Prosta zasada polskiej piłki nożnej: jak grasz to nie jest najważniejsze, najważniejsze, jaki kontrakt wynegocjował twój menedżer. A jest o co walczyć. Najwyższa miesięczna gaża w ekstraklasie to 100 tysięcy euro, przeciętna – 10 tysięcy euro. Wystarczy zatem być sportowym przeciętniakiem, ale potrzebnym drużynie, żeby po czterech latach grania na polskich boiskach, mieć w kieszeni blisko pół miliona euro!

Ile powinien zarabiać najlepszy piłkarz ekstraklasy ostatniej (20) kolejki, w której sensacyjnie przegrały czołowe zespoły ligi? Pewnie fortunę, bo to nie pierwszy i pewnie nie ostatni jego znakomity występ na polskich boiskach. A kto nim jest? Lider Pogoni Szczecin – Kamil Grosicki, który w czerwcu skończy… 37 lat.

Niestety, w polskiej piłce jednak swoje sportowe i finansowe miejsce odnajdują przede wszystkim nie Polacy, a zagraniczni gracze trzeciego i czwartego wyboru. Tu zapracowują sobie na godną, sportową emeryturę. Ba, gdy mają trochę talentu, chęci do pracy i współpracy, mogą wyrosnąć na gwiazdy ligi, zbierając laury i zbijając kasę.

Będzie ich w składach jeszcze więcej, gdy zniknie przepis o obowiązku grania polskiego młodzieżowca. Mogę się założyć, że wkrótce szukać polskich piłkarzy w podstawowych jedenastkach trzeba będzie ze świecą w ręku. W najlepszym razie, ci najzdolniejsi i gdzieś zauważeni, powędrują do zachodnich klubów, by tam… grzać ławę, bo na prawdziwe, poważne ligowe granie, tu u nas na miejscu nie są przygotowywani. Jest jeszcze liga drugiego wyboru – turecka, gdzie występuje 10 polskich zawodników. Jaka zatem jest przyszłość polskiej piłki? Finansowo złota, Sportowa marna.