Rezerwowy Pafka

Tag: widzew ekstraklasa (Page 2 of 3)

W dwóch ostatnich sparingach Widzew strzelił osiem bramek. Ta świetna seria będzie kontynuowana w premierze ekstraklasy?!

Widzew w okresie przygotowawczym rozegrał pięć spotkań kontrolnych. Łodzianie zremisowali z Ruchem Lwów 0:0, wygrali z Chojniczanką Chojnice 2:0, ulegli Universitatei Craiova 0:1 oraz odnieśli zwycięstwo nad Dynamem Czeskie Budziejowice 4:0 i Dinamo Batumi 4:2.Co warte podkreślenia strzelili osiem goli w dwóch ostatnich sparingach!

Wygląda na to, że najlepsza w wykonaniu łodzian była pierwsza połowa spotkania z Dynamem, wygrana 4:0, w którym hat tricka zapisał na swoim koncie Bartłomiej Pawłowski. Czy jedenastka z pierwszej połowy tego pojedynku, to ta która rozpocznie ligowy mecz z Pogonią? Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Żyro – Milos, Hanousek, Letniowski, Nunes – Terpiłowski, Pawłowski– Jordi Sanchez. Nie jest to wykluczone!

Pierwszy ligowym rywalem beniaminka w tym roku w sobotę 28 stycznia będzie Pogoń Szczecin. Mecz w Łodzi o godz. 17.30.

W próbie generalnej szczecinianie pokonali Qarabag Agdam 4:2 (2:1). Przypomnijmy, w ligowej premierze jesieni po bardzo dobrym meczu łodzianie przegrali 1:2 (prowadzili 1:0 po golu Pawłowskiego). W tym spotkaniu Widzew grał w składzie: Ravas – Danielak, Stępiński, Czorbadżijski, Żyro, Nunes (Kreuzriegler)- Terpiłowski (Sypek), Hanosuek (Shehu), Kun, Letniowski (Sanchez) – Pawłowski (Hansen).

Widzew postępuje rozsądnie. Nie szaleje na transferowej giełdzie, stawiając przede wszystkim na konsolidację składu. Zimą dokonali tylko jednego transferu. Klub stale powiększa grono sponsorów, bo choć ma sponsora głównego – wiernych kibiców, to pieniędzy wciąż potrzeba na nowe przedsięwzięcia, choćby nowoczesny ośrodek szkoleniowy w Bukowcu. Przekonamy się, czy postawienie wiosną na ligową kadrę z jesieni, która bądź co bądź zapewniła drużynie miejsce na ligowym podium, będzie strzałem w dziesiątkę. Rywale bowiem nie zasypują gruszek w popiele i wzmacniają swoje ligowe kadry. Ciekawe, czy wiosną Widzew będzie przede wszystkim zabezpieczyć sobie miejsce w ekstraklasie (punkt wyjścia ma znakomity!) czy powalczy o coś więcej, czyli miejsce w tabeli pozwalające na podjęcie europejskich wyzwań!

Trener Janusz Niedźwiedź na konferencji przed sobotnim spotkaniem: Widzieliśmy trzy mecze Pogoni, jeden na żywo, dwa inne na wideo. Pogoń od wielu lat gra w podobnym ustawieniu, w podobnych strukturach. To jest zespół powtarzalny, w którym zachodzą pewne zmiany, ale zawsze widać te powtarzalności. Warunki do przygotowań mieliśmy bardzo dobre. Czujemy się pewni siebie. Wiemy, na co nas stać. Jesienią zbudowaliśmy pozytywny obraz Widzewa, ale to nas nie zadowala. Chcemy skończyć co najmniej na tym 3. miejscu.

Bartłomiej Pawłowski: Od tego jest runda rewanżowa, żeby móc podjąć kolejne wyzwania. Jutro mamy pierwszą okazję do zdobycia trzech punktów, ale nie chcemy brać rewanżu tylko na tych, z którymi się jesienią potknęliśmy, bo każdy mecz waży tyle samo

Widzew. Stadion jest gotowy na premierowy mecz ligowej wiosny!

Już w sobotę na stadionie przy al. Piłsudskiego premierowy mecz ligowej wiosny piłkarzy Widzewa. ! – Dołożyłem wszelkich starań, żeby murawa była gotowa nie tylko na sobotni mecz, ale całą rundę wiosenną. Jestem przekonany, że łódzkim piłkarzom będzie się na niej dobrze i bezpiecznie grało! – mówi Andrzej Trojan, greenkeeper Miejskiej Areny Kultury i Sportu – podaje umł.

Na początku miesiąca zatrudniany przez Spółkę zespół greenkeeperów uruchomił podgrzewanie płyt obydwóch łódzkich Stadionów Miejskich. Specjaliści odżywili murawy nawozami oraz dokonali wszelkich niezbędnych prac pielęgnacyjnych. Płyty boisk zostały dobrze przygotowane i mimo weekendowego załamania pogody nic nie stoi na przeszkodzie, żeby rozgrywać na nich mecze.

Jak w rundzie jesiennej zachowywała się nowa murawa na Stadionie Miejskim

przy al. Piłsudskiego 138?

Andrzej Trojan: – Nasza murawa przebyła długą drogę… bo aż z Węgier. Pochodzi z tej samej plantacji, z której korzysta m.in. niemiecka Bundesliga. Do Łodzi, w specjalnie przerobionych na chłodnię tirach, jechała aż 11 godzin. To ważne, bo już na etapie transportu musieliśmy o nią zadbać, żeby z jednej strony uniknąć sparzenia, a z drugiej ewentualnych chorób i pleśni. Nie ukrywam, że murawa, na której swoje mecze rozgrywa Widzew pochodzi z górnej półki. Gdy do nas przyjechała, była dość długa, bo miała aż 3,5 cm. Zależało mi na tym, bo taka trawa szybko się ukorzenia, a potem służy o wiele dłużej. Na początku było widać, że przeżyła pewien szok adaptacyjny, jednak szybko sobie z tym poradziliśmy. Jest dobrze, ale to i tak dopiero początek. Prawda jest taka, że naszą murawę w pełnej krasie będziemy podziwiać dopiero latem.

Runda jesienna zakończyła się na początku listopada.

– To pierwszy rok w mojej 15-letniej karierze, gdzie ta przerwa od rozgrywek wygląda właśnie tak.

To dobrze czy źle?

– Krótsza runda jesienna ma swoje plusy, ale też minusy. Plus jest taki, że skończyliśmy wcześniej, a po murawie nie biegało już „stado koni”. Dzięki temu ostatni środek pielęgnacyjny wysypaliśmy na naszą murawę pod koniec listopada. Później ona stała. Nie robiliśmy żadnych zabiegów, bo nie było takiej potrzeby. Nikt jej nie eksploatował. Złe jest jednak to, że wznowienie gry zaczyna się w mroźnych dla naszej strefy geograficznej miesiącach.

Czym różnią się przygotowania na Widzewie od tych przy al. Unii Lubelskiej?

– Murawę przy al. Piłsudskiego traktujemy inaczej, bo ma młody system korzeniowy. Musimy go częściej napowietrzać zabiegiem aeracji. W jej przypadku dużo lepiej spisują się nawozy granulatem, które działają bezpośrednio na korzeń. Murawa przy al. Unii Lubelskiej jest starsza, ma dobry system korzeniowy, dlatego pobudzamy ją opryskami, które działają na liść i mówiąc ogólnikowo to jak ten ostatecznie wygląda.

Skąd laik będzie wiedział, że murawa jest dobrze przygotowana?

– Jak ktoś chce sprawdzić greenkeepera to zachęcam do oglądania Magazynu „Gol”, w którym można zobaczyć skróty wszystkich meczów Ekstraklasy. Weryfikację najlepiej zacząć od tzw. „piątek”. Jeśli greenkeeper sobie radzi to są one zielone, zwłaszcza w okresach jesienno-wiosennych kiedy zadbanie o nie jest najtrudniejsze. Jeśli nie to w połowie sezonu mamy w tym miejscu czarne plamy.

Murawa będzie gotowa na wznowienie rozgrywek?

– Tak jak już powiedziałem wszystkie niezbędne do jej przygotowania prace są już za nami. Złe jest to, że zaczynamy tak wcześnie, ale zapewniam, że dołożyłem wszelkich starań, żeby murawa była gotowa nie tylko na sobotni mecz, ale całą rundę wiosenną. Jestem przekonany, że łódzkim piłkarzom będzie się na niej dobrze i bezpiecznie grało!

Fot, umł

Widzew. Najpierw strzelili cztery gole Czechom, teraz Gruzinom. 28 stycznia ligowa premiera z Pogonią Szczecin

W ostatnim zimowym sparingu tajnym przez poufne rywalem Widzewa Łódź w był mistrz Gruzji z 2021 roku Dinamo Batumi. Rywale przygotowują się do nowego sezonu ligi rozgrywanej w systemie wiosna – jesień. Łodzianie znów strzelali jak na zawołanie, ale popełniali też błędy, wygrali 4:2.

Dla podopiecznych trenera Janusza Niedźwiedzia było to piąte spotkanie kontrolne tej zimy. We wcześniejszych łodzianie zremisowali z Ruchem Lwów 0:0, wygrali z Chojniczanką Chojnice 2:0, ulegli Universitatei Craiova 0:1 oraz odnieśli zwyciestwo nad Dynamem Czeskie Budziejowice 4:0.

Jeśli Widzew będzie tak w lidze grał, jak w pierwszych 45 minutach meczu z Dynamem Czeskie Budziejowice, w których strzelił cztery bramki, a Bartłomiej Pawłowski zaliczył hat tricka w ciągu 21 minut, to ma szanse walczyć o czołowe miejsce w ekstraklasie.

Czy jedenastka z pierwszej połowy tego pojedynku, to ta która rozpocznie ligowy mecz z Pogonią? Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Żyro – Milos, Hanousek, Letniowski, Nunes – Terpiłowski, Pawłowski– Jordi Sanchez.

Jak podają meczyki.pl do klubu napłynęły oferty transferowe. Kontrahenci gotowi są wyłożyć za Jorid Sancheza i Henricha Ravasa po pół miliona euro. Zdaniem łodzian to zdecydowanie za mało za tak dobrych piłkarzy.

Drużyna wróci do Łodzi w sobotę 21 stycznia i ostatni tydzień przed startem rundy rewanżowej spędzi w Polsce. Pierwszy ligowym rywalem beniaminka w tym roku w sobotę 28 stycznia będzie Pogoń Szczecin. Mecz w Łodzi o godz. 17.30.

W próbie generalnej szczecinianie pokonali Qarabag Agdam 4:2 (2:1). Pogoń: Stipica (46, Klebaniuk) – Stolarski (46, Borges), Triantafyllopoulos, Zech, Koutris (72, Rezaeian) – Dąbrowski, Kurzawa – Fornalczyk (46, Kowalczyk), Biczachczjan (34, Rostami, 39, Zahovic), Grosicki (81, Łęgowski) – Almqvist (59, Gorgon).

Widzew. Kreatywny pomocnik pomógłby zespołowi być w rozgrywaniu akcji bardziej zmiennym, czytaj groźniejszym dla rywali

Widzew jest trzecią siłą piłkarskiej ekstraklasy. Jak na beniaminka, jest to mocarstwowy wyczyn. Wiosną łodzianie nie powinni myśleć o utrzymaniu tylko o utrzymaniu medalowej pozycji, dającej szansą na grę w eliminacjach europejskich pucharów.

O swoim pomyśle na grę zespołu podczas briefingu prasowego mówi trener Widzewa – Janusz Niedźwiedź: Dla mnie nie ma czegoś takiego jak ładna gra – musi być skuteczna. Angażowanie większej liczby zawodników, dobre rozmieszczenie na boisku, szczegóły w jakie wchodzimy. Na to zwracałem uwagę, bo to jest ważne. Nie tylko ofensywa, czy defensywa, bo różne są momenty w meczu. Uważam, że tak skuteczna gra może być wtedy, gdy gramy w ofensywnie, angażując większą liczbę zawodników, mając ludzi nad linią piłki i w przestrzeni pomiędzy liniami, grając do przodu i oskrzydlając akcje. Można robić to na różne sposoby: skrzydłowymi, wahadłowymi czy bocznymi obrońcami. Liczą się zadania i założenia oraz umiejętne rozmieszczenie zawodników na boisku. Mamy kilka obszarów, w których chcemy się poprawić jako zespół.

Chcemy poprawić obronę niską. Wiem, że może zabrzmi to dziwnie, bo mamy dziewięć czystych kont, ale tam też jest sporo rzeczy do udoskonalenia. Poprawić trzeba też pressing wysoki w różnych konfiguracjach.

W rozgrywaniu akcji chcemy być jeszcze bardziej zmienni, w naszych systemach mamy nowe warianty, które chcemy wprowadzać i udoskonalać. Gdy tracimy bramkę, też chcielibyśmy odrabiać wyniki, bo akurat w zeszłej rundzie był w tym deficyt.

Dla mnie kluczowe są słowa trenera: – W rozgrywaniu akcji chcemy być jeszcze bardziej zmienni.

Do tego potrzebni są kreatywni pomocnicy. Przynajmniej jeden taki piłkarz na poziomie Daniego Ramireza (na razie jego transfer jest niemożliwy) bardzo by się przydał. Miejmy nadzieję, że Widzew znajdzie takiego gracza i to szybko, jeszcze przed kluczowym zgrupowaniem w Turcji. Potrzebny bowiem jest czas na aklimatyzację i zgranie z resztą zespołu. Wiosną Widzew ma być silniejszym sportowym organizmem i znów na początku zmagań twórczo zaskoczyć rywali, a potem kontynuować i doskonalić w grze to co będzie potrafił robić najlepiej.

Na razie jednak ma ogromny kłopot. Kontuzjowany jest czołowy piłkarz defensywy Martin Kreuzriegler, który nie poleciał na tureckie zgrupowanie. Czy trzeba na gwałt szukać dobrego gracza na tę pozycję?

W sobotę o godz. 9.30 Widzew zagra w Turcji mecz kontrolny z Petrolul Ploeszti – ósmą drużyną ligi rumuńskiej.

Widzew. Trzy transferowe strzały w dziesiątkę, a wtedy walka o europejskie puchary będzie realna!

Co trzeba zrobić w Widzewie przed świętami? Kupić pod choinkę poradnik pozytywnego myślenia! W klubie cały czas ligowy kapitał liczą tak: do utrzymania brakuje nam jeszcze 11 punktów.

Tymczasem, moim zdaniem, rację ma klubowa legenda – Krzysztof Kamiński, który twierdzi że cele trzeba przed wiosną zweryfikować i to natychmiast, choćby po to, żeby nie zawieść kibiców. Celem łodzian na wiosnę powinna być walka o awans do rozgrywek o europejskie puchary! Walkę o utrzymanie trzeba pozostawić mającym moc sportowych kłopotów Koronie czy Miedzi.

Zrealizować cel wyznaczony przez Krzysztofa Kamińskiego można, ale potrzeba nie rewolucji, ale przewietrzenia ligowej kadry. Już to się dzieje. Wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów dostali: Karol Danielak, Patryk Lipski i Wasyl Łytwynenko. Widzew chce też wypożyczyć Kristoffera Hansena.

To oznacza jedno. Łodzianie szukają miejsca i finansów na sprowadzenie nowych graczy, których już mają ponoć na widoku. Dwóch, trzech? Na pewno nie potrzeba nowego bramkarza, bo Henrich Ravas jest klasą dla siebie. W innych formacjach nie chodzi tylko o zwiększenie konkurencji, ale przypływ… jakości. Nie mogą to być zatem ludzie odkryci w testach, ale ci którzy zdaniem sztabu szkoleniowego potrafią podnieść jakość gry zespołu.

Tak było na początku budowania Wielkiego Widzewa. Leszek Jezierski, Ludwik Sobolewski i kierownik drużyny Stefan Wroński zaczęli tworzyć super klub z graczy odrzuconych przez ŁKS. A byli to: Tadeusz Gapiński, Andrzej Możejko, Andrzej Grębosz, Zdzisław Kostrzewiński, Andrzej Pyrdoł. Potem uzbierali kasę i… sprowadzili między innymi człowieka, który stał się gwiazdą światowego futbolu – Zbigniewa Bońka.

Nie chcę szukać analogii. Dziś zresztą takie transfery na szczytach łódzkiego futbolu są po prostu niemożliwe. Marzy mi się, żeby znów rządzący Widzewem wykazali się mądrością oraz piłkarskim nosem swoich wielkich poprzedników i trafili na graczy w Polsce czy za granicą, którzy znacząco podniosą wartość drużyny (patrz Raków Częstochowa), a wtedy miejsce na ligowym podium (warte kilkunastu milionów złotych) i gra o europejskie puchary staną realnym sportowym i finansowym celem!

Wydobył się z futbolowego niebytu i stał jednym z najważniejszych piłkarzy Widzewa

Trzeci w tabeli Widzew wróci do ligowego grania28 stycznia (sobota) 2023 roku. Łodzianie podejmą Pogoń Szczecin, godz. 17:30. Jesienią łodzianie przegrali w Szczecinie 1:2, choć prowadzili 1:0 po bramce Bartłomieja Pawłowskiego.

Wydawało się, że jego czas w ekstraklasowej piłce się skończył jak innego wielce utalentowanego zawodnika, klubowego kolegi z Wrocławia – Waldemara Soboty (wybrał… futsal!). 30-letni dziś Bartłomiej Pawłowski w ciągu półtora sezonu w barwach Śląska Wrocław zagrał w 34 meczach, strzelił 3 bramki. Ostatki nie były najlepsze, co tu kryć pomocnik grał przeciętnie. Postanowił zmienić otoczenie, wrócić do klubu w którym się świetnie wypromował, który otworzył mu furtkę na futbolowy świat. I był to bardzo mądry ruch.

Bartłomiej Pawłowski o kulisach powrotu do Łodzi: – Miałem też propozycje z ekstraklasy czy z drugiej ligi tureckiej. Sam prezes był zszokowany, bo zadzwonił do mnie i powiedział, że byłoby fajnie gdybym przyszedł do Widzewa, a ja mu odpowiedziałem, że ok, że przyjdę.

Jeszcze w I lidze stał się ważnym zawodnikiem Widzewa. W 10 meczach strzelił 6 bramek, w tym najważniejszym z Podbeskidziem (2:1) dającym awans do ekstraklasy. Spędził na boisku 765 minut.

Prawdziwy renesans formy i możliwości nastąpił w ekstraklasie. Jesienią zagrał w 15 meczach, strzelił 5 bramek, spędził na boisku 1123 minuty. Statystyki byłyby lepsze, gdyby nie musiał leczyć kontuzji. Pawłowski strzelał piękne bramki. To się bardzo liczyło. Niemniej to, że gdy był na boisku stabilizował grę zespołu. Umiał ruszyć skutecznie z piłką do przodu, po drodze mijając niejednego rywala, umiał ją przytrzymać i dokładnie dograć. Jasne, miał też chwile słabości, momenty boiskowego niebytu (jakby wracała wrocławska przeszłość), ale szybko wydobywał się z piłkarskiej nijakości, a budowały go kolejna ważna bramka i rosnąca rola w drużynie. Pewne jest to, że przy skali sportowego talentu, może być jeszcze lepszy. Wierzymy, że wiosną właśnie się tak stanie!

Zdaniem trenera łodzian to podobne zespoły. Z Miedzią widzewiacy się męczyli, jak będzie z Radomiakiem?

Fot. Marek Młynarczyk

W niedzielę o godz. 15 Widzew podejmie Radomiaka. Rywale grali u siebie w gęstej mgle z Wartą Poznań. Może ona zdekoncentrowała bramkarza Kobylaka, który przyjmując turlającą się piłkę sam wepchnął ją sobie do bramki. Potem po klasycznej kontrze gospodarze przegrywali 0:2. Już na początku drugiej połowy. Machado mocnym strzałem z dystansu zdobył kontaktowego gola. Trafił w drugim meczu z rzędu. Do wyrównania z rzutu karnego doprowadził Nascimento. W niespełna 60 sekund później po szybkiej akcji i kompletnym pogubieniu się defensywy trzeciego gola dla Warty zdobył Zrelak. Poznaniacy wygrali w Radomiu 3:2.

We wcześniejszych ligowych meczach Radomiak pokazał, że ma poukładany środek defensywy i drugiej linii, niezłych napastników. Słabością jest postawa skrzydeł, skąd rzadko udaje się wyprowadzić groźną akcję. Maurides to trzeci najskuteczniejszy piłkarz ekstraklasy w główkowych pojedynkach.

Trener Widzewa – Janusz Niedźwiedź: – Gdybym miał porównać z kimś Radomiaka, to z Miedzią. Piłkarze Radomiaka też potrafią dobrze operować piłką, są kreatywni, lubią piłkę przy nodze. To ciekawy zespół, który opiera się na Mauridesie, który jest kluczowym graczem. Ale jest też tam kilku innych ciekawych zawodników, którzy go wspomagają. Nie powiedziałbym, że to ligowy średniak, bo ma większe doświadczenie i od Miedzi i od nas.

Ligowa porażka z Górnikiem to dobry pretekst, żeby coś pozmieniać w wyjściowej jedenastce. Otworzyła się szansa przed Juliuszem Letniowskim, który w Zabrzu dał dobrą zmianę. Ale chyba jeszcze większa przed Mateuszem Żyro, który okazał się zdecydowanie lepszy od popełniającego tym razem proste błędy Serafina Szoty. Czy do skutecznej gry zmobilizuje Jordi Sancheza fakt, że wystąpił w popularnym programie futbolowym Canal Plus – Turbokozak?

Widzew, żeby pokonać Raków, potrzebuje więcej niż czterech muszkieterów!

Nie mam cienia wątpliwości, że fachowiec(?), który po jednym z meczów zdołował Dominika Kuna, twierdząc autorytatywnie, że to co najwyżej piłkarz pierwszoligowy, powinien posypać głowę popiołem i publicznie przeprosić.

Okazało się, że w nowej, spowodowanej kontuzjami układance łodzian to gracz kluczowy, na którym opiera się w dużej mierze taktyka Widzewa.

Jest ona prosta. Przetrwać trudne ligowe chwile w pierwszych 45 minutach spotkania, bez względu na to, jak mocno będziemy za to krytykowani, a potem wykorzystać swoje atut czyli konstruowanie szybkich kontrataków, w których Kun jest jedną z najważniejszych postaci. Nie dziwni mnie, że w spotkaniu ze Stalą w Mielcu zdobył bramkę i zaliczył asystę, bo po pierwsze nikt z rywali w drugiej połowie spotkania nie był w stanie go dogonić. Na dodatek ku utrapieniu rywali łódzki pomocnik ma umiejętności, które pozwalają kontrę skutecznie rozwijać.

W Mielcu Widzew miał czterech muszkieterów, którzy poprowadzili go do efektownego zwycięstwa. Byli nimi: jeden z najlepszych bramkarzy w ekstraklasie – Henrich Ravas, potrafiący znaleźć się we właściwym czasie w odpowiednim miejscu obrońca Patryk Stępiński, płucoserce drużyny Dominik Kun oraz atakujący niczym rugbowy taran, potrafiący zdobywać gole napastnik Jordi Sanchez.

O sukcesie mogło zdecydować też to, co powiedział w przerwie w szatni trener Janusz Niedźwiedź, a stwierdził on wprost: Grajcie odważniej! Piłkarze go posłuchali.

Widzew gra dalej. Miał być problem z napastnikami, ale… na teraz go po prostu nie ma

Ekstraklasa nie zwalnia tempa. Widzew w sobotę o godz. 20 zagra we Wrocławiu ze Śląskiem. Bilans rywali: jedno zwycięstwo, jeden remis, jedna porażka (po słabym meczu z Koroną Kielce). Bilans łodzian: jedno zwycięstwo, dwie porażki. Końcowy wynik wydaje się być sprawą otwartą.

W przedsezonowych analizach wiele było stwierdzeń, że Widzew, aby skutecznie walczyć w ekstraklasie na gwałt potrzebuje bramkostrzelnych napastników. No i co? Teraz ma dwóch. Napastnicy strzelili pięć goli: Bartłomiej Pawłowski trzy – jednego z gry, drugiego z wolnego i trzeciego z karnego, Jordi Sanchez – dwie. Statystyka Hiszpana mówi wszystko: Sanchez – 19 minut na boisku z Pogonią, 28 z Jagiellonią, 29 z Lechią. Łącznie 76 minut i zdobyte w tym czasie dwie bramki. Średnio jeden gol co 38 minut!

– Cudowanie by było mieć dwóch takich napastników na boisku, ale w naszym systemie jest miejsce dla jednego – mówi trener Janusz Niedźwiedź, ale zaraz dodaje: Być może poszukamy rozwiązania, żeby obaj znaleźli się na boisku.

Przypomnijmy, w zeszłym sezonie w I lidze żaden widzewiak nie przekroczył granicy sześciu strzelonych goli. Tyle razy trafili do siatki Pawłowski i Bartosz Guzdek.

Ech, marzy się nam, żeby widzewiacy poszli tym śladem. Napastnik Lechii- Flavio Paixao powiększył swój dorobek w polskiej ekstraklasie do 102 trafień. 37-letni portugalski napastnik jest pierwszym i jedynym obcokrajowcem w elitarnym „Klubie 100”, zrzeszającym strzelców co najmniej 100 goli w rozgrywkach ekstraklasy.

Gdyby tylko frekwencja decydowała już dziś Widzew byłby mistrzem Polski. Najwięcej widzów polskiej ekstraklasy było na spotkaniu Widzewa z Lechią – 17.202, drugie miejsce spotkanie Górnika z Cracovią 16.748, a trzecie Korony z Legią – 14.515. Na ósmym miejscu spotkanie w Białymstoku Jagiellonia – Widzew – 11.781 widzów.

Sparingi, sparingi. Widzew tajne przez poufne, ŁKS pełen kadrowych rozwiązań

Ligowa premiera tuż tuż. W ekstraklasie Widzew 17 lipca o godz. 17.30 zagra w Szczecinie z Pogonią. W I lidze 16 lipca o godz. 20 ŁKS podejmie GKS Katowice.

Ostatnie sparingi naszych drużyn miały różny, charakter i…wynik. Widzew pokonał Stal Rzeszów 6:2 i wszystko utajnił – strzelców bramek, skład. Łodzianie mają pięciu nowych piłkarzy. Są to: Bożidar Czorbadżijski, Jordi Sanchez, Juljan Shehu, Serafin Szota oraz Mateusz Żyro. Ciekawe, którzy z nich znajdą się w wyjściowej jedenastce na premierowe spotkanie. Czy ten Top Secret okaże się skutecznym lekarstwem na Portowców?

ŁKS w doliczonym czasie uratował remis ze Zniczem Pruszków 1:1, dzięki pięknej bramce z rzutu wolnego Dawida Korta. Trener Kazimierz Moskal składu nie ukrywał.

ŁKS Łódź: Dawid Arndt – Marcel Wszołek (68′ Kamil Dankowski), Nacho Monsalve (czer. kart. 70′ Mieszko Lorenc), Oskar Koprowski (68′ Maciej Dąbrowski), Bartosz Szeliga (68′ Adam Marciniak) – Władysław Ochronczuk (68′ Jan Kuźma), Michał Trąbka (81′ Mateusz Kowalczyk), Dawid Kort – Pirulo (46′ Javi Moreno), Nelson Balongo (81′ Maciej Radaszkiewicz), Bartosz Biel (81′ Kelechukwu Ibe-Torti).

Kto wystąpi w premierowym ligowym meczu pożyjemy zobaczymy.W każdym razie Widzew nie zamierza spaść z ekstraklasy, a ŁKS bardzo chce do niej wrócić. Oby te łódzkie cele udało się zrealizować. Oczekujemy, przełomowego sezonu naszych drużyn, które wykonają znaczący sportowy krok do przodu!

« Older posts Newer posts »

© 2024 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑