Rezerwowy Pafka

Tag: ekstraklasa (Page 25 of 29)

Widzew w klasyku. Czy skuteczny plaster wyłączy z gry Josue i pokrzyżuje plany Legii? Kto nim może być?!

Fot Marek Młynarczyk autor bloga: www.obiektywnasport.pl

W piątek ligowy klasyk, mecz na szczycie ekstraklasy (drugi gra z czwartym!). O godz. 20.30 w obecności ponad 27 tysięcy widzów (w tym 1700 łodzian) Legia Warszawa podejmie Widzew. Transmisja w TVP Sport i Canal Plus.

W ostatniej kolejce oba zespoły wygrały swoje mecze po 1:0. Co wynika z pojedynku warszawian z Piastem Gliwice (1:0). Dobrym pomysłem okazało się indywidualne krycie kapitana i lidera warszawian – Josue. Dobrze z tej roli wywiązywał się Tomasiewicz. Czy trener Janusz Niedźwiedź też przydzieli Portugalczykowi plastra, który skupi się nie na grze, a wybijaniu rywalowi z głowy twórczej gry, podkreślmy to: metodami zgodnymi z futbolowym prawem?! Kto mógłby sprawdzić się w tej roli? Może niezniszczalny i mający siły na grę na pełnych obrotach do ostatniej minuty, na boisku sprytny, przebiegły i skuteczny Kun?

Nie wolno łodzianom cofnąć się za głęboko, bo to tylko napędza wojskowych. Ostra, męska gra nie jest na rękę liderom rywali. Trzeba uważać na skrzydłowych, bo taki Wszołek jednym skutecznym dryblingiem jest w stanie stworzyć przewagę w ataku. Nie wystąpi wykartkowany nerwowy, ale trzymający poziom Slisz, który w starciu z Piastem trafił w poprzeczkę. Zabraknie też młodego zdolnego bramkarza Tobiasza. Zastąpi go pewnie doświadczony 28-letni Hładun, który w rundzie jesiennej pełnił dotychczas jedynie funkcję rezerwowego golkipera. Trener Kosta Runjaic może też postawić na Misztę.

– Obserwuję progres drużyny w każdym aspekcie. To wszystko dzieje się od początku sezonu. Jakość przy posiadaniu piłki to jedno, ale ważna jest również siła mentalna – mówi szkoleniowiec warszawian.

W kadrze Widzewa musi się znaleźć Hansen, autor złotego gola w ostatniej akcji spotkania ze Śląskiem Wrocław (1:0).  Czy szkoleniowiec postawi na tych samych ludzi, co w starciu z wrocławianami czy przygotuje meczową jedenastkę specjalnie pod ten wyjątkowy pojedynek?

To znak firmowy łodzian. Bramka Hansena była piątą w tym sezonie zdobytą przez widzewiaków w 90 minucie lub doliczonym czasie gry. Po raz czwarty takie trafienie przyniosło drużynie zdobycz punktową.

Przypomnijmy. Jesienią w Łodzi legioniści zwyciężyli 2:1. Prowadzili już do pierwszej połowy po golach Mattiasa Johanssona oraz Bartosza Kapustki. Honorową bramkę dla gospodarzy zdobył w 100. minucie Lipski.

Teraz znamienne słowa Widzewa – Janusza Niedźwiedzia na konferencji prasowej przed hitowym starciem z Legią: Jesteśmy przekonani o swojej sile i wartości. Pięć meczów bez porażki, jedenaście czystych kont. Nie można powiedzieć, że przypadkowo jesteśmy na czwartym miejscu w tabeli. Można wygrać z Legią i chcemy to jutro zrobić!

Dwa łyki ligowej statystyki (za sport.tvp.pl):

w tym sezonie padło 446 goli goli w 179 meczach (średnia 2,5/mecz)
– 193 goli padło w I połowach, 253 gole w II połowach
– w tym sezonie: 69 zwycięstw gospodarzy – 49 remisów – 61 zwycięstw gości
– skład podium nie zmieni się po tej kolejce (drużyna z 4. miejsca ma stratę 4 punktów do TOP 3)
– w 2023 roku 14 z 27 rozegranych meczów zakończyło się remisami (51,9 procent)
– w dwóch ostatnich kolejkach żadna drużyna nie strzeliła więcej niż 2 gole w meczu
– najczęściej gole padają po 75. minucie: 101 goli, w tym 39 w doliczonym czasie II połowy (w dwóch ostatnich kolejkach nie padł żaden gol w doliczonym czasie II połowy)
– piłkarze wykorzystali 53 z 64 podyktowanych rzutów karnych, skuteczność – 82,8 procent. W tym 8 karnych obronionych, 3 karne spudłowane
– Lech Poznań to jedyna drużyna bez porażki wyjazdowej
– Flavio Paixao może zostać 2. obcokrajowcem w Klubie 300 po tej kolejce
– najwięcej goli strzelonych: Mikael Ishak, Davo, Said Hamulić, Jakub Łukowski, Jesus Imaz (po 9)

Trzy kolejki piłkarskiej ekstraklasy za nami, a tu panie nuda, nuda, nuda… Tylko dwa mecze na 27 rozegranych dostarczyły sportowych emocji!

Trzy wiosenne kolejki piłkarskiej ekstraklasy za nami. Rozegrano już 27 spotkań, a emocji dostarczyły… dwa

W 18 kolejce mecz Widzew – Pogoń Szczecin 3:3 i w 20 kolejce Legia Warszawa – Cracovia 2:2. Bramek ostatnio było jak na lekarstwo, tylko13, w tym trzy remisy 0:0. W 2023 roku 14 z 27 rozegranych meczów zakończyło się remisami (51,9 procent). W dwóch ostatnich kolejkach żadna drużyna nie strzeliła więcej niż 2 gole w meczu. Najczęściej gole padają po 75.minucie: 101 goli, w tym 39 w doliczonym czasie drugiej połowy.

Nuda, nuda nuda – wiem co mówię, bo obejrzałem w telewizji wszystkie pojedynki!

Sprawozdawcy Canal Plus robią co mogą, opowiadając barwnie o… niczym, bo przez gros czasu nic ciekawego nie dzieje się na ligowych boiskach. Wiadomo, podtrzymują, jak tylko mogą, wartość promowanego przez siebie produktu.

Piłkarscy eksperci, którzy im towarzyszą, a grali w lepszych klubach, lepszych dla ekstraklasy czasach, zachowują powściągliwość, zagłębiając się w zawiłości taktyczne (he! he! he!) lub futbolowe ciekawostki, unikając jak ognia dywagacji o poziomie toczonych spotkań. Niestety, nie ukryją prawdy – mamy przed sobą słaby sportowy produkt, a tak naprawdę obraz futbolowej nędzy i rozpaczy.

Długa zimowa przerwa, spowodowana przez Mundial, odbija się polskiej piłce czkawką. Jak w tej kompletnej mizerii człowiek, który pracował z futbolistami na najwyższym poziomie, selekcjoner Fernando Santos ma znaleźć ludzi do budowanej przez siebie reprezentacji? Jego notes po obejrzeniu kilku ligowych rozczarowujących pojedynków powinien być pusty! Przecież on nie jest od tego, żeby na zgrupowaniach uczyć ligowych futbolistów podstaw techniki i taktyki!

Za cały komentarz sytuacji w jakiej jest ekstraklasa, niech posłużą te porażające dane. W rankingu lig Polska jest na 28 miejscu, za Cyprem, Szwecją. Węgrami, Rumunią Bułgarią i Słowacją. Na czele Anglia przed Hiszpanią i Niemcami.

W klasyfikacji klubowej na czele Manchester City, najlepszy polski zespół – Lech Poznań na… 110 miejscu, Legia na 132, a Raków na 255.

Czy Widzew wreszcie wygra mimo to, że trener wrocławian Ivan Djurdjević ma teraz jokera w talii?

Czwarty w tabeli mistrz wiosennych remisów – Widzew podejmie oczywiście w piątek, a jakże inaczej, oczywiście o godz. 20.30 jedenasty Śląsk Wrocław. Rywale mają na swoim koncie wiosenną porażkę z Zagłębiem 0:3, wygraną w Szczecinie z Pogonią 2:0 i remis z Koroną 1:1. Trener Śląska Wrocław Ivan Djurdjević cieszył się, że w meczu z kielczanami do jego dyspozycji znów był reprezentant Islandii Daniel Leo Gretarsson. – W końcu mamy jakiś transfer! Tak właśnie traktuję powrót Daniela do pełni zdrowia – mówił pół żartem, pół serio Serb, a potem wpuścił piłkarza na boisko w… 90 minucie.

Z klubem pożegnał się doświadczony pomocnik były ełkaesiak 36-letni Krzysztof Mączyński. Wrocławianie doprowadzili w ostatnich dniach do wymiany. Do GKS Katowice trafił Sebastian Bergier, a we Wrocławiu pojawił się 21-letni Patryk Szwedzik. Młodzieżowy reprezentant Polski dla katowiczan w 73 meczach strzelił 12 goli, zaliczył 6 asyst. Teraz ma być jokerem w talii Djurdjevicia. Czy tak właśnie będzie w pojedynku z Widzewem? John Yeboah w meczu z Koroną wykonał 18 sprintów i był to najlepszy wynik ze wszystkich zawodników, którzy pojawili się na murawie. John był jednym z najlepszych graczy wrocławian w ostatnim ligowym spotkaniu, Trzeba na niego uważać i nie dać się mu rozpędzać.

Teraz o Widzewie. Liczę, że łodzianie nie dadzą się znów zagłaskać na śmierć. Zbigniew Boniek pod niebiosa wynosi trenerskie możliwości Janusza Niedźwiedzia, na zawodników takiej, a nie innej nie najwyższej klasy, zrzucając to, że nie do końca realizują koncepcję szkoleniowca. To chyba za łatwe wytłumaczenie… ale pożyjemy zobaczymy.

Jeżeli chodzi o piłkarzy. Andrejs Ciganiks znalazł się w jedenastce 20. kolejki PKO Ekstraklasy, choć na to, moim zdaniem, nie zasłużył. Podobnie jak na drugiej stronie boiska Mato Milos, więcej biegał, pokazywał się niż kreował. Nie było wejść w strefę podbramkową rywala w stylu Fabio Nunesa z jesieni.

Dobrze spisała się defensywa, choć w trakcie meczu z Lechią trzeba ją było przemeblować. Gorzej środek pomocy. Kamil Kosowski uważa, że Juliusz Letniowski mógł trafić do notatnika selekcjonera Fernando Santosa. Moim zdaniem pomocnik musi mocno popracować nad przygotowaniem fizycznym i nie dawać się tak łatwo przepychać rywalom, co odbiera mu siły i koncept rozgrywania piłki. Do Jordiego Sancheza należały w meczu cztery najszybsze sprinty w Widzewie, tylko ostatnio z nich nic nie wynika, ani szybka składna kontra, ani bezcenne ligowe bramki. Mniejsze lub większe mankamenty trafiają się w łódzkim zespole na każdym kroku i trzeba je powoli eliminować, a wtedy powrót skuteczności będzie możliwy.

Mankament Widzewa. Cała ofensywna para idzie w gwizdek. Jak to zmienić?!

Bilans trzech meczów ligowej jesieni i wiosny jest taki sam: trzy pierwsze mecze Widzewa i trzy zdobyte punkty. Wtedy były dwie porażki i zwycięstwo, teraz są trzy (w tym dwa rozczarowujące) remisy.

Różnica jest taka, że teraz już wiemy, że Widzew to solidna ekstraklasowa drużyna, która jednak ma swoje mankamenty, nad którymi trzeba usilnie pracować.

Największy mankament wiosny jest oczywisty. To brak skuteczności! Statystyki z Flashscore są jednoznaczne. W trzech meczach rundy łódzka drużyna oddała 42 strzały i zdobyła cztery bramki. Sytuacji bramkowych miała aż 54, rzutów rożnych 23. To dowodzi. że Widzew gra ofensywnie, ale cała ofensywna para idzie w gwizdek chce wygrywać, a nie wygrywa i to jest frustrujące wszystkich – drużynę, trenera, kibiców!

Trener Janusz Niedźwiedź: Mecz z Lechią nie był tak intensywny i wizualnie dobry, jak poprzednie, ale doceniamy czyste konto. Tworzymy swoje szanse, jesteśmy powtarzalni i wierzę, że w kolejnym meczu będziemy okazje wykorzystywać.

Marek Hanousek: W dwóch ostatnich spotkaniach oddaliśmy czterdzieści dwa strzały, a zdobyliśmy jednego gola. Trudno więc wygrywać mecze.

Serafin Szota:  Na pewno boli brak skuteczności i to musimy poprawić. Zrobiliśmy krok do przodu w postaci zagrania na zero z tyłu, wystrzegaliśmy się błędów w defensywie i utrzymaliśmy koncentrację. Ale zabrakło nam jakości z przodu.

To stało się już tradycją. W piątek godz. 20.30 Widzew zagra na stadionie przy al. Piłsudskiego ze Śląskiem Wrocław. Jesienią było… 0:0. W 39. minucie Bartłomiej Pawłowski nie wykorzystał rzutu karnego. Oby, teraz było inaczej i łodzianie cieszyli się z pierwszego wiosennego zwycięstwa. Wrocławianie mają na koncie 7 meczów nierozstrzygniętych, łodzianie 5.

Widzew. Wiosenni mistrzowie remisów i nieskuteczności. Łodzianie zdobyli tylko punkt w meczu z Lechią

Trzeci pojedynek wiosny i trzeci remis łodzian. Tym razem 0:0. Znów byliśmy świadkami nieskuteczności Widzewa, który miał więcej z gry, ale za walory artystyczne zwycięstw się nie przyznaje.

Mecz oglądał trener reprezentacji Fernando Santos. Nie wygląda na to, żeby jakiś piłkarz z tego pojedynku trafił do jego notesu. Portugalski szkoleniowiec siedząc na trybunach stadionu w Gdańsku powinien mieć czapkę na głowie, a jej nie miał! Dmuchamy na zimne, oby się nie przeziębił.

Przed spotkaniem wraz ze swoimi współpracownikami Santos pojawił się na obiekcie treningowym Lechii Gdańsk wraz ze swoimi asystentami i pracownikami. Nie było w tym przypadku. Jest prawdopodobne, że to w Gdańsku Polacy zagrają spotkanie z Albanią w ramach eliminacji do EURO 2024. Wizytował też obiekty gdyńskiej Arki.
Do drużyny Widzewa wrócił Sanchez, wypadł z jedenastki kontuzjowany Nunes. Mecz oglądało około dwóch tysięcy fanów łodzian! Już w 3 minucie łodzianie mogli po przejęciu piłki i kontrze prowadzić w meczu, ale Milos główkował tak, jakby pojawił się po raz pierwszy na boisku w meczu juniorów. Zaskoczona wysokim pressingiem Lechia dała się zepchnąć do defensywy. I łodzianie mieli kolejne szanse. Po inteligentnym wycofaniu piłki przez Pawłowskiego, Ciganiks nie trafił w światło bramki, strzelił obok słupka, a wydawało się, że trudno jest w tej sytuacji nie trafić w światło bramki.

Nie sprawdziło się powiedzenie do trzech razy sztuka. Trzeciej znakomitej okazji dla Widzewa t nie wykorzystał Letniowski, który huknął z woleja obok słupka.

Mogła się ta indolencja strzelecka zemścić, ale Zwoliński główkował zbyt słabo, żeby Ravas miał kłopot ze złapaniem piłki. W odpowiedzi piłka skiksowała przed szykującym się do strzału Pawłowski i para poszła w gwizdek. Podobnie jak po uderzeniu Milosa po kolejnym szybkim ataku, z którymi gospodarze mieli wielkie kłopoty. Precyzyjniejszy był Letniowski, ale piłkę po jego strzale obronił Kuciak.

Gra się wyrównała, ale w liczbie stworzonych bramkowych (niewykorzystanych!) sytuacji łodzianie bili w pierwszej połowie rywali na głowę.

Po przerwie nie pojawił się na boisku Stępiński (uraz mięśnia dwugłowego). Opaskę kapitana przejął Hanousek. Na boisku zaczął rządzić chaos, więcej było nieskładnej wymiany piłek niż składnej gry. Wreszcie po blisko 20 minutach po dynamicznym efektownym rajdzie Pawłowskiego (minął dwóch rywali) i centrze, Terpiłowski (niewidoczny i nieefektywny) główkował obok słupka. W odpowiedzi Tobers trafił w poprzeczkę, a dobitka Zwolińskiego była na szczęście dla łodzian była niecelna. Podobnie jak strzał Pawłowskiego po dobrym zgraniu piłki przez Sancheza. W doliczonym czasie po znakomitym podaniu Shehu, Pawłowski przegrał pojedynek sam na sam z Kuciakiem.

Skoro mecz był pokazem nieskuteczności musiał skończyć się bezbramkowym remisem.

Lechia Gdańsk – Widzew 0:0

Widzew: Ravas – Stępiński (46, Kreuzriegler), Szota, Żyro – Milos (82, Zieliński), Hanousek, Letniowski (59, Kun), Ciganiks – Terpiłowski (75, Shehu), Pawłowski – Sanchez

Widzew tworzy wiosną najbardziej emocjonujące widowiska w ekstraklasie. Tak też będzie w Gdańsku?

Obejrzałem, co niektórzy mogą uznać za futbolowe wariactwo, w Canal Plus wszystkie mecze pierwszej i drugiej wiosennej kolejki piłkarskiej ekstraklasy i z pełnym przekonaniem, ręką na sercu mogę powiedzieć, że najciekawsze i najbardziej emocjonujące widowiska stworzyli piłkarze Widzewa w meczach z Pogonią (3:3) i Jagiellonią (1:1). Czy tym razem sprzymierzeńcem łodzian będzie obce boisko?

W piątek o godz. 20.30 Widzew zagra w Gdańsku z Lechią i zrobi wszystko, żeby wziąć rewanż za jesienną porażkę przy al. Piłsudskiego 2:3.

Spotkanie z Jagą pokazało, że trener Janusz Niedźwiedź nie powinien grzebać w defensywie i szukać w trakcie meczu lepszych rozwiązań, bo lepsze często jest wrogiem dobrego. Więcej, jeszcze więcej kreatywnej gry oczekuję po bocznych pomocnikach. Fabio Nuens i Mato Milos byli aktywni, ale ich akcje ofensywne często były bezproduktywne, typowa para w gwizdek. Na miejsce w wyjściowej jedenastce zasłużył sobie przeambitny, energetyczny, przebojowy i co najważniejsze skuteczny Dominik Kun.

W dwóch pierwszych ligowych spotkaniach wiosny liderem drużyny był Bartłomiej Pawłowski. Spotkanie z Jagiellonią było jego 200. występem w ekstraklasie. Selekcjoner Fernando Santos przeniósł się do Polski. Pewnie będzie uważnie oglądał trzecią wiosenną ligową kolejkę. Ma być na meczu w Gdańsku Jeżeli znów Bartłomiej Pawłowski będzie błyszczał, to otrzyma powołanie do reprezentacji?

W piątek w Gdańsku spotkają się dwie drużyny – Lechia z Widzewem, które w ostatniej kolejce przeszły do historii rozgrywek ekstraklasy

W piątek o godz. 20.30 w 20 kolejce ekstraklasy dwunasta Lechia podejmie czwarty Widzew. W ostatnim ligowym starciu oba zespoły przeszły do historii rozgrywek. Nigdy wcześniej mecz ekstraklasy nie rozpoczynał się o godz. 21, a tak było w przypadku pojedynku łodzian z Jagiellonią (1:1). Powód opóźnienia to oczywiście konieczność poradzenie sobie ze śniegiem zalegający murawę. Wszystkie ręce na pokład. W odśnieżaniu aktywnie pomagał prezes łodzian – Mateusz Dróżdż.

Z kolei mecz Górnika Zabrze z Lechią Gdańsk (też 1:1) był najdłuższym pojedynkiem w historii rozgrywek. Przerwany na 33 minuty, trwał ponad dwie i pół godziny.  Wszystko przez śnieżycę, jaka przeszła nad Śląskiem. Kto został bohaterem meczu? Kibice Lechii wskazali go bez problemu! Ich zdaniem na najwyższe słowa uznania zasłużył sobie… traktorek świetnie sprawujący się
przy odśnieżaniu płyty. Dostał 72,2 proc. głosów.

Oba kluby zagrały w ostatniej kolejce na bramkowy remis, ale wynik gdańszczan jest cenniejszy, bo gonili wynik i go dogonili w coraz trudniejszych warunkach do grania w piłkę.

Uwaga, uwaga widzewiacy. Znakomitą zmianę dał Kevin Friesenbichler, na skrzydle szalał trudny do upilnowania Conrado, a lisem pola karnego nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni okazał się Łukasz Zwoliński, który strzelił swoją szóstą bramkę w rozgrywkach i jest pod tym względem liderem drużyny, razem z Flavio Paixao (nie grał w Zabrzu).

W Gdańsku gościć będą widzewiaków dwaj doskonale znani w Łodzi ludzie: były trener drużyny, syn Bogusława Kaczmarka – Marcin i były piłkarz łodzian (54 mecze) – Jakub Bartkowski, który ostatnio zamienił Pogoń na Lechię.

Mamy nadzieję, że Widzew w Gdańsku będzie konsekwentny w grze aż do bólu, nie popełni prostych błędów w obronie i wykorzysta o jedną szansę bramkową więcej od rywali!

We wtorek 7 lutego w godzinach 17-18.30 w oficjalnym sklepie Widzewa obecni będą Jordi Sanchez (oby zagrał w Gdańsku!) i Bożydar Czarobadżijski. Piłkarze będą do dyspozycji kibiców, którzy zdecyduje się odwiedzić sklep.

Mecz z Pogonią był pasjonujący, pełen emocji i bramek. W doliczonym czasie gry Widzew uratował remis

Tego przed sezonem niewielu się spodziewało. W pierwszej kolejce wiosny pojedynek na szczycie stoczył beniaminek ekstraklasy. Trudno jednak nie uznań za hitowy mecz trzeciej z czwartą (przed wiosną) drużyną ligowej tabeli.

I to był hit także pod względem sportowym. Działo się tyle, że można by sytuacjami, emocjami obdarzyć trzy pierwsze mecze ligowej premiery. Przeambitny Widzew niesiony dopingiem kibiców trzy razy zdołał odwrócić losy spotkania i zdobył punkt w doliczonym czasie gry.

Widzew świetnie zaczął, bez kompleksów, z wiarą i nadzieją, niesiony dopingiem wypełnionego po brzegi stadionu. Niestety, piłka po strzale Terpiłowskiego wylądowała na poprzeczce, choć gdyby był gol i doszło do analizy to… kto wie czy Ernest nie był na pozycji spalonej. Miłe złego początki…

Inicjatywę przejęła Pogoń i wyszła na prowadzenie. Po odbiorze na połowie Widzewa (fatalny błąd słabiutkiego Nunesa), świetnej akcji Wędrychowskiego, strzale Grosickiego i rykoszecie piłka wylądowała w siatce. To ósmy gol Grosika w rozgrywkach.

Widzew miał szansę na wyrównanie już po czterech minutach. Po rzucie wolnym świetnie egzekwowanym przez Pawłowskiego wyjątkowym kunsztem popisał się bramkarz Stipica. Pomogła mu też poprzeczka.

Pogoń do przerwy zasłużenie prowadziła, bo druga linia gospodarzy nie istniała na boisku. Piłkarze tej formacji nie byli w stanie wygrać rywalizacji o przewagę, tak w środku pola, jak i na skrzydłach.

A potem? Potem nastąpiła zmiana ról. Druga połowa zaczęła się od znakomitej interwencji Stipicy, który wystąpił w roli ostatniego obrońcy drużyny. Potem po kontrze podanie Sancheza nie dotarło do Pawłowskiego. Skutecznie interweniował Triantafyllopoulos, Widzew był blisko, coraz bliżej wyrównania. Niestety, Terpiłowski trafił w słupek. Co się odwlecze, to nie uciecze. Po centrze Terpiłowskiego, perfekcyjnie główkował Pawłowski i doprowadził do wyrównania. To jego szóste ligowe trafienie.

Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, ale futbol to gra przypadku. Potknął się we własnym polu karnym Żyro, nie zdążył dobiec od Kowalczyka, a rezerwowy Pogoni doprowadził do wyrównania.

Widzew nie zamierzał dać za wygraną. Po składnej akcji Sancheza z Pawłowskim wykładankę do pustej bramki dostał Terpiłowski. Oczywiście tego nie zmarnował.

Walka trwała nadal, więcej atutów miała Pogoń. Ratował skórę Widzewowi Ravas, ale w kolejnej akcji po znakomitym podaniu Gorgona, Zahovic wykorzystał sytuację sam na sam. Widzew walczył i w ostatniej minucie doliczonego czasu gry po strzale Sancheza Zech odbił piłkę ręką, a Kreuzriegler pewnie wykorzystał jedenastkę.

Widzew – Pogoń Szczecin3:3 (0:1)

0:1 – Grosicki (20), 1:1 – Pawłowski (68, głową), 1:2 – Kowalczyk (75), 2:2 – Terpiłowski (79), 2:3 – Zakovic (86), 2:2 – Kreuzriegler (90+9, karny)

Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Żyro (82, Kreuzriegler) – Milos (46, Zieliński), Hanousek, Letniowski (80, Kun), Nunes (87, Ciganiks) – Terpiłowski (87, Zjawiński), Pawłowski – Sanchez

Widzew. Z takim bramkarzem można walczyć o ligowe podium!

Trochę trzeba mieć transferowego farta. Kontuzje czołowych golkiperów zespołu sprawiły, że… Widzew sprowadził piłkarza, który szybko, bardzo szybko stał się najlepszym piłkarzem drużyny. O kim mowa? O słowackim bramkarzu (25 lat, 195 cm wzrostu) Henrichu Ravasie, który nie raz i nie dwa ratował skórę drużynie w ligowych pojedynkach.

Teraz kibice wybrali, powołanego znów na zgrupowanie reprezentacji Słowacji, golkipera najlepszy zawodnikiem Widzewa w rundzie jesiennej.

Ravas to bramkarz ze sporym sportowym doświadczeniem. Grał na Słowacji, ale już w wieku 17 lat wyjechał do Anglii, gdzie najpierw był bramkarzem juniorskich drużyn Peterborough United, Boston United oraz Derby County. Z tego ostatniego klubu został najpierw w 2017 roku wypożyczony do klubu Gainsborough Trinity (37 występów w lidze), a jesienią 2020 roku trafił do Hartlepool United (National League – 5. poziom rozgrywkowy), w którego barwach rozegrał 10 meczów w lidze oraz 1 w Pucharze Anglii. Wrócił na Słowację, do swojego pierwszego klubu – FK Senica. Od początku sezonu był pierwszym bramkarzem drużyny, zaliczając 24 pełne występy w obecnych rozgrywkach słowackiej Fortuna Ligi. W sześciu z tych meczów Ravas zachował czyste konto. Stąd trafił do Łodzi…

Zadebiutował w I lidze, ale to co wyprawiał w ekstraklasie! Cztery razy był wybierany do jedenastki kolejki. Jesienią wystąpił we wszystkich 17 meczach – 1530 minut na boisku. Dziewięć razy zachował czyste konto! Skuteczność obron – 79 procent. Znakomity bilans. Jeśli wiosną zachował formę, a koledzy z zespołu też zechcą brylować w ligowych statystykach, to marzenie, nie nie o utrzymaniu, a miejscu na ligowym podium, staną się realne.

Patryk Lipski w Widzewie czyli niestety sportowy ostry zjazd utalentowanego piłkarza

Fot. marek młynarczyk

To co się stało z 28-letnim pomocnikiem Widzewa Patrykiem Lipskim pokazuje, że nic w futbolu nie jest pewne. Talentu i umiejętności nikt Patrykowi nie mógł odmówić. Zagrał 15 meczów w reprezentacji Polski U 21, strzelił jedną bramkę i w ciągu dwóch lat grania w tej drużynie stał się jej ważnym zawodnikiem.

Piłkarz rozegrał 173 mecze w ekstraklasie, zdobył 20 bramek, z Lechią Gdańsk wywalczył Puchar Polski. Na Wybrzeżu grał coraz mniej, przeniósł się do Piasta, gdzie też nie było lepiej, choć w obu klubach zaliczyłwystępy w kwalifikacjach do Ligi Europy, w których zdobywał bramki w meczach z duńskim Broendby oraz białoruskim Dinamo Mińsk.Postanowił odbudować formę w Widzewie.

W meczach I ligi rozegrał 10 spotkań, tylko dwa w pełnym wymiarze, w sumie dało to 843 minuty na boisku. Nie był to imponujący bilans, ale… Łodzianie awansowali do ekstraklasy, gdzie swego czasu Patryk czuł się jak ryba w wodzie. I co? I nic, choć…

Początek tego nie zapowiadał. Zdobył dwie bramki w samych końcówkach meczów: z Legią (1:2) i zwycięską w pojedynku z Wartą (1:0). Potem jednak był to sportowy zjazd po równi pochyłej, w czym na pewno miała udział przerwa z powodu kontuzji. Patryk grał ligowe ogony, bez wyrazu, bez chemii, bez wielkiej pomocy dla zespołu. Wszedł w 89 minucie na boisko w meczu przeciwko Radomiakowi (1:3). To było 6 listopada. Od tego czasu nie pojawił się na ekstraklasowych boiskach.

W sumie 10 meczów w ekstraklasie, jedno spędzone na boisku od pierwszej do ostatniej minuty – 302 minuty na boisku, dwa gole. Podsumowanie w łódzkim klubie musiało być jedno. Patryk ma szukać sobie nowego klubu. Czy w innym miejscu pracy odnajdzie się i znów będzie błyszczał na boisku, czy może wzorem innego utalentowanego piłkarza, który ostatnio nie potrafił się odnaleźć w ligowym graniu Waldemara Soboty, poszuka sobie miejsca w… futsalu? Na to chyba za wcześnie. Patryk jest od Waldka siedem lat młodszy! Chcemy wierzyć, że gdzieś jeszcze pokaże swój piłkarski talent. Czy okaże się gwiazdą… III ligi i Wieczystej Kraków?

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑