Fot. Michał Stańczyk/Cyfrasport

W polskich futbolowych ligach słychać wielkie narzekanie na… młodzieżowców, że są słabi, zaniżają poziom, a przepisy są takie, a nie inne, iż trzeba ich wpuszczać na boisko, żeby nie dostać surowych finansowych kar. ŁKS udowadnia, że może być inaczej, że to jest klub dla młodzieżowców, im przyjazny, dający szansę na grą i rozwój.

Za lkslodz.pl przypatrzy się dotychczasowemu ligowemu dorobkowi najmłodszych ligowych piłkarzy zespołu:

Antoni Młynarczyk (19 lat) – 751 minut (12 meczów) | 2 gole | 3 asysty

Łukasz Bomba (20 lat) – 630 minut (7 meczów)

Aleksander Bobek (20 lat) – 450 minut (5 meczów)

Jędrzej Zając (20 lat) – 389 minut (12 meczów) | 1 gol | 2 asysty

Jan Łabędzki (18 lat) – 106 minut (4 mecze)

Można? Można! A przecież w odwodzie jest jeszcze choćby wielce utalentowany Aleksander Iwańczyk.

Zatrzymajmy się przy Antonim Młynarczyku, który zaczynał jako szybki, odważny skrzydłowy, trochę jeździec bez głowy, którego trzeba dużo, dużo jeszcze uczyć. Tymczasem młody piłkarz szybko wyrósł na jednego z ważnych graczy zespołu, imponując techniką, precyzyjnym (wyćwiczonym!) strzałem z obu nóg, taktyczną odpowiedzialnością (gdy zespół w potrzebie wraca skutecznie na własne przedpole).

Jak widać trzeba trenerskiej, odwagi, nosa i zaufania, a okazuje się, że w polskiej piłce nie brakuje wielu obiecujących talentów.

20 października o godz. 17 ŁKS na stadionie im. Władysława Króla podejmie przedostatnią Stal Stalowa Wola. Rywale wygrali jeden mecz (przy sześciu zwycięstwach łodzian). Na wyjeździe w pięciu spotkaniach zdobyli jeden punkt (0:0 w Tychach).