Karty nigdy mnie nie kusiły, ale w wielu obejrzanych sensacyjnych filmach na chwilę wstrzymywałem oddech, gdy przy pokerowym stole któryś z graczy o nieprzeniknionym spojrzeniu cedził przez zęby: czekam! Potem jednak musiało to nastąpić, gdy ktoś inny stwierdzał: sprawdzam.

Widzewscy działaczem na razie są jak… pokerzyści. Nie mówią: podpisaliśmy kontrakt, z tym czy innym potrzebnym graczem, tylko powtarzają: czekamy. Na co? Na rozwój wypadku. Jeśli potrzebni im gracze nie znajdą lepszych, atrakcyjniejszych od łodzian klubów, wtedy mają się dać znać, że są gotowi do negocjacji. Wiosna pokazała, że drużyna w każdej formacji plus w gronie młodzieżowców potrzebuje wzmocnień, a bramkostrzelny napastnik, to wręcz potrzeba chwili.

Prezes klubu Michał Rydz na Twittterze uspokaja: – Planujemy więcej niż jeden ruch transferowy. Ba, twierdzi że Widzew jest gotowy wyłożyć kasę (co w polskich realiach nie jest oczywiste), żeby sprowadzić potrzebnych zawodników. Ma zatem być dobrze, a nawet bardzo dobrze, tylko że czas ucieka a do rozpoczęcia ligowych zmagań coraz bliżej. 23 lipca o godz. 20 łodzianie podejmą rewelacyjnego beniaminka – Puszczę Niepołomice.

Do tej pory w Widzewie pojawiło się  pięciu nowych piłkarzy: bramkarz Jan Krzywański, pomocnicy – Luis Silva, Antoni Klimek,  Dawid Tkacz oraz obrońca Fran Alvarez.