miesiąc temu turnieju miało nie być, ale dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się. Mam nadzieję, że turniej podobał się zarówno zawodniczkom jak i kibicom. Udało nam się uczcić XV- lecie naszej sekcji. Duże podziękowania dla rodziców: Tomasza Witońskiego, Bartka Feliksiaka oraz Artura Czubaka, którzy pomogli w szukaniu parterów i samej organizacji imprezy.

– 15 lat temu na trening przyszło kilka dziewczyn z informacją ze chcą trenować i grać w rugby – mówi trener Zbigniew Grądys – Od tego czasu wiele się w naszej drużynie i klubie zmieniło. Przez te 15 lat Atomówki miały kilku trenerów: Damiana Klimka, Amadeusza Kottasa i Ernesta Hejnę. Ich ciężka praca i zaangażowanie sprawiło, że drużyna nie zniknęła z mapy polskiego rugby. Warto nadmienić, że mamy też drużynę młodzieżową a to dzięki współpracy z trenerem Szymonem Walczakiem, który ciągle zachęca młode dziewczyny do trenowania w rugby. Mógłbym wymieniać i wymieniać wszystkich którzy nam pomagają, bo naprawdę jest sporo osób które przyczyniają się do rozwoju Atomówek. Dziękuję wszystkim którzy byli, są i będą Atomówkami.

Trenera ŁKS – Jakuba Dziółkę w czasie reprezentacyjnej przerwy czeka moc pracy

Fot. ŁKS Łódź

Wielka niemoc ŁKS na własnym boisku trwa dalej. Łodzianie znów nie strzelili bramki i tylko zremisowali z Polonią 0:0. Zamiast tylko powinno się chyba powiedzieć aż, bo w ostatniej akcji meczu, punkt łodzianom uratował znakomitą interwencją Aleksander Bobek (ŁKS grał wtedy z przewagą jednego zawodnika!). Jak na to nie patrzeć ŁKS po raz ostatni wygrał u siebie… 17 września z Wisłą Kraków.

Trenera Jakuba Dziółkę w czasie reprezentacyjnej przerwy czeka moc pracy. Nie udało się zasypać przepaści między graniem piłkarzy pierwszej jedenastki, a rezerwowymi (no może poza Mateuszem Wysokińskim). Ci ostatni nadal spisują się słabo i dlatego nie mogą zrozumieć dlaczego znów po godzinie gry szkoleniowiec zmienia kreatywnego, dającego power do ofensywnej gry, choć też mylącego się Antoniego Młynarczyka, na kompletnie bezbarwnego (bez formy?!) Huseina Balicia.

Cały czas trzeba szukać najlepszego miejsca na boisku dla Pirulo albo wysłać go na ławkę rezerwowych, bo trudno uznać, że ciągnie grę zespołu do przodu. Łodzianie podobno cały czas pracują nad jak najlepszymi rozwiązaniami stałych fragmentów gry, ale ta zgaduj zgadula z dwoma szykującymi się do dośrodkowania bocznymi obrońcami, stała się łatwa do rozszyfrowania.

Prawda jest oczywista – tak szkoleniowcowi, jak i piłkarzom w trakcie dni wolnych od ligowego grania roboty nie zabraknie.

W następnym spotkaniu łodzianie 23 listopada zmierzą się w Pruszkowie ze Zniczem (godz. 19.35), który przegrał ze Stalą Rzeszów, z którą łodzianie wygrali. Czy to coś znaczy?

Idą zmiany. Więcej kobiet we władzach polskich związków sportowych. We władzach PZHT powinna się znaleźć brzezinianka – Małgorzata Polewczak!

Zdjęcia Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Zmiany i to rewolucyjne czekają skostniałe i zapyziałe polskie związki sportowe. Minister sportu i turystyki – Sławomir Nitras mówi: Chcemy, aby w każdym związku były kobiety i mężczyźni. Sport żeński ma zdecydowanie inną specyfikę niż męski. Ustawa jest potrzebna dla tych związków, które czują opór. To właśnie w nich kobiety mają najtrudniej. Tam niedostrzegana jest rola kobiet i sport kobiecy nie może odpowiednio się rozwijać. Liczę na to, że Parlament przyjmie tę ustawę, a pan prezydent ją podpisze.

Mam taką propozycję. Ważną, bardzo ważną postacią PZHT, mającą realny wpływ na politykę związku, powinna zostać ikona polskiego hokeja na trawie, twórczyni sportowego fenomenu w Brzezinach – Małgorzata Polewczak.

Polski Związek Hokeja na Trawie od 1928 jest członkiem Międzynarodowej Federacji Hokeja na Trawie. Prezesem związku jest Rafał Grotowski, Sekretarzem Generalnym Piotr Wilkoński, a kierownikiem wyszkolenia Krzysztof Rachwalski. W zarządzie są dwie panie. W komisji rewizyjnej dwie. W komisji zawodniczej dwie (w tym Monika Chmiel z KS Hokej Start). Wśród pracowników związku – roboczych mrówek – na sześć osób są cztery kobiety: dyrektor biura, główna księgowa, pracownik biura – rozliczenia dotacji, pracownik biura – sekretariat.

Jak widać, w PZHT panie potrzebne są głównie do czarnej roboty, a do rządzenia przede wszystkim faceci. Według planu ministerstwa tak dalej być nie może. Nadejdzie czas na zmiany… W hokejowym związku powinno się w nich uwzględnić charyzmatyczną brzeziniankę, która udowadnia roku po roku, że Poznań (kolebka tego sportu w Polsce) wcale nie musi być najważniejszy i nie jest stolicą kobiecego hokeja!

Małgorzata Polewczak to polska olimpijka, wszechstronna zawodniczka – bramkarka, obrończyni, hokeistka o najdłuższym stażu, mama dwóch znakomitych hokeistek. Nadal jest w swoim zespole… grającym trenerem, uhonorowana tytułem Mistrzyni Sportu, jako pierwsza Polka uzyskała uprawnienia sędziego międzynarodowego. Wychowała dziesiątki idącą w setkę albo i lepiej reprezentantek Polski Otrzymała także dyplom uznania MKOl. Była nagradzana za działalność popularyzatorską na rzecz hokeja. Zdobyła z drużynami – seniorek i młodszych drużyn KS Hokej Start Brzeziny kilkadziesiąt medali, w tym w większości te z najcenniejszego kruszcu. Ba, potrafiła zorganizować z powodzeniem imprezy na największym, międzynarodowym poziomie, w tym Ligę Mistrzyń.

Zapytana swego czasu – Co jest pani największym marzeniem? – odpowiedziała: Zbudowanie w Brzezinach hali sportowej z prawdziwego zdarzenia, gdzie byśmy mogły normalnie trenować i podnosić swoje umiejętności. (Jej wielkie marzenie – nowoczesna sportowa hala w Brzezinach – w przyszłym roku się spełni!)

Jak to się robi, że to w Brzezinach, a nie w Poznaniu jest dziś kobiece centrum hokeja na trawie – zapytałem swego czasu?
Małgorzata Polewczak:– U nas łatwiej młodzież przyciągnąć do sportu, bo po prostu nie ma tyle możliwości, co w Poznaniu. U nas jest hokejowa tradycja, to tak jakby była ona w jednej dzielnicy Poznania. Są takie roczniki, z których przychodzą do nas wszystkie dziewczyny, które się ruszają. Poza tym w Brzezinach łatwiej jest dotrzeć do młodzieży. U nas hokej stał się dyscypliną pokoleniową. Mama, która u nas grała, teraz chętnie puszcza córkę na zajęcia. Powiązania rodzinne są bardzo duże. jak dziecko widzi, że koleżanka chwali się, że jest u nas, opowiada o treningach, meczach, atmosferze, to sama chce spróbować.


Jak je zatrzymać i doprowadzić do dorosłego mistrzostwa?
Dziewczyny, jak już pochodzą na zajęcia przez kilka lat, to ciężko im odejść. Ja im takiego odejścia nie ułatwiam. Nie daję okazji do zostawienia sportu na boku. Trudno się nie spotkać w Brzezinach. Nie porozmawiać. Nie daje się mnie uniknąć. Potrafię się naprzykrzać. Uważam, że jak ktoś poświęcił hokejowi kilka lat, to nie może nagle i bez wyraźnego powodu z niego zrezygnować. Potrafię ciągnąć dziewczyny za uszy.
Hokej to jest sposób na życie?
W Brzezinach na pewno. Ułatwia dziewczynom start w dorosłość. Daje łatwiejszy dostęp do sportowych studiów. Mamy wiele zawodniczek, które dalej grają za granicą i sobie to chwalą. A czołowe kluby z Niemiec czy Holandii, chętnie sięgają po hokeistki z Brzezin, bo po prostu prezentują wysoki poziom umiejętności. A to są ligi na najwyższym światowym poziomie. Nie ma problemu, żeby dostać się do dobrego klubu na Zachodzie. To im ułatwia start z takiego małego środowiska jak Brzeziny. To takie otwarcie na Europę.

Jarosław Piechota biegał po schodach w Chemnitz. Budynek wznosi się na wysokość 100 m, do pokonania jest 452 stopnie na 26 piętro klatką lewoskrętną

Co tu kryć. Jarosław Piechota lubi biegać po schodach. Tym razem wziął udział w zawodach towerrunning’owych poza granicami Polski. 

Jarosław Piechota: Tym razem wybór padł na Congresshotel w niemieckim Chemnitz.  Budynek wznosi się na wysokość 100m, do pokonania jest 452 stopnie na 26 piętro klatką lewoskrętną. Schody bardzo wygodne, sprzyjające szybkości, jednak klatka dość wąska dla wymijających. Tutaj muszę pochwalić zawodników, którzy schodzili do prawej strony przepuszczając mnie. Nie zawsze ta niepisana zasada zawodów biegów po schodach jest przestrzegana, a to wg mnie kluczowa sprawa.  Mój wynik to 3:16 co dało mi 40 miejsce open i 3 w mojej kategorii wiekowej.

Oczywiście stawiliśmy się tam kilkuosobową ekipą mojej wspaniałej drużyny Orion schody treningi /grupa ” Piechotą po schodach.” , z której każdy z nas stanął na podium w swojej kategorii. 

Ekstraliga rugby skończyła tegoroczne zmagania. Wiosną walka o… piąte miejsce może być bardzo interesująca. Łodzianie będą w tej grze?

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Rozgrywki ekstraligi rugby w 2024 roku zakończyła 10. kolejka spotkań. Drew Pal 2 Lechia Gdańsk dość niespodziewanie pokonała na własnym boisku faworyzowaną Juvenię Kraków, Life Style Catering Arka Gdynia rozbiła Edach Budowlani Lublin, natomiast Awenta Pogoń Siedlce wykonała plan i pokonując Budowlanych WizjaMed Łódź awansowała na pozycję lidera rozgrywek, wyprzedzając zespół Orlen Orkan Sochaczew, który pozostaje niepokonany, ale ma o jeden mecz rozegrany mniej.

Biuro prasowe PZR: Bez niespodzianki obyło się w Łodzi, choć Budowlani WizjaMed po raz kolejny udowodnili, że potrafią postawić się i zdobywać punkty nawet w starciu z najlepszymi zespołami w lidze. Awenta Pogoń Siedlce zaczęła jednak bardzo mocno i nie pozostawiła złudzeń o tym, który zespół jest lepszy, już w pierwszej połowie notując cztery przyłożenia.

Kiedy krótko po zmianie stron i maulu autowym przyłożył Sebastian Kostałkowski mecz wydawał się już rozstrzygnięty. Wtedy jednak gospodarze zabrali się do pracy, posyłając na pole punktowe Michała Łaszcza i rozpoczynając… wymianę ciosów. Do ostatniego gwizdka obie strony na przemian zdobywały kolejne „piątki”.

Arka rozbiła na własnym boisku Edach Budowlanych Lublin aż 82:5, już w pierwszej połowie zdobywając aż siedem przyłożeń i obejmując prowadzenie 47:0. W całym meczu najwięcej punktów zdobył Dawid Banaszek (27), ale kopacza Arki niemal doścignął Szymon Sirocki, który tego dnia był dla defensywy lublinian niemal nieuchwytny i zakończył spotkanie z dorobkiem aż pięciu przyłożeń (25 punktów)!

Podsumowując: Łodzianie kończą zmagania na siódmym miejscu (na 9 walczących drużyn). Zdobyli 11 punktów, dwa mecze wygrali, siedem przegrali, zdobyli trzy punkty bonusowe, małe punkty: 239-306. Nie da się jednak ukryć, że drużyna zanotowała sportowy progres.

Kto wie, co będzie wiosną? Wygląda na to, że trudno w zimowej przerwie będzie się pozbierać Budowlanym z Lublina i Juvenii. Za to mocny atut do ciężkiej pracy zdobyli rugbiści Lechii. Cztery drużyny są (przynajmniej na razie) poza zasięgiem (czwarta Arka nad piątą Juvenią ma 9 punktów przewagi), ale walka o 5 miejsce w lidze może być bardzo interesująca.

X kolejka Ekstraligi:

Drew Pal 2 Lecha Gdańsk v Juvenia Kraków 28:15 (18:10)
Lechia: Sean Grobler 13 (2pd, 3K), Antoni Kopecki 5 (P), Robert Wójtowicz 5 (P), Sebastian Beśka 5 (P). Juvenia: Riaan van Zyl 5 (pd, K), Michał Jurczyński 5 (P), Rudolph Daniel Coetzee 5 (P). Żółte kartki: Radosław Dabkiewicz, Dawid Wesołowski (obaj Lechia), Patryk Nowicki, Marcin Morus (obaj Juvenia)

Budowlani WizjaMed Łódź v Awenta Pogoń Siedlce 19:45 (0:26)
Budowlani: Kacper Palamarczuk 5 (P), Asithandile Mrubata 5 (P), Michał Łaszcz 5 (P), Araki Ryusuke 4 (2pd). Pogoń: Nkululeko Ndlovu 8 (4pd), Rati Asatiani 5 (P), Sebastian Kostałkowski 5 (P), Bartłomiej Bareja 5 (P), Bercho Botha 5 (P), Vaha Halaufonua 5 (P), Nicolas Saborit 5 (P), Ksawery Struss 5 (P), Daniel Gdula 2 (pd). Żółte kartki: Bartosz Sikora (Budowlani), Mykola Shalaiev, Paul Walters (obaj Pogoń).

Life Style Catering Arka Gdynia v Edach Budowlani Lublin 82:5 (47:0)
Arka: Dawid Banaszek 27 (P, 11pd), Szymon Sirocki 25 (5P), Nicolas Silvera 10 (2P), Radosław Rakowski 10 (2P), Giga Mamagulashvili 5 (P), Patrick Steindl 5 (P). Budowlani: Robizon Kelberashvili 5 (P).

To był wieczór Sypka, który skarcił byłych kolegów. Rehabilitacja Widzewa po dwóch porażkach z rzędu

Widzew wygrał po raz szósty w ekstraklasie, czwarty na własnym stadionie. Obce boiska są nadal zmorą lubinian, którzy na wyjazdach doznali już piątej porażki (wygrali tylko jeden mecz).

Widzew rozpoczął spotkanie z Zagłębiem bez kontuzjowanych Ibizy i Hamulicia, ale ze sprawnym Gikiewiczem w bramce. Łodzianie przystąpili do gry po dwóch porażkach z rzędu: z Górnikiem (0:2) u siebie i Legią (1:2) na wyjeździe.

Rozpoczęło się energetycznie. Już w 2 min mógł być gol dla gości po kiksie Kozlovskyego, ale czujność wykazał Gikiewicz. W odpowiedzi strzał Kastratiego końcami palców obronił Hładun. Kolejna akcja łodzian, czyli do dwóch razy sztuka, przyniosła gola. Tym razem pozytywnie pokazał się Kozlovsky, a akcję celnym uderzeniem po długim rogu zamknął Sypek… były piłkarz Zagłębia. W tej sytuacji ze zdobytej bramki się nie cieszył.

Szybko mogło dojść do wyrównania, bo łodzianie prezentowali wyjątkową niefrasobliwość w grze obronnej. Na szczęście bez bramkowych konsekwencji. W meczu nadal działo się. Kerk po strzale zza pola karnego trafił w słupek, z kolei mierzący w okienko Pieńko niewiele się pomylił. Tak naprawdę powinno być 2:0 dla Widzewa. Po podaniu Rondicia, Alvarez, uderzając technicznie, trafił w słupek.

Pressing, kontra – to do przerwy wychodziło Widzewowi. Szkoda zatem, że wszystko skończyło się na jednym golu.

Druga połowa mogła zacząć się od wyrównania, ale w pojedynku sam na sam Gikiewicz okazał się lepszy od Wdowiaka. Cała sytuacja wynikła z prostego błędu Żyry.

Zagłębie atakowało, chcąc odrobić straty. Widzew zagubiony, jakby został w szatni. Obudził się na moment, ale nie sprawdziło się powiedzenie do trzech razy sztuka. Alvarez (po zagraniu Rondicia) znów nie wykorzystał okazji. Strzelił lekko, bramkarz rywali nie miał kłopotów z obroną.

Zmiana nastawienia Widzewa na ofensywne przyniosła jednak drugą bramkę. Sypek wyrósł na bohatera wieczoru. Po raz drugi wpisał się na listę strzelców po centrze, której autorem był Kozlovsky i dobrym, celnym uderzeniem z powietrza po długim rogu. Akcja kopiuj wklej dała kolejny bramkowy efekt.

Widzew mógł wygrać wyżej, ale to nie był dzień Alvareza, który zmarnował kolejną dobrą okazję, nie wykorzystując podania Kerka. Dobrego zagrania Sypka, nie wykorzystał Łukowski. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo i trzy zdobyte ligowe punkty.

Ważna uroczystość przed spotkaniem. Odsłonięto tablicę poświęconą znanemu łódzkiemu dziennikarzowi. Trybuna prasowa na stadionie Widzewa nosi imię Bogusława Kukucia.

25 listopada o godz. 19 Widzew na stadionie Cracovii zagra z Puszczą Niepołomice.

Widzów16 869.

Widzew – Zagłębie 2:0 (1:0)

1:0 – Sypek (7), 2:0 – Sypek (71)

Widzew: Gikiewicz – Kastrati (52, Krajewski), Żyro, Silva, Kozlovsky – Alvarez, Shehu (85, Hanousek), Kerk (85, Sobol) – Sypek, Cybulski (61, Łukowski) – Rondić

ŁKS. Kolejne wielkie rozczarowanie. Czwarty na własny boisku mecz bez gola

To już nie kryzys – to sportowa zapaść. Czwarty mecz ŁKS na własnym boisku i czwarty bez… gola. Dwa zdobyte punkty to po prostu mikry dorobek, który weryfikuje (przynajmniej na razie) ambicje na grę o awans do ekstraklasy. Prawda o ostatnim meczu z Polonią też jest taka, że w stuprocentowych sytuacjach było w tym meczu dwa do jednego dla warszawian!

Mecz powinien się rozpocząć od bramki dla gości. Najpierw jak dzieci we mgle pogubili się obrońcy ŁKS, w sytuacji sam na sam znalazł się Vega i trafił w słupek. Dobijający piłkę z kilku metrów praktycznie do pustej bramki Kobusiński zanotował pudło sezonu. Jak można tak skiksować! Jak widać było czarno na białym – w polskim futbolu można.

Polonia zaskoczyła łodzian swoją śmiałością i otwartością w grze. Dopiero po kwadransie ŁKS zdobył się na składną akcję i celny, choć niegroźny, strzał z dystansu Dankowskiego. Potem nastąpiło kolejne spektakularne pudło, tym razem będące udziałem łodzian, a konkretnie Arasy, który po centrze Dankowskiego, z pola bramkowego niepilnowany główkował ponad poprzeczkę. W kolejnej akcji strzał z 10 metrów Pirulo obronił Kuchta. Jak ktoś uderza półgórną piłkę, na efektowną, choć nie najtrudniejszą, interwencję bramkarza, nie ma co liczyć na gola.

W pierwszej połowie gra ŁKS nie była najgorsza. Co z tego, skoro im bliżej pola karnego rywali, tym bardziej… bezradna. Prawda też jest taka, że najlepszą okazję w tej części gry zmarnowali rywale.

Druga połowa rozpoczęła się od spektakularnego kiksa Feiertaga, który w superdogodnej sytuacji główkował w… słupek. W odpowiedzi Vega wymanewrował trzech łodzian, ale Bobek nie dał się zaskoczyć. W kolejnej akcji Polonii Zjawiński z trzech metrów, uderzając głową, fatalnie spudłował.

ŁKS atakował z coraz większą determinacją i… nonszalancją, jeśli chodzi o myślenie o defensywie. W tej sytuacji kontry rywali były coraz groźniejsze.

W 79 min Vega ujrzał drugą żółtą kartkę za wymuszenie faulu (czy na pewno?) i wyleciał z boiska. Dodatkowo czerwień ujrzał jeden z ludzi ze sztabu gości. Łodzianie przez ostatnie kilkanaście minut meczu grali z przewagą jednego zawodnika.

ŁKS próbował. W dogodnej sytuacji Wysokiński strzelił wprost w bramkarza. Goście cofnęli się głęboko pod własną bramkę, a gospodarze próbowali strzelać z dystansu, jak Głowacki. Niestety, niecelnie.

W odpowiedzi po kontrze pary Terpiłowski – Zjawiński fantastyczną interwencją uratował łodzian Bobek. Skończyło się na rozczarowującym gospodarzy wyniku w meczu, w którym lepsze bramkowe sytuacje mieli… goście!

23 listopada o godz. 19.35 ŁKS zagra ze Zniczem w Pruszkowie.

ŁKS – Polonia Warszawa 0:0

ŁKS: Bobek – Dankowski, Gulen, Wiech, Głowacki, Arasa, Mokrzycki, Kupczak, Pirulo (66, Wysokiński), Młynarczyk (66, Balić), Feiertag

Łódź pełna rugby. Mistrzostwa Polski pań i ekstraliga panów. Czy będą przyjemne dla nas łodzian niespodzianki?

Fot. PZR

W ostatniej w tym roku, a 10. kolejce Ekstraligi rugby zagra sześć zespołów. Energa Ogniwo Sopot i Budmex Rugby Białystok zdecydowały się przenieść swoje spotkanie na 8 marca. Pauzować będą mistrzowie Polski. Orlen Orkan Sochaczew może już regenerować się po wyczerpującej rundzie zakończonej kompletem zwycięstw. Czekają nas trzy spotkania: w Gdańsku, Gdyni oraz Łodzi. Oba trójmiejskie mecze zapowiadają sporo emocji, bo choć mają swoich faworytów, to ich wynik nie jest sprawą oczywistą. 

Biuro prasowe PZR: Pauza Orkana oznacza, że po tym weekendzie o jeden mecz więcej będzie mieć rozegrany Awenta Pogoń Siedlce. Jeśli więc drużyna Łukasza Nowosza wygra w Łodzi, awansuje na pozycję lidera tabeli. W starciu z Budowlanymi WizjaMed Łódź siedlczanie są oczywiście zdecydowanym faworytem. Dość powiedzieć, że w składzie mają aż dziewięciu reprezentantów Polski, a także mocną grupa doskonałych graczy z zagranicy. W poprzedniej kolejce łodzianie dość nieoczekiwanie postraszyli jednak Energę Ogniwo Sopot. Z meczu na mecz grają lepiej, więc i w starciu z Pogonią nie powinni pozostać bezzębni.

To będzie też ciekawy pojedynek graczy zdobywających najwięcej punktów dla obu drużyn: Paula Waltersa (Pogoń, dawniej Budowlani SA) i Lucasa Niedzwieckiego (KS Budowlani).

Na obiektach MOSiR Łódź przy ulicy Karpackiej 61 w Łodzi odbędzie się w sobotę turniej Łódź Sevens Cup w ramach Mistrzostw Polski Kobiet Rugby 7.

Turniej organizują Venol Atomówki Łódź przy współpracy z Urzędem Miasta Łodzi i MOSiR Łódź. Będzie to pierwszy turniej rugby organizowany na obiektach przy Karpackiej.

W turnieju udział weźmie 12 drużyn z całej Polski, podzielonych na dwie ligi.
W Ekstralidze zagrają: Biało-Zielone Ladies Gdańsk, Legia Warszawa Rugby, KS Budowlani WizjaMed Łódź, Mazovia Mińsk Mazowiecki, Diablice Ruda Śląska, AZS AWF Warszawa.
W I Lidze zagrają: RC Arka Gdynia, Venol Atomówki Łódź, Black Roses Posnania, Rugby Biesal, RC Częstochowa, Mazovia Mińsk Mazowiecki 2.

Rozpoczynamy meczem gospodarzy o godzinie 9.00 czyli Venol Atomówki Łódź vs Mazovia Mińsk Mazowiecki 2.
Mecze półfinałowe rozpoczynają się od godziny 13.00.
I liga finały od godziny 14.40, Ekstraliga mecze finałowe od godziny 15.20.

Rugbowe wydarzenia weekendu. Oj, będzie się działo w Łodzi!

Sobota – Łódź Sevens Cup – IV Turniej Mistrzostw Polski Kobiet 7
godz. 9.00 (Sędzia główny- Filar, sędziowie turniejowi- Lech, Babich). Stadion MOSiR, ul. Karpacka 61, Łódź.

Ekstraliga – X kolejka – sobota
Drew Pal 2 RC Lechia Gdańsk v RzKS Juvenia Kraków (godz. 13.00; Pawlicki, Gwozdecki, Rycewicz)
KS Budowlani WizjaMed Łódź v Awenta Pogoń Siedlce (godz. 14.00; Jastrzębski, Ingarden, Kuniczkowski)
Life Style Catering RC Arka Gdynia v Edach Budowlani Lublin (godz. 16.00; Jasiński, Skonieczny, Misiak)
Budmex Rugby Białystok v Energa Ogniwo Sopot – przełożony na 08.03.2025

II Liga – VI kolejka
KS Budowlani WizjaMed II Łódź v Gryfy Rugby Ruda Śląska (niedziela, godz. 13.00; Piaskowski, Estevez, s. okręgowy)

Sobota – Centralna Liga Kadetów
KS Budowlani Lublin v KS Budowlani Łódź (godz. 12.00; Pawlik)

Własna hala to granie na… obcym parkiecie. Koszykarzy ŁKS Coolpack traktuje się w Łodzi – podobno mieście sportu – jak niepotrzebne, piąte koło u wozu!

Fot. Marek Młynarczyk, autor bloga www.obiektywnasport.pl

Słowa, słowa, piękne, ale… puste. Rządzący miastem co chwila mówią, że Łódź to miasto sportu – chwalą się szczególnie mocarną siatkówką i nowoczesnymi obiektami, na których nic tylko grać! Okazuje się, że niekoniecznie. O, ironio! Sport Arena nosi imię znakomitego koszykarza i legendarnego trenera – Józefa „Ziuny” Żylińskiego, a jest to hala, w której basket traktuje się, jak piąte koło u wozu.

lodzkisport.pl cytuje rozżalonego i słusznie trenera ŁKS Coolpack Jarosława Krysiewicza po przegranym meczu z Astorią: – Nie wiem, dlaczego nie możemy na tej sali potrenować, nawet przed meczem. Po to się w swojej hali gra, by mieć pewną przewagę. My gramy kolejny mecz bez żadnego treningu w Sport Arenie. A mamy tak skonstruowaną drużynę, że są w niej strzelcy, którzy muszą oddać swoje rzuty na treningach, żeby trafiać w trakcie meczu. 

Jak rozmawiam o tym z trenerami innych drużyn, to nikt mi nie chce uwierzyć. W innych drużynach jakby nie mogą sobie tego wyobrazić. My musimy się z tym mierzyć. Po to jest liga tak skonstruowana, po to gra się połowę meczów u siebie i połowę na wyjeździe, by każda drużyna miała atut swojej sali. My tego atutu nie mamy.

Wiadomo od wieków, że własna hala jest atutem wtedy, gdy się w niej nie tylko gra, ale i trenuje. Ta oczywista prawda nie znajduje jednak zrozumienia we władzach, bądź co bądź, sportowej spółki. W tej sytuacji chwalenie się wszem i wobec przez MAKiS, że obiekt ma nowy, wyjątkowy, światowy parkiet, godny Realu Madryt, brzmi jak głupi, beznadziejny, ponury żart. Sportowa para idzie w gwizdek. To możliwe tylko w Łodzi…

Kobiety grają w rugby i to jak! Warto je zobaczyć. Turniej mistrzostw Polski w sobotę w Łodzi przy ul. Karpackiej

9 listopada na obiektach MOSiR Łódź przy ulicy Karpackiej 61 w Łodzi odbędzie się turniej Łódź Sevens Cup w ramach Mistrzostw Polski Kobiet  Rugby7.
Turniej organizują Venol Atomówki Łódź przy współpracy z Urzędem Miasta Łodzi i MOSiR Łódź. Będzie to pierwszy turniej rugby organizowany na obiektach przy Karpackiej.
W turnieju udział weźmie 12 drużyn z całej Polski, podzielonych na dwie ligi.
W Ekstralidze zagrają drużyny:
Biało-Zielone Ladies Gdańsk, Legia Warszawa Rugby, KS Budowlani Wizjamed Łódź, Mazovia Mińsk Mazowiecki, Diablice Ruda Śląska, AZS AWF Warszawa.
W I Lidze zagrają:
RC Arka Gdynia, Venol Atomówki Łódź,
Black Roses Posnania, Rugby Biesal, RC Częstochowa, Mazovia Mińsk Mazowiecki 2.
Rozpoczynamy meczem gospodarzy o godzinie 9.00 czyli Venol Atomówki Łódź vs Mazovia Mińsk Mazowiecki 2. Mecze półfinałowe rozpoczynają się od godziny 13.00. I liga Finały od 14.40, Ekstraliga mecze finałowe od godziny 15.20

– To turniej w XV rocznicę pierwszych treningów sekcji żeńskiej w klubie BBRC Łódź. – mówi Zbigniew Grądys trener – jeszcze wtedy w 2009 roku nie było nazwy Atomówki. Dopiero na obozie przed sezon 2010 zawodniczki uznały że będą się nazywać Atomówki. Dziś po tych latach mamy dwie sekcje: U16 i seniorską. Duża część zawodniczek sekcji seniorskiej swoją przygodę z rugby rozpoczynała w sekcji młodzieżowej. Zapraszam na pierwszy turniej przy Karpackiej, gdzie dzięki dużemu zaangażowaniu dyrekcji MOSiR Łódź możemy odbywać treningi i organizować turnieje. Na mapie Łodzi powstaje kolejny punkt gdzie Rugby kobiece ma swoje miejsce.

– Jeszcze miesiąc temu nie byłyśmy pewne czy zorganizujemy turniej, ale się udało – mówi Angelika Kołodziejczyk kapitan drużyny- bardzo pomogły nam osoby z MOSiR, ponieważ miałyśmy problem ze słupami ale się udało. Wsparł nas też Urząd Miasta Łodzi, dzięki któremu zapewnimy dobre warunki do rozegrania turnieju. Duża pomoc też ze strony rodziców, którzy pomagają nam ze wszystkim. Liczymy że turniej będzie się podobał naszym koleżankom oraz kibicom. Zapraszamy od 9.00 na ulicę Karpacką 61.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑