Legendy ŁKS: Longin Janeczek, Jerzy Sadek, Piotr Suski, Paweł Kowalski Ze zbiorów Jacka Bogusiaka

Wielkie przełamanie strzeleckie Nelsona Balongo, który jesienią nie zdobył żadnej ligowej bramki, a teraz w pierwszym tegorocznym sparingu dwa razy wpisał się na listę strzelców. Stało się to w symbolicznym momencie. 81 lat wcześniej urodził się najlepszy ligowy snajper w historii ŁKS, autor aż 102 goli. Jerzy Sadek był klubowym królem strzelców w trakcie dziesięciu kolejnych sezonów – od 1962/63 do 1971/72.

Za stroną lkslodz.pl: Przed wielu wielu laty znane było powiedzenie: Lubański podaje do Sadka i trzepie się siatka.13 października 1965 roku Jerzy Sadek zapewnił reprezentacji Polski wygraną w Glasgow ze Szkocją. W końcówce meczu ełkaesiak popisał się słynnym strzałem, po którym futbolówka „rozerwała” siatkę, choć gwoli ścisłości należałoby dodać, że choć istotnie napastnik słynął z atomowego uderzenia, tego dnia siatka bramki była źle naciągnięta.

„Nie powiem, kopyto miałem. Jak uderzyłem, to piłka gwizdała. Potem, już w Holandii, zmierzyli mi ten strzał. Wyszło 122 kilometry na godzinę. Raz, jak Edward Szymkowiak odbił piłkę po moim strzale, to go pięć minut palce szczypały” – mówił z uśmiechem Jerzy Sadek w niepublikowanym wywiadzie przeprowadzonym pod koniec 2014 roku przez Mirosława i Mateusza Stelmaszczyków.

Jerzy Sadek jest autorem pierwszej bramki dla reprezentacji Polski w historii spotkań biało-czerwonych z Anglikami. 5 stycznia 1966 roku napastnik ŁKS-u pokonał słynnego Gordona Banksa w zremisowanym 1:1 meczu rozegranym w Liverpoolu. Kilka miesięcy później Anglicy zdobyli Puchar Świata.

W lidze będzie hat trick? fot. lkslodz.pl

Kapitan Maciej Dąbrowski: – Fajnie, że strzeliliśmy bramki po ładnych akcjach, a jeszcze fajniej, że Nelson zdobył gole. Robimy to co kochamy i jeszcze za to nam płacą. Teraz czeka nas ciężka praca, ale mamy nadzieję, że ta ciężka praca się opłaci. W tym roku pogoda jest super, więc nic tylko trenować. Wykonaliśmy wszystko co do tej pory mieliśmy zrobić. Przyszły tydzień przygotowujemy się w Łodzi, a później jedziemy pracować nad taktyką w Turcji.

Kazimierz Moskal: Po to są rozgrywane sparingi, żeby przećwiczyć pewne elementy gry, wypracowywane na treningach. Mecz ze Zniczem miał fajne momenty, do tego rywali okazał się wymagającym przeciwnikiem, więc pożytecznie spędziliśmy czas. Postawę Janka Łabędziego (16-letniego) oceniam pozytywnie. To młody chłopak, który musi zebrać doświadczenie i nabrać siły fizycznej, ale piłkarsko radzi sobie doskonale. Myślę, że czas, który spędza z nami może dać mu wszystko, czego potrzebuje do rozwoju. O grze testowanego gracza trudno powiedzieć cokolwiek, bo dostawał mało piłek. Było widać po nim brak kontaktu i porozumienia z drużyną.

W środę 18 stycznia formę łodzian, tuż przed rozpoczęciem zgrupowania w Turcji, sprawdzi Pogoń Siedlce.

W zespole Znicza nie zagrał były widzewiak – Mateusz Możdżeń, który jest już wolnym graczem i może trafić do… Legii, ale drugiej drużyny warszawskiego klubu, która walczy w III lidze.