
Pero, pero bilans i tak wyszedł na zero. Widzew się starał, atakował, wyłączył z gry Pululu, miał po przerwie zdecydowaną przewagę, rywali ratowały słupek i poprzeczka, a i tak przegrał – po raz jedenasty i piąty(!) na własnym boisku. Aby było jeszcze smutniej asystę przy golu dla rywali zaliczył wyrzucony z Widzewa, a sprawdzający się w Białymstoku – Hansen. Czy w tej sytuacji lepiej mógł interweniować Gikiewicz?!
Najbardziej zaskakujące jest to, że w ważnej widzewskiej roli wystąpił wyciągnięty z klubowego niebytu (nie zabrano go na zgrupowanie do Turcji) Nunes, który był jednym z najlepszych, jak nie najlepszym piłkarz Widzewa!
250 procent racji ma Gikiewicz, gdy mówi że cel zespołu na pozostałą część ligowego sezonu to obrona przed spadkiem z ekstraklasy. W tej chwili Widzew ma pięć punktów przewagi nad strefą spadkową i o kolejną punktową zdobycz nie będzie łatwo. 15 marca o godz. 20.15 łodzianie podejmą beniaminka – GKS Katowice, który zdobył 6 punktów więcej od Widzewa!
Fani Widzewa po raz pierwszy tak naprawdę pokazali, że czują się oszukani. Oni nie zaniżają poziomu. Na trybunach pojawiło, się 16 768 fanów, którzy nie chcieli być znów wystawionych do wiatru. W ramach protestu przez pierwsze 19 minut i 10 sekund nie prowadzili dopingu. Potem to robili ze wszystkich sił, a po zakończeniu meczu żegnali piłkarzy oklaskami. Samo uznanie nie wystarczy – konieczne są gole i bezcenne ligowe punkty!
Widzew – Jagiellonia 0:1 (0:1)
0:1 – Skrzypczak (8, głową)
Gikiewicz – Krajewski, Żyro, Volanakis, Therkildsen – Diliberto (57, Sypek), Hanousek (69, B. Pawłowski), Shehu, Łukowski (57, Hamulić) – Tupta (80, Nunes), Kerk (57, Alvarez)
Dodaj komentarz