Ryżową Szczotką

Rezerwowy Pafka

Page 83 of 165

ŁKS. Na jubileusz klubu dobrze by było wygrać, ale… Nowi piłkarze nie podnoszą jakości gry drużyny. Sam Aleksander Bobek nie wystarczy do zdobywania bezcennych ligowych punktów!

Ten tendencję ŁKS musi natychmiast odwrócić, bo inaczej, nie ma mocnych, spadnie z hukiem z ekstraklasy. Trzy mecze na obcych boiskach, trzy porażki, sześć straconych bramek, żadnej strzelonej! No, po prostu fatalnie.

W niedzielę o punkty też nie będzie łatwo, choć podopieczni Kazimierza Moskala zagrają u siebie, na stadionie im Władysława Króla. O godz. 15 zmierzą się ze skompromitowaną w Europie, grającą też ostatnio słabo w ekstraklasie (0:2 z Radomiakiem), Pogonią Szczecin, ale, ale… W drugim meczu z Gentem Portowcy pokazali moc, umiejętności i wygrali. To na pewno pozytywnie zmotywuje ich do ligowej walki.

Tymczasem to będzie wyjątkowy, jubileuszowy mecz dla ŁKS. Są wszak 115 urodziny zasłużonego klubu. Będzie moc atrakcji dla kibiców, ale najważniejsza z ważnych to ewentualna wygrana z Pogonią!

Zdjęcia: CYFRASPORT – ŁKS Łódź

Co tymczasem pokazują dotychczasowe ligowe kolejki? Niestety, ŁKS nie ma drugiej linii. Nowi piłkarze nie dają jej jakości. Engjell Hoti człapie po boisku niczym pamiętny Duńczyk – Mikkel Rygaard (najbardziej nieudany transfer ŁKS w XXI wieku). Czy też, jak tamten, zarabia 45 tysięcy złotych miesięcznie, a może nawet więcej? Albańczyk niewiele daje w ofensywie. Ba, w derbach wyróżnił się… fatalnym strzałem. W odbiorze częściej fauluje niż jest skuteczny. A tylko poprawa gry drugiej linii, jak podkreśla trener Kazimierz Moskal, może dać ŁKS sukcesy.

Czy był potrzebny łodzianom transfer Francuza Adriena Louveau, który przy bramkowej akcji Bartłomieja Pawłowskiego, zachował się niczym nieopierzony junior?

Nad ŁKS ciąży chyba jakaś klątwa napastników, którzy coś tam umieją, ale nie strzelają bramek. Takim graczem jest Nelosn Balongo, słusznie zesłany do rezerw. Takim, przynajmniej na razie, także jest Holender Kay Tejan. W spotkaniu z Legią nie zdobył gola w sytuacji sam na sam, w derbach też nie potrafił na początku meczu wykorzystać znakomitej okazji.

Narzekam na nowych, tymczasem Pirulo jest cieniem zawodnika, który brylował w I lidze (to wynik kontuzji, czy jednak za wysokie progi?), a to co wyprawia Nacho Monsalve (pewny i skuteczny w minionym sezonie) woła wprost o pomstę do nieba. Całe szczęście, że ŁKS ma w bramce Polaka, młodzieżowca – Aleksandra Bobka, bo w dotychczasowych meczach straciłby dwa razy więcej bramek! Nie można jednak całej nadziei na ligowym sukces opierać na bramkarzu, bo to jest ślepy zaułek.

W Polsce rośnie trenerski futbolowy talent na europejską skalę. Kto? Opiekun Rakowa – Dawid Szwarga

Dla mnie udany mecz, to mecz wygrany – twierdzi nie bez racji mój ulubiony trener, opiekun od 12 lat! Atletico Madryt 53-letni Diego Cholo Simeone. Zdaje się, że te poglądy podziela nowa szkoleniowa gwiazda polskiej ekstraklasy 20 lat młodszy trener Rakowa Częstochowa, były asystent Marka Papszuna, Dawid Szwarga.

Gdy obserwuje się go podczas transmisji z meczów. wydaje się skupionym na zadaniu chłodnym analitykiem, który reaguje w sposób pozbawiony emocji, aby te nie zakłóciły mu obrazu boiskowych wydarzeń. A jednak potrafi błysnąć inteligencją i dowcipem, jak to miało miejsce po ostatnim sukcesie, czyli wyeliminowaniu Arisu Saloniki, gdy kontrował wkurzonego i rozczarowanego szkoleniowca rywali.

-Jak wytrąciliśmy atuty Arisowi? Nasi zawodnicy, ci bez piłki, przewidywali, co może się wydarzyć. To spowodowało, że rywal po ataku szybkim nie stworzył żadnej sytuacji. Jeśli miałbym wskazać jedną najważniejszą rzecz poza podejściem zawodników, byłoby to zarządzanie fazami przejściowymi – mówił po spotkaniu.

–  Kovacević, Arsenić, na pewno Tudor, bo to jest poziom mistrzowski. Dorzuciłbym jeszcze Marcina Cebulę. Ta czwórka to dla mnie poziom Champions League – stwierdził Robert Podoliński dla „Kanału Sportowego” na Youtube, po pojedynku Rakowa.

– Kiedy powiedziałem, że zmiana trenera w Rakowie może wyzwolić nową, pozytywną energię, to wiedziałem, co mówię. Nowa synergia, nowe rozwiązania. Czasami tak się dzieje – psychologia. PS. Nic absolutnie nie ujmując trenerowi Papszunowi – napisał Zbigniew Boniek w mediach społecznościowych.

Budo 2011 Aleksandrów Łódzki przed premierą – nowi: Gruzin i Polak w młynie, Polacy w ataku

Mistrzowie wracają do gry w ekstralidze rugby. W niedzielę o godz. 13 na stadionie MOSIR im. Włodzimierza Smolarka rewanż za wielki finał minionego sezonu. Złoci medaliści – Budo 2011 Aleksandrów Łódzki podejmą srebrnych medalistów – Ogniwo Sopot. Bilety w kasie przed meczem w cenie: normalne – 20 zł, ulgowe – 10 zł (kobiety oraz emeryci, renciści, studenci i młodzież szkolna za okazaniem legitymacji). Organizatorzy zapewniają: gwarantujemy wygodne miejsca na zacienionej trybunie oraz strefę kibica z jedzeniem i zimnym piwkiem. . Będą też atrakcje dla dzieci w ramach Pikniku (kolejna odsłona Planu B) zapewnione przez burmistrza Aleksandrowa Łódzkiego – Jacka Lipińskiego.

Ważni ludzie drużyny pojawili się na przedmeczowej konferencji prasowej. Trener Mirosław Żórawski: – Trudniej jest obronić mistrzostwo, niż je zdobyć. My podejmujemy to wyzwanie. Chcemy znów być mistrzami Polski. Zaczynamy z wysokiego C, przed nami trzy spotkania z trzema drużynami, które grały w minionym sezonie w play- off o medale. To będzie sprawdzian naszej formy i możliwości.

Czy mamy skład. czy musimy go dalej kompletować w drugim okienku transferowym? Nasza kadra liczy 30 zawodników, są w niej nowi, są też zawodnicy przyszłościowi, którzy wymagają szkolenia zanim zadebiutują w ekstralidze. Najważniejsze wydaje mi się to, że otrzymaną szansę od Aleksandrowa Łódzkiego wykorzystaliśmy i chcemy to robić dalej.

Trener Przemysław Szyburski: – Trzeba patrzeć naprzód. Paru zawodników nam ubyło. Pozyskaliśmy nowych graczy, wydaje mi się, że na plus. Jest nowy łącznik młyna młody perspektywiczny, grał w reprezentacji Polski. Mamy trzech bardzo dobrych zawodników z Posnanii – dwóch z ataku, jednego z młyna, w tym szatana na boisku dobrze nam i kibicom znanego Bartosza Kubalewskiego. Nasz nowy zawodnik na pozycję numer 8 pojawił się w klubie w niedzielę. To silny, dynamiczny Gruzin. Bez wielkich zmian zostały pierwsza i druga linie młyna. Mamy komfort. Atak jest obsadzony Polakami. Został Fili, z którym wiążemy spore nadzieję. Podskakiwał z radości, gdy usłyszał, że zostaje w Aleksandrowie Łódzkim.

Ważne, że w okresie przygotowawczym nie przydarzyła się żadna kontuzja. Powinniśmy zobaczyć w niedzielę dobre widowisko. Celem – obrona mistrzowskiego tytułu. Dodam od razu, nie będzie to łatwa sprawa.

Kierownik drużyny Grzegorz Białkowski: – Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, bo wyniki budują atmosferę, a te są znakomite!

Widzew. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby łodzianie nie mieli Bartłomieja Pawłowskiego

Trudno sobie wyobrazić, co by zrobił Widzew bez swojego lidera – Bartłomieja Pawłowskiego. Pewnie, przegrywałby z kretesem mecz za meczem. W tym sezonie kreatywny pomocnik w czterech spotkaniach strzelił bramkę i zaliczył trzy asysty. Przypomnijmy, w minionych rozgrywkach trafił 10 razy do siatki rywali, miał cztery asysty.

Gdy zespół wykazuje więcej energii i inteligencji w grze, jak to było podczas derbów, to Bartkowi po prostu chce się grać, tworzyć widowisko i decydować o wyniku. Powiem wprost, jeżeli selekcjoner Fernando Santos, oglądał łódzkie derby i znakomitą, błyskotliwą bramkową akcję Pawłowskiego, to już za to zagranie powinien go powołać do reprezentacji. Oglądałem gros spotkań ekstraklasy w tym sezonie i powiem szczerze, że niewiele widziałem takich akcji, żeby nie powiedzieć żadnej!

Trudno pojąć dlaczego we Wrocławiu Pawłowski znalazł się na bocznym torze. Częściej był rezerwowym niż grał, co dla Śląska o mały włos nie skończyło się spadkiem z ekstraklasy.

Widzew, uff kibice odetchnęli z ulgą, nie przespał w derbach drugiej połowy. Może nie grał błyskotliwie, ale za to odpowiedzialnie, ambitnie i co najważniejsze skutecznie. Nadal bardzo ważnym graczem zespołu jest bramkarz Henrich Ravas. Cieszy wyraźny wzrost formy Marka Hanouska i Jordi Sancheza. Niestety, nowi piłkarze, nie byli w derbach wartością dodaną drużyny. Widzew musi zatem bazować na kapitale, który wypracował w pierwszej rundzie minionego sezonu.

W piątek o godz. 20.30 Widzew zagra w Zabrzu z odrodzonym Górnikiem, który wygrał pierwszy ligowy mecz i strzelił pierwszą bramkę w sezonie w… doliczonym czasie gry.

Ekstraliga rugby. Do walki wkraczają mistrzowie Polski – Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Cel: obrona mistrzowskiego tytułu!

W drugiej kolejce ekstraligi rugby do gry wracają mistrzowie Polski – Budo 2011 Aleksandrów Łódzki i od razu hit. Podopieczni trenera Przemysława Szyburskiego podejmą wicemistrzów kraju – Ogniwo Sopot. Mecz w Aleksandrowie Łódzkim w niedzielę o godz. 13. Rywale premierę mają już za sobą. W pierwszym meczu nie dali cienia szans KS Budowlani Commercecon Łódź, wygrywając 79:21. Ba, gdyby się bardzo postarali i nie popełnili wielu prostych błędów, wynik mógł być wyższy.

Trener Mirosław Żórawski powiedział znamienne słowa, zwracając się po finale do burmistrza Jacka Lipińskiego: Panie burmistrzu, meldujemy wykonanie zadania! Na pewno drużynie marzy się to, żeby po tym sezonie mógł powtórzyć te słowa!

Przypomnijmy, bo warto. Drużyna Budo 2011 Aleksandrów Łódzki wywalczyła czwarty tytuł w historii klubu (wcześniejsze jako Master Pharm Rugby Łódź). Poprzednio triumfowali w 2018 roku oraz w latach 2016 i 2017.

  • Wszystkie finały Budowlanych SA:
  • 2010/11: Arka Gdynia – Budowlani 34:22
  • 2011/12: Lechia Gdańsk – Budowlani 27:22
  • 2014/15: Arka Gdynia – Budowlani 24:19
  • 2015/16: Budowlani – Lechia Gdańsk 17:10
  • 2016/17: Budowlani – Ogniwo Sopot 16:3
  • 2018: Budowlani – Ogniwo Sopot 38:16
  • 2019: Ogniwo Sopot – Budowlani 27:24
  • 2020/21: Ogniwo Sopot – Master Pharm 19:15
  • 2022/23: Budo 2011 Aleksandrów Łódzki – Ogniwo Sopot 18:12 (6:8)
  • Punkty: Kamil Brzozowski 12 – Robert Olszewski 5, Wojciech Piotrowicz 3. BUDO 2011 grali w finale w składzie: Kramarenko, Nibladze, Mchedlidze – Karpiński, Ciwciwadze – Szewczenko, E. Chain, Witkowski – Urbaniak – Brzozowski – P. Chain, Dobijański, Finau, Wlaźlak – Pogorzelski. Rezerwowi: Kacprowicz, Olejnik, Orłowski, Prodeus, Krajka, Ł. Chain, Lewandowski, Krajka.

Wygraliście, choć nie byliście faworytami. Co zdecydowało? – spytałem po finale trenera Budo 2011 Przemysława Szyburskiego.

Odpowiedział: Znakomita, konsekwentna gra w obronie. Ona była kluczem do zwycięstwa, zapewniła nam sukces, którego nikt nam nie wróżył.

– Czy spodziewał się pan, znakomitego widowiska na… trybunach?

Widziałem kilkanaście ostatnich finałów, w tym i taki, w którym na stadionie w Łodzi przy al. Piłsudskiego było ponad siedem tysięcy widzów, ale ten był wyjątkowy, jedyny w swoim rodzaju. To było prawdziwe sportowe święto, a jednocześnie sportowy piknik. Atmosfera na obiekcie im. Włodzimierza Smolarka w Aleksandrowie Łódzkim była niepowtarzalna, czuć były buzujące emocje, energetyczny doping. Myślę, że nasi rywale z Sopotu tego się nie spodziewali, trochę ich to zaskoczyło i nieco… zdeprymowało. Dla moich chłopaków to był wiatr w żagle, czynnik motywacyjny, który popchnął ich do niesamowitej walki.

Takich sportowych – rugbowych zwycięskich pikników w Aleksandrowie Łódzkim życzymy sobie w nowym sezonie!

W środę w Aleksandrowie Łódzkim konferencja przed pierwszym hitowym ligowym meczem. Z tego, co wiem, zostaną przedstawieni nowi, bardzo interesujący zawodnicy zespołu. Oby okazali się wartością dodaną zespołu mistrzów Polski!

Czy te słabsze polskie ekstraklasowe drużyny, jak Widzew i ŁKS, powinny iść śladem… Getafe?!

Jak zajść za skórę faworytowi pokazała czarno na białym drużyna Getafe w spotkaniu z Barceloną. Trudno to zaakceptować, ale nie można odmówić skuteczności.

Mecz pierwszej kolejki LaLigi z udziałem Roberta Lewandowskiego kompletnie nie przypominał rywalizacji z Półwyspu Iberyjskiego – podaje Onet. Sędzia pokazał na boisku aż 12 kartek, w tym dwie czerwone. Z boiska wyleciał Raphinha i Jaime Mata (za dwie żółte).

Dyskusja z sędzią Cesarem Soto Grado zakończyły się dla Xaviego czerwoną kartką i wylądowaniem na trybunach. Zanim to się stało, hiszpański trener wykrzyczał mocne słowa do arbitra technicznego. „To jest wstyd” — wrzeszczał.

Trudno mu odmówić racji. Swoją słabość gracze Getafe, tak a nie inaczej nastawieni przez swojego trenera, kryli za brutalnymi, chuligańskimi wręcz faulami. Celował w nich Damian Suarez (skutecznie polował m.in. na Roberta Lewandowskiego). Tylko pobłażliwości sędziego należy tłumaczyć to, że nie ujrzał czerwonej kartki.

Chamstwo, brutalność, faul za faulem – czy to jest sposób, żeby odnosić sukcesy w dzisiejszym futbolu? Wydaje mi się, że w grzecznej i przewidywalnej do granic, polskiej piłce to jest niemożliwe. Arbitrzy do tego nie dopuszczą! Do czego jednak prowadzi wolne i przewidywalne rozgrywanie piłki od bramkarza przez nasze drużyny, przy ostrym pressingu rywala, czarno na białym pokazały europejskie puchary.

Są w polskiej ekstraklasie drużyny, które pokazują, że nie ma się czego i kogo bać? Beniaminkowie z Łodzi i Chorzowa padli na kolana (porażki ŁKS i Ruchu z Legią po 0:3) przed warszawskim teamem. Tymczasem Puszcza z 16-tysięcznych Niepołomic, grając swój domowy mecz na obcym stadionie w Krakowie, pokazała, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Grając odważnie, z charakterem zremisowała z drepczącą (Josue! Josue!), pewną siebie Legią 1:1, mając niewykorzystanie bramkowe okazje na odniesienie zwycięstwa.

Taki mały apelik. Łodzianie, bierzcie przykład nie z Getafe, a z Puszczy!

Ekstraliga rugby. Pierwsza kolejka w cieniu chuligańskiej bijatyki, w której niestety uczestniczyli łodzianie

Fot. pzrugby.pl

Za nami pierwsza kolejka ekstraligi rugby. Pauzowali mistrzowie Budo 2011 Aleksandrów Łódzki. Spotkania były wyrównane poza starciem wicemistrza – Ogniwa z beniaminkiem – KS Budowalni Commercecon Łódź. To był nieomal przez cały mecz pojedynek do jednej bramki. Na dodatek w spotkaniu miała miejsce chuligańska bójka zawodników, po której pewnie czekają uczestników surowe kary. Dawno czegoś takiego w ekstralidze rugby nie było. Nie popisali się arbitrzy, którzy wyciągnęli tylko żółte kartki. Niestety, przykre, ale prawdziwe, ten chuligański wyczyn mocno nadszarpnął wypracowywany różowy (Barbie! Barbie!) image drużyny z Łodzi.

Ale po kolei. O tym pisze Kajetan Cyganik z biura prasowego Polskiego Związku Rugby: Przed sezonem do sporych zmian doszło w Ogniwie Sopot. Prowadzącego tę drużynę przez 12 lat Karola Czyża zastąpił Tom Fidler, wspierany przez Wojciecha Piotrowicza. Obaj zresztą będą pełnić rolę grających trenerów i oglądaliśmy ich na murawie w starciu z wracającymi do elity Budowlanymi Łódź.

I już po pierwszej połowie było widać, że na pewno nadal będzie on walczył o czołowe lokaty Ekstraligi. Już w 3. minucie gospodarze zaliczyli pierwsze przyłożenie, którego autorem był… Fidler. Grający trener dał dobry przykład, a jego podopieczni nie zamierzali być gorsi i po pierwszych 40 minutach prowadzili 36:7, choć warto zauważyć, że przy stanie 12:0 pierwsze przyłożenie dla Budowlanych po powrocie do Ekstraligi zaliczył Bakari Mcheidze.

Był to jednak właściwie jedyny pozytywny moment dla gości, którzy w drugiej połowie zostali wręcz rozjechani przez Ogniwo. Świetną partię rozgrywał nowy nabytek sopocian Jordan Tebatt, dobrze spisywali się Piotr Zeszutek oraz Kacha Kawtaradze i ostatecznie gospodarze rozbili ekipę z Łodzi 79:21, odnosząc efektowne zwycięstwo na inaugurację rozgrywek.

W meczu kończącym pierwszą kolejkę Orkan Sochaczew pokonał na swoim boisku Pogoń Siedlce 47:26. Trzecia drużyna poprzedniego sezonu uchodzi obecnie za jednego z faworytów do mistrzostwa Polski i udowodniła to wyraźnie dominując w pierwszej połowie starcia z Pogonią. Goście, choć w poprzednim sezonie zajęli ósmą pozycję, mają bardzo ambitne plan i udowodnili to po przerwie, wygrywając drugą odsłonę starcia.

Orkan znany z szybkiej, efektownej i dobrze zorganizowanej gry ofensywnej ruszył na rywala już od pierwszych minut. Po niespełna pięciu minutach, fantastycznym przechwytem popisał się Kacper Wróbel, otwierając wynik meczu pierwszym przyłożeniem. Dominacja terytorialna i fizyczna gospodarzy nie ulegała dyskusji. Kolejny fragment dobrej gry wykończył na polu punktowym były zawodnik Budo 2011 – Patryk Chain – jeden z trzech braci, pozyskanych przez zespół z Sochaczewa w letnim okienku transferowym. Gospodarze zapewnili sobie ostatecznie zwycięstwo 47:26 i ofensywny punkt bonusowy.

Wyniki I kolejki:

Edach Budowlani Lublin – Arka Gdynia 28:21 (17:21)

Budowlani: Maciej Grabowski 7, Kuziwakwashe Kazembe 6, Michał Węzka 5, Kudakwashe Nyakufaingwa 5, Marzuq Maarman 5. Arka: Anton Saszero 11, Eujaan Botha 5, Szymon Sirocki 5. Żółte kartki: Piotr Psuj (Budowlani), Patryk Steindl (Arka)

Ogniwo Sopot v KS Budowlani Łódź 79:21 (32:7)

Ogniwo: Jordan Tebatt 20, Wojciech Piotrowicz 10, Kacha Kawtaradze 10, Piotr Zeszutek 10, Sebastian Szulta 9, Thomas Fidler 5, Dwayne Borrows 5, Jakub Burek 5, Olgierd Sawicki 5. Budowlani: Sebastian Stolarz 5, Bakari Mcheidze 5, Daniel Botero 5, Michał Dudek 4, Filip Szoszka 2. Żółte kartki: Maciej Żarczyński (Ogniwo), Krzysztof Justyński, Bakari Mcheidze (Budowlani)

Lechia Gdańsk – Juvenia Kraków 14:35 (0:21)

Lechia: Paweł Boczulak 4, Zavien Klaasen 5, Grzegorz Buczek 5 Juvenia: Riaan van Zyl 10, Oderich Mouton 5, Artur Fursenko 5, Patryk Sakwa 5, Marcin Morus 5, Denzil van Wyk 5. Żółte kartki: Karol Szymanowski, Marek Płonka (Lechia), Patryk Sakwa (Juvenia)

Orkan Sochaczew – Awenta Pogoń Siedlce 47:26 (40:7)

Orkan: Pieter Willem Steenkamp 22, Andre Meyer 5, Dawid Plichta 5, Patryk Chain 5, Kacper Wróbel 5, Marcin Krześniak 5. Pogoń: Nkululeko Ndlovu 6, Rati Asatiani 10, Giorgi Maisuradze 5, Grzegorz Muszyński 5

Pauzowali: Budo 2011 Aleksandrów Łódzki

W drugiej kolejce:

Budo 2011 podejmują w Aleksandrowie Łódzkim Ogniwo Sopot (niedziela, godz. 13), a KS Budowlani Commercecon na własnym boisku zmierzą się z brązowym medalistą Orkanem Sochaczew.

Derby dla Widzewa. Opinie. Bartłomiej Pawłowski: Cały zespół zagrał… skrupulatnie

Energetyczne piłkarskie derby Łodzi wygrał Widzew pokonując ŁKS 1:0 po akcji Bartłomieja Pawłowskiego i bramce Jordi Sancheza. Mecz trwał aż 113 minut (pierwsza połowa dłuższa o 6 minut, druga aż o 17). Spotkanie oglądało 17 823 kibiców Widzewa.

Szkoda, że ten udany mecz zaczął się od zgrzytu. Kapitan Widzewa Patryk Stępiński nie przyjął proporczyka od kapitana ŁKS – Kamila Dankowskiego.

Co powiedziano po spotkaniu

Janusz Niedźwiedź: – Byliśmy świadkami bardzo dobrego meczu. Było dużo pięknych akcji, po których mogliśmy zdobyć kilka bramek więcej, ale nie możemy narzekać, bo liczy się przede wszystkim zwycięstwo. To był po prostu dobry mecz, dobry też w naszym wykonaniu. Byliśmy skonsolidowani, waleczni, byliśmy razem.

Kazimierz Moskal: – Czujemy niedosyt. Wygrał zespół, który wykorzystał jedną ze stworzonych sytuacji, ale czy ten zespół był o tę jedną bramkę lepszy? Nie wiem. Trochę nam przeszkodziła kontuzja Daniego Ramireza, przez którą jego miejsce musiał zająć Pirulo.

 Jordi Sanchez: – W tym sezonie zanotowałem dwie asysty, a klarownych sytuacji raczej nie miałem. A w tym meczu akurat się przytrafiła. Zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. W drugiej części meczu, nawet jeśli nie mieliśmy aż tak dużo piłki, dalej walczyliśmy. Nawet gdy graliśmy w dziesięciu, dawaliśmy z siebie jeszcze więcej. To właśnie zaprowadziło nas do zwycięstwa.

Bartłomiej Pawłowski: – To są derby. Oprócz grania w piłkę trzeba było też dołożyć trochę mentalu i charakteru. I trzeba było sobie z tym poradzić. Poradziliśmy sobie lepiej i wygraliśmy. Kluczowym momentem była oczywiście bramka Jordiego, bo dzięki niej odnieśliśmy zwycięstwo. Cały zespół zagrał dzisiaj skrupulatnie. Nie mogę powiedzieć, że nie dopuściliśmy przeciwnika do głosu, bo też mieli dwie sytuacje niezłe, ale zagraliśmy skutecznie.

 Marek Hanousek: – Trzy punkty są najważniejsze. To był bardzo wymagający mecz. Po derbach mogliśmy spodziewać się takiego właśnie spotkania. Chcemy grać swój futbol. Może perfekcyjnie nie było, jednak mogliśmy zobaczyć postęp, który dał nam trzy punkty.

 Michał Mokrzycki: – Wydaje mi się, że nie zasłużyliśmy na porażkę w tym meczu, bo naprawdę mieliśmy takie momenty, gdzie powinniśmy strzelić gola. Brakło może ostatniego podania, może finalizacji. Teraz po prostu jesteśmy wściekli na siebie. Nie możemy tak na wyjazdach wyglądać, że będziemy jeździć na wyjazdy i dostawać w łeb. Tak nie może być.

Jeden genialny atak Bartłomieja Pawłowskiego dał Widzewowi sukces w derbach Łodzi

W 69 piłkarskich derbach Łodzi górą Widzew. O wszystkim zdecydowała znakomita akcja Pawłowskiego zakończona przez Sancheza.

Trener ŁKS znów pomieszał składem i ustawieniem. Szkoleniowiec Widzewa w trzecim spotkaniu nie zmienił nic. W ŁKS w ostatniej chwili nastąpiła zmiana. Na rozgrzewce kontuzji mięśnia doznał Ramirez i zastąpił go rekonwalescent Pirulo.

Lepiej zaczął mecz ŁKS. Dwóch rywali zwiódł w polu karnym Tejan, ale jego strzał pewnie obronił Ravas. Podobnie jak uderzenie z dystansu Dankowskiego. W odpowiedzi fantastyczną szansę miał Przybułek, ale po jego strzale piłka odbiła się od Flisa i okazja przepadła. Potem Bobek obronił groźny strzał Pawłowskiego z dystansu i Nunesa z pola karnego. W odpowiedzi po akcji Tejan – Pirulo Ravas obronił uderzenie Hiszpana.

W 45 min nastąpiło show Pawłowskiego. Po jego szybkiej akcji, juniorskim minięciu Louveau i dokładnym podaniu do Sancheza, napastnik Widzewa strzałem w długi róg otworzył wynik spotkania. W kolejnej akcji skopiował wyczyn Pawłowskiego Hanousek. Po jego zagraniu Sanchez wykorzystał sytuację sam na sam, ale po analizie VAR uznano, że w tej akcji napastnik był na spalonym.

Nie było szachów. Mieliśmy dużą intensywność spotkania, co miało pozytywny wpływ na jego atrakcyjność. Na atak gospodarzy, groźną akcją starali się odpowiedzieć goście. Ostatnie słowo pierwszej połowy należało do gospodarzy.

Pierwszą okazję w drugiej połowie mieli ełkaesiacy. Po uderzeniu z dystansu Mokrzyckiego i koźle, piłka o centymetry minęła słupek. Po dobrej wrzutce Pirulo, Hoti przyjmował piłkę w polu karnym, jakby pojawił się na pierwszym treningu w życiu.

W pierwszej groźnej akcji drugiej połowy Widzewa (po 20 minutach gry) Kun spóźnił się do piłki podanej wzdłuż bramki przez Sancheza. Posłał ją obok słupka. W doliczonym czasie z kolei uderzenie Pawłowskiego obronił Bobek.

Przewagę miał ŁKS i co z niej wyniknęło? Para poszła w gwizdek. Nie pomogła czerwona kartka dla Silvy w doliczonym czasie gry. Hoti po rzucie wolnym strzelał tak, jakby tego nigdy wcześniej nie robił. Widzew po ciekawych meczu wygrał derby Łodzi!

Spotkanie na stadionie oglądało 17 823 kibiców Widzewa.

Hot news. W przyszłym tygodniu Widzew ma mieć kolejnego nowego pomocnika, choć nie Hiszpana.

Widzew – ŁKS 1:0 (1:0)

1:0 – Sanchez (45)

Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Silva, Nunes (90+7, Milos) – Hanousek – Terpiłowski, Przybułek (66, Kun), Alvarez (90+7, Żyro), Pawłowski (90+7, Ciganiks) – Sanchez

ŁKS: Bobek – Dankowski, Monsalve (72, Marciniak), Flis, Głowacki (90+7, Janczukowicz) – Mokrzycki, Louveau, Lorenc (46, Hoti), – Pirulo (68, Jurić), Śliwa (68, Letniowski) – Tejan

Wysoka porażka KS Budowlani Commercecon Łódź. Beniaminek ekstraligi rugby nie miał wiele do powiedzenia, ale… zaliczył trzy przyłożenia

W premierowym meczu ekstraligi rugby KS Budowlani Łódź przegrali z wicemistrzem Polski – Ogniwem w Sopocie, nie mając wiele do powiedzenia. Trzeba jednak oddać, że walczyli ambitnie, za co zostali nagrodzeni trzema przyłożeniami.

Pierwsze stracone punkty łodzian w 2 minucie 14 sekundzie, po początkowej 40- metrowej akcji młyna. W 8 minucie drugie przyłożenie przy niszczącej przewadze młyna, ale goście nie dawali za wygraną. Po prostym błędzie i kontrze w 13 min położyli piłkę między słupami (12:7). Potem jednak, choć łodzianie walczyli, dominowali sopociane. Inna sprawa, że gracze Ogniwa mieli wielki kłopot w dobrym wykonywaniu rzutów z autu.

W każdym razie do przerwy jeszcze kładli piłkę w polu punktowym. W ostatnich sekundach pierwszej połowy doszło do wymiany bokserskich ciosów. Kartkę żółtą ujrzał Justyński. To dużo za mało. Powinny być czerwone i to dla nie jednego zawodnika! Na dodatek goście w młynie stawali się sportowym chłopcem do bicia.

W drugiej połowie przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji, ba, rosła z każdą minutą. Gdyby nie egoizm graczy Ogniwa, którzy za wszelką cenę chcieli sami zdobyć punkty, zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów, wynik mógł być wyższy. Ambitni goście walczyli i zostali za to nagrodzeni. Zaliczyli drugie i w końcówce trzecie przyłożenie. To cenne, ale… Ich słabość w formacji młyna skutkowała jednak kolejnymi punktami gospodarzy.

Mecz rozpoczął się z kilkunastominutowym opóźnieniem, bo łodzainie mieli kłopoty z dojechaniem na czas do Sopotu.

Ogniwo Sopot – KS Budowlani Commercecon Łódź 79:21 (43:7)

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑