Rezerwowy Pafka

Tag: ekstraklasa (Page 27 of 29)

Widzew imponuje. Ostatnie cztery mecze: 2:0, 3:0, 0:0 i 2:1 w Gliwicach. To beniaminek, którego wszyscy muszą się bać

Widzew pokazał sportową moc. Wygrał z Piastem w Gliwicach i to jak najbardziej zasłużenie. Grał mądrzej, składniej, skuteczniej. Widzew mocny personalnie w Gliwicach jaki nie był od dawna. Trener Niedźwiedź mógł od pierwszej minuty postawić na Pawłowskiego i Terpiłowskiego. Na boku pomocy miejsce słabo spisującego się Milosa zajął wszechstronny i wszędobylski, przesunięty ze środka pola, będący płucosercem zespołu – Kun. Rywale bez kontuzjowanych: Mosóra i Kądziora.

Już w pierwszej minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Felix nie wykorzystał nieporozumienia między Ravasem i Stępiński. Felix posłał piłkę wysoko nad poprzeczkę. Po odpowiedzi po rzucie rożnym Pawłowski główkował minimalnie obok słupka. Po kolejnej centrze, tym razem z rzutu wolnego, Kreuzriegler główkował celnie, trafił w róg bramki. Niestety, był na pozycji spalonej.

W kolejnej po dobrym zagraniu Zielińskiego Pawłowski strzelił tuż obok słupka. Widzew nie zamierzał pełnić roli przestraszonego beniaminka. Po świetnym zagraniu piętą Sancheza Pawłowski wychodzący na pozycję sam na sam z bramkarzem został zablokowany i jego słabe uderzenie na raty obronił Plach. Co się odwlecze to nie uciecze. Po kapitalnym prostopadłym podaniu Stępińskiego za plecy obrońców, w sytuacji sam na sam Sanchez strzałem w róg pokonał Placha. Po strzeleniu gola Widzew niepotrzebnie oddał pole rywalowi, cofając się pod własne pole karne. Na szczęście do wyrównania nie doszło.

W drugiej połowie na boisku pojawił się napastnik gospodarzy – Wilczek. Widzew zaczął drugą połowę jak skończył pierwszą. Nie potrafił wyjść spod pressingu gospodarzy. Do czasu. Po kontrze i fatalnych błędach w defensywie gospodarzy Terpiłowski z linii pola karnego posłał piłkę nad poprzeczkę. Na trybunach było słychać tylko kibiców łodzian. Po kolejnej kontrze powinno być 2:0 dla łodzian. Zjawiński zagrał do Hansena, ale ten uderzając z 12 metrów spudłował. Do dwóch razy sztuka. Po kontrze wyprowadzonej przez Kuna i Sancheza, Hansen wyprowadził w pole czterech rywali (jednemu założył siatkę!) i strzałem w róg pokonał Placha. Ależ wspaniała indywidualna i co najważniejsze skuteczna akcja.

Słodki smak sportowej zemsty. Po niepewnym zachowaniu Ravasa i zamieszaniu w polu bramkowym gola zdobył były piłkarz Widzewa – Ameyaw. Piast atakował w doliczonych przez sędziego pięciu minutach. Ameyaw miał jeszcze jedną szansę, ale trafił w Ravasa. Uff, odetchnęliśmy z ulgą. Widzew wygrał po ogromnych sportowych bólach w końcówce meczu.

16 października o godz. 15 Widzew podejmie Zagłębie Lubin.

Raków pokonał Miedź 1:0 po golu Lopeza i jest liderem tabeli. Bramkarz częstochowian Kovacević znakomicie obronił jedenastkę egzekwowaną przez Henriqueza.

Piast Gliwice – Widzew 1:2 (0:1)

0:1 – Sanchez (27), 0:2 – Hansen (82), 1:2 – Ameyaw (90)

Widzew: Ravas – Stępiński (87, Żyro), Szota, Kreuzriegler – Zieliński, Hanousek, Letniowski (54, Milos), Kun – Terpiłowski (67, Zjawiński), Pawłowski (67, Hansen) – Sanchez (87, Lipski)

Bramkarz powinien być wielkim atutem Widzewa w pojedynku z Piastem w Gliwicach. Do tej pory spisuje się bowiem znakomicie!

W poniedziałek o godz. 20.30 kolejny trudny ekstraklasowy mecz przed piłkarzami Widzewa. Zagrają w Gliwicach z Piastem, który w ostatniej akcji meczu przegrał z Rakowem, ale wcześniej miał przynajmniej kilka stuprocentowych niewykorzystanych sytuacji. Znakomicie spisywał się bramkarz częstochowian.

W Widzewie ostoją też jest znakomity golkiper. Nieszczęście jednych jest szczęściem innych. Gdyby nie poważny uraz Jakuba Wrąbla, pewnie Henrich Ravas aspirowałby co najwyżej do bycia pierwszym golkiperem. Los zdecydował inaczej. Hernich wszedł do bramki i wykorzystał swoją szansę. Spisuje się bardzo dobrze w bramce Widzewa i należy do najlepszych bramkarzy w ekstraklasie.

81-procentowa skuteczność obronionych strzałów. Sześć czystych kont. Czterokrotnie widzewiak był wybierany do jedenastki kolejki przez samą Ekstraklasę.  Ravas został ostatni rat pokonany przez Mikaela Ishaka w spotkaniu z Lechem Poznań. Potem przyszły mecze z Cracovią, Stalą Mielec i  Rakowem Częstochowa z czystym kontem. Czy teraz w Gliwicach Ravas też nie będzie wyjmował piłki z siatki? Wierzymy, że jest to możliwe!

– Heniek nie jest na sprzedaż. Ja wiem, że mówi się, że każdy jest, ale on w tym momencie nie – stanowczo zaznaczył trener Janusz Niedźwiedź w rozmowie z „Prawdą futbolu”.– Znamy jego statystyki i wiemy, że nasza obrona trochę pomaga mu wykręcić takie liczby” – dodał żartobliwie.

Tymczasem w Gliwicach kibice są wściekli. Nie kryją swojej dezaprobaty. Piast w czterech ostatnich kolejkach dwa razy zremisował i dwa przegrał. – Nie ma co się dziwić kibicom. Nie punktujemy, chociaż ten mecz był dobry w naszym wykonaniu. Tracimy bramki w ostatnich minutach i nie można być zaskoczonym, że są źli. My jednak będziemy robić wszystko, żeby w następnych meczach było lepiej – powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Ariel Mosór, obrońca Piasta.

Chęć odwrócenia złej sportowej karty na pewno będzie bardzo motywowała gospodarzy. Zrobią wszystko, żeby wygrać, ale Widzew pokazał, że najbardziej zdeterminowani rywale nie są mu straszni i starcia z takimi przeciwnikami potrafi kończyć z punktową zdobyczą.

Pierwszy remis na własnym boisku wstydu Widzewowi nie przynosi

Widzew zremisował pierwszy mecz w sezonie na własnym boisku. Ten wynik i ambitna gra wstydu mu nie przynoszą. Mecz był bardziej meczem walki niż pasjonującym futbolowym widowiskiem.

Trener Niedźwiedź nie wystawił w podstawowej jedenastce Pawłowskiego, stawiając na Zjawińskiego. Do bezpośredniej sportowej walki stanęli bracia Kunowie – Patryk z Rakowa i Dominik z Widzewa.

Widzew rozpoczął odważnie, ale pierwsza szybka kontra gości powinna przynieść bramkę. W sytuacji sam na sam Kochergin posłał piłkę wysoko nad poprzeczkę, podobnie jak Piasecki w kolejnym składnym ataku.

Widzew, choć się starał, z każdą minutą cofał się coraz bardziej, bronił własnego przedpola. Nie mógł sobie poradzić z pressingiem rywali. Pozostawało posyłanie długiej piłki na aferę i wiara, że coś dobrego z tego wyniknie.

Akcje gości były płynniejsze, groźniejsze. Po znakomitym podaniu Lopeza w idealnej sytuacji sam na sam Piasecki strzelił obok słupka. W odpowiedzi prosty błąd bramkarza gości mógł kosztować Raków stratę gola. Dogodnej sytuacji nie wykorzystał jednak Zjawiński. Na boisku dwoił się i troił, strzelał na bramkę Kun, niestety ten z Rakowa.

Do przerwy był to mecz walki ze wskazaniem na Raków, ale za wrażenia artystyczne bramek się nie przyznaje.

W drugiej połowie łodzianie mieli szczęście. Lopez strzelił bramkę, ale był na minimalnym spalonym.

To że były momenty, że Widzew grał do przodu, było zasługą Dominika Kuna, który wdawał się w zwycięskie pojedynki nawet z trzema rywalami. Udało się przesunąć grę bliżej bramki gości. Co z tego, skoro jedno składne przyspieszenie gości i z 10 metrów Lopez popisał się fatalnym pudłem.

Widzew grał ambitnie, Raków niechlujnie, niedokładnie. Łodzianie przetrwali najgorsze momenty, gra się wyrównała. Ale… Zmierzającą do bramki piłkę po strzale Gutkovskisa zablokował Kreuzriegler. Kontra w 89 min mogła przynieść gola Widzewowi. Po zagraniu Pawłowskiego, Sanchez uderzył tak, że na dobrą notę zasłużył bramkarz Rakowa.

Mecz oglądało 17 408 kibiców.

Widzew – Raków Częstochowa 0:0

Widzew: Ravas – Stępiński (90, Żyro), Szota, Kreuzriegler, Zieliński, Hanousek, Kun, Milos (65, Danielak), Letniowski (65, Lipski), Zjawiński (57, Pawłowski), Sanchez (90, Kempski)

Dziś mecz Widzewa z Rakowem. Trener częstochowian – Marek Papszun: Kibice nie opuścili Widzewa i mają nagrodę!

W Częstochowie nie mają cienia wątpliwości. Twierdzą: Wielka bitwa przed nami. Dziś o godz. 17.30 Widzew podejmuje Raków.

Takie mecze na pewno są inne, niż te przy mniejszej publiczności. Każdy z zawodników chce brać udział w takich starciach – mówi trener Rakowa Marek Papszun. W sparingu z Górnikiem wygranym 6:0mogło wystąpić kilku leczących ostatnio urazy zawodników, jak chociażby dawno niewidziany Tomas Petrasek. Do treningów wracają też Ben Lederman czy Andrzej Niewulis i to największy plus tej przerwy reprezentacyjnej. Kadrowicze też wrócili bez urazów, co także jest pozytywem ostatnich dni. Dzięki temu jesteśmy dobrze nastawieni przed drugą fazą rozgrywek.

Przed nami emocjonujący mecz od strony kibicowskiej, ale też Widzew prezentuje się dobrze, więc może być gorąco zarówno na trybunach, jak i na boisku. Zainteresowanie tym klubem to jest ewenement i super, że Widzew jest w ekstraklasie. To wielka historia i tradycja, kibice go nie opuścili i dziś mają nagrodę. Fani – to dwunasty zawodnik, doda im energii, ale my już takie spotkania rozgrywaliśmy, jesteśmy doświadczoną drużyną, więc jestem przekonany, że otoczka wpłynie nie wpłynie na nas deprymująco, a wręcz przeciwnie.

Zdaniem widzewtomy.net łodzianie zaczną mecz w składzie: Ravas – Stępiński, Szota, Kreuzriegler, Zieliński, Hanousek, Kun, Milos, Letniowski, Sanchez, Pawłowski

Arbitrem tego spotkania będzie Tomasz Kwiatkowski. Na bokach pomagać mu będą: Tomasz Listkiewicz i Adam Karasewicz, Na wozie VAR zasiądzie doświadczony Tomasz Musiał.

Trenera Widzewa Janusza Niedźwiedzia czeka najtrudniejszy mecz w sportowym życiu

Teraz reprezentacyjna przerwa, a potem najważniejszy i najtrudniejszy mecz w sportowym życiu Janusza Niedźwiedzia. 2 października o godz. 17.30 na stadionie przy al. Piłsudskiego rozpocznie się mecz drugiego w tabeli Rakowa Częstochowa, z piątym Widzewem.

Drużyna Marka Papszuna startowała do wielkiej krajowej piłki z tej samej I-ligowej pozycji co ŁKS, a gdzie jest dziś?! Raków to ekstraklasowy hegemon, który walczy o tytuł mistrza Polski. Znakomicie zarządzany i sportowo prowadzony klub, na którym każdy w polskiej piłce powinien się wzorować. Raków zdobył 19 punktów w 9 meczach, 6 spotkań wygrał, jedno zremisował, dwa przegrał. Wyjazdowy bilans 2-0-2. Widzew rozegrał jedno spotkanie więcej. Ma 16 punktów. Bilans spotkań 5-1-4, bilans u siebie 2-0-2.

Atutem Widzewa może być to, że czterech ważnych piłkarzy rywali zaangażowanych jest w mecze swoich reprezentacji. Tymczasem Widzew na mecz z Rakowem będzie silniejszy. Wróci do składu jeden z najważniejszych piłkarzy – Bartłomiej Pawłowski. Do treningów wracają Ernest Terpiłowski, Mateusz Żyro, Juljan Shehu.

– To rywal z najwyższej półki – twierdzi Janusz Niedźwiedź. – Ale pokazaliśmy już w tym sezonie, że potrafimy toczyć boje z najlepszymi. Ten mecz będzie wielką gratką dla kibiców. Zapowiada się fantastycznie, bo przyjemnie jest się mierzyć z takimi rywalami. Przy okazji zobaczymy, na jakim etapie my jesteśmy – powiedział. Trener Marek Papszun pracuje w klubie od lat, a zespól jest regularnie wzmacniany i robi kroki do przodu. Jest tam wielu zawodników na wysokim poziomie. My też mamy jednak swoje atuty. Gramy u siebie. Nasza i Rakowa intensywność na boisko sprawi, że to powinien być bardzo dobry mecz.Raków jest kilka lat przed Widzewem. Ale to jeden mecz i wszystko się może wydarzyć. Zrobimy wszystko, by punkty zostały w Łodzi.

Najnowszy raport Deloitte „Piłkarska Liga Finansowa”,podsumowujący rozgrywki 2021/22.Po raz kolejny zestawienie wygrała Legia Warszawa. Tym razem klub ze stolicy zanotował przychód w wysokości 155,18 mln zł (wliczała się do niego gra w Lidze Europy). Drugie miejsce zajął Lech Poznań – 79,08, a trzecie Raków Częstochowa – 47,91. Łączny przychód Ekstraklasy wyniósł rekordowe 715,1 mln zł (bez transferów, z nimi 861 mln).
Raków Częstochowa potrafi liczyć. Wicemistrzowie Polski utrzymali bezpieczny poziom wynagrodzeń do przychodów (54 procent), wpływy z koszulek i innych towarów to 1,3 mln, sponsorzy i reklamy 7,8 mln. Bardzo brakuje poważnego stadionu, dzień meczowy to tylko 3,6 mln. Jeden punkt w lidze w kontekście wynagrodzeń „kosztował” częstochowian 390.000 zł.

Futbolowy nokaut! Trzy składne akcje przyniosły Widzewowi trzy gole i trzy punkty

Widzew dłuuugo cierpiał na boisku w Mielcu, ale w końcu doczekał się swoich szans, które znakomicie wykorzystał. Najpierw kontra w wykonaniu Zielińskiego i Sancheza przyniosła gola. Widać, że Hiszpan jest wprost bezcenny dla łódzkiej drużyny. Przy kolejnej próbie ataku, sytuację sam na sam wykorzystał Dominik Kun. Za chwilę dopisał do gola i dobrej gry asystę przy golu Jakub Sypka. Widzew wygrał drugi mecz z rzędu i ma już ich pięć na swoim koncie.

W drużynie Widzewa oczywista zmiana kontuzjowanego Nunesa na Milosa i mniej oczywista Danielaka na Zielińskiego. Na ławce łodzian Pawłowski, na ławce mielczan jako rezerwowy bramkarz Wyparło – syn Bogusława, legendy ŁKS.

Od pierwszej minuty atakowali gospodarze, Widzew się bronił, wręcz cierpiał, ale udawało im się przetrzymywać napór. Akcje łodzian stopował wysoki pressing i przejrzystość zamysłu, grania przez Sancheza.

Najgroźniejsze w wykonaniu gości w pierwszych 27 minutach było dobre i groźne dla rywali wykonanie rzutu rożnego. Po nim i serii przypadkowych dotknięć piłka odbiła się od Zjawińskiego, potem do Wlazły, a potem od… słupka. Za chwilę sędzia długo analizował to co pokazał mu system VAR. Uznał w końcu, że Szota nie zasługuje na czerwoną kartkę po nieprzepisowym zatrzymaniu atakującego Lebedyńskiego. Innego zdania był komentujący spotkanie Michał Żewłakow, który uważa, iż widzewiakowi należy się czerwona kartka.

Widzew w pierwszej połowie nie miał nic do powiedzenia, był bezradny. Praktycznie, tylko się bronił. Robił to skutecznie,bo rywale w decydujących momentach w łódzkim polu karnym byli wyjątkowo nieporadni.

Pierwszy strzał na bramkę rywali widzewiacy oddali w 47 minucie spotkanie. Letniowski spudłował, uderzając głową piłkę po dośrodkowaniu Zielińskiego. W 50 min po nieudanej próbie wyjścia z własnego przedpola i stracie piłki, przed utratą gola uratował swoim odważnym wyjściem z bramki Ravas.

Te wszystkie złe wrażenia trzeba było puścić w niepamięć po kontrze łodzian w 54 minucie. Zieliński przerzucił piłkę na lewe skrzydło do Sancheza, ten popędził na bramkę i strzałem z ostrego kąta między nogami Mrozka dał prowadzenia swojej drużynie.

Stal próbowała odrobić straty. Widzew dłużej utrzymywał się przy piłce, starając się wybijać z rytmu rywali. Niestety, było mu coraz trudniej. Łodzianie nie upilnowali w polu karnym Hamulicia w 76 minucie. Na szczęście na miejscu był Ravas, który obronił strzał napastnika rywali.

Widzew czekał na swoją szansę i ją dostał. Po zablokowanym strzale Zielińskiego w polu karnym, piłka trafiła do mającego podwójne futbolowe płuca Kuna, który wykorzystał sytuację sam na sam z Mrozkiem.

Trzecia składna akcja łodzian przyniosła trzeciego gola. Po kontrze Kun fenomenalnie wycofał piłkę do Sypka, który pewnie wykorzystał okazję.

Takiej skuteczności nie miał chyba w tym sezonie żaden zespół ekstraklasy. Widzew pokazał jak wygrywa się pozornie nie do wygrania ligowe pojedynki.

Stal Mielec – Widzew 0:3 (0:0)

0:1 – Sanchez (54), 0:2 – Kun (82), 0:3 – Sypek (86)

Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Kreuzriegler (87, Czorbadżijski)– Zieliński, Hanousek (46, Lipski), Kun (87, Dębiński), Milos – Zjawiński (70, Sypek), Letniowski (62, Danielak) – Sanchez

Po 9 ligowych kolejkach. 81 goli padło po strzałach prawą nogą, 52 gole po strzałach lewą nogą

W jedenastce ostatniej ligowej kolejki Sportowych Faktów, po tym jak Widzew ograł Cracovię 2:0, znalazł się Dominik Kun. A byli już tacy, gotowi twierdzić, że to tylko piłkarz I-ligowy. Trzymamy kciuki za Dominika…

Przypomnijmy sytuację po 9 kolejkach ekstraklasy: na czele trzy kluby Wisła Płock, Pogoń i Legia po 17 punktów. Za nimi Raków 16. Widzew jest siódmy. W 9 meczach zdobył 13 punktów (4 zwycięstwa, 1 remis. 4 porażki). Widzew strzelił 11 bramek, stracił o jedną mniej.

Zamykają stawkę: Miedź – 5 i Lechia – 4 pkt. Na czele listy strzelców Davo z Wisły Płock – 7 trafień. Cztery bramki na koncie ma Bartłomiej Pawłowski z Widzewa.

Podsumowanie dotychczasowych dokonań w piłkarskiej ekstraklasie przez sport.tvp.pl.

– W tym sezonie padło 166 goli w 69 meczach (średnio 2,41/mecz)
– W każdej z 2 ostatnich kolejek padało po 6 goli zza pola karnego
– 3 drużyny mają średnią punktową minimum 2/mecz: Wisła Płock, Legia Warszawa (po 2,17/mecz) i Pogoń Szczecin (2/mecz)
– Gospodarze vs goście w tym sezonie: 102 punkty vs 92 punkty (29 zwycięstw gospodarzy, 14 remisów, 26 zwycięstw gości)
– 81 goli padło po strzałach prawą nogą, 52 gole po strzałach lewą nogą, 24 gole po strzałach głową, 2 gole po strzałach inną częścią ciała (+7 goli samobójczych) – W tym sezonie został obroniony 1 rzut karny
– Wisła Płock, Legia Warszawa, Pogoń Szczecin, Raków Częstochowa – bez porażki u siebie w tym sezonie (Pogoń i Raków grają u siebie w tej kolejce)
– Lech Poznań i Górnik Zabrze – bez porażki na wyjeździe w tym sezonie (Lech gra na wyjeździe w tej kolejce)
.

Łatwiej będzie grać osłabionemu Widzewowi niż zdołowanej Stali. To oznacza wyjazdowy sukces łodzian?

W sobotę o godz. 12.30 pojedynek sąsiadów w tabeli ekstraklasy. Siódmy Widzew zmierzy się z ósmą Stalą w Mielcu. Oba kluby zdobyły po 13 punktów. Oba kluby cztery spotkania wygrały, jedno zremisowały, cztery przegrały. Zapowiada się wyrównany pojedynek choć… To łodzianie są na fali. Mając poważne problemy ze składem pokonali Cracovię 2:0. Stal poległa w Białymstoku 0:4, tracąc trzy gole w ciągu ośmiu minut.

Trener Stali Adam Majewski: Zasłużona wygrana Jagiellonii, wynik mógł być zdecydowanie wyższy. Nie dojechaliśmy na ten mecz mentalnie. Jedna rzecz, która mnie martwi to brak determinacji. Biorą tę porażkę na siebie, ja za to biorę odpowiedzialność.

Widzew będzie sobie musiał radzić bez kilku ważnych piłkarzy. Brutalnie sfaulowany Fabio Nunes nie zagra już do końca rundy. Rehabilitację ciągle przechodzą: Mateusz Żyro, Ernest Terpiłowski, Bartłomiej Pawłowski i Jakub Wrąbel. Gotowy do gry jest za to  Juljan Shehu, który normalnie pracuje z resztą zespołu.

Nie zagra sprowadzony latem z Mielca -Żyro. Nie wystąpi też pewnie słabo się spisujący inny były gracz drużyny z Mielca Bożidar Czorbadżijski.

Wielce prawdopodobne, że wyjściowa jedenastka łodzian będzie wyglądała tak: Ravas – Stępiński, Szota, Kreuzriegler – Danielak, Hanousek, Kun, Milos – Zjawiński, Letniowski– Sanchez

Łodzianie dali sobie radę z Cracovią, mogą sobie poradzić ze Stalą. Widzew mógł być inny, ale nie doszło do skutku kilka transferów. Starano się sprowadzić Alana Czerwińskiego z Lecha Poznań, Patryka Szwedzika z GKS-u Katowice, Bartosza Śpiączki z Górnika Łęczna oraz Filipa Starzyńskiego z Zagłębia Lubin. I co? I… nic z tego nie wyszło.

Widzew musi w pocie ligowego czoła pracować na odbudowanie swojej sportowej marki, bo sama legenda nie wystarczy, żeby skusić do gry w Łodzi dobrych piłkarzy. Prestiżu na pewno nie podniesie też prowadzona wojna łódzko – łódzka z magistratem. Nie ulega wątpliwości, że za zmanipulowanie materiału filmowego o Widzewie ze swoim stołkiem natychmiast powinien pożegnać się za karę szef MAKiS i taka dymisja pewnie zakończyłaby sprawę.

A tak wojna trwa w najlepsze i przybiera charakter polityczny, skoro włączył się w nią… wojewoda. Ludzie czy wyście wszyscy poszaleli?! Czy w państwie i mieście nie ma innych palących problemów: inflacja, drożyna, plajta wielu firm na widnokręgu, spodziewana wyjątkowo zimna zima, że musicie skupiać uwagę na sowich ambicjach i ambicyjkach?!

Widzew pokazał, że u siebie nie boi się ligowych tuzów. Łodzianie lepsi od Cracovii

Strachy na lachy. Diabeł nie okazał się tak straszny jak go malowali. Widzew potrafi odprawić z kwitkiem faworytów. Najpierw była to Wisła Płock, a teraz Cracovia. Łodzianom na przeszkodzie nie stanął fakt, że wystąpił bez ważnych piłkarzy- najlepszego obrońcy  Żyry i pomocnika – napastnika Pawłowskiego. W kadrze znalazł się zgłoszony ostatnio do rozgrywek – Dawid. Mecz oglądał z trybun trener młodzieżówki – Probierz. Ostatni raz obie ekipy spotkały się ze sobą blisko 8 lat temu. Górą byli łodzianie, którzy po bramkach Visnakovsa i Leimonasa wygrali u siebie 2:0.   

Teraz zaczęło się fantastycznie dla łodzian. Zjawiński inteligentnie zagrał do Sancheza. Uderzenie napastnika obronił Niemczycki, ale był bezradny przy dobitce Kuna.Uderzenie pomocnika poprzedziło szesnaście dokładnych podań łódzkich piłkarzy! Gol dodał gospodarzom wiatru w żagle. Widzew walczył, starał się konstruować składne akcje, dominować.

Składną akcję Sancheza z Kunem zakończył Zjawiński tym, że nie trafił w piłkę, a mogło być 2:0. Łodzianie się nie zatrzymywali. Po podaniu Letniowskiego, Kun trafił wprost w Niemczyckiego. Pierwsza groźna akcja Cracovii miała miejsce w ˛18 min, ale piłka po strzale Makucha poszybowała nad poprzeczkę. Kontuzji w Widzewie ciąg dalszy. W 23 min boisko musiał opuścić uważany przez niektórych za najlepszego gracza Widzewa – Nunes. Łodzianie nie tracili animuszu. W doliczonym czasie pierwszej połowy, po akcji Kuna z Danielakiem, Sanchez trafił w poprzeczkę. W kolejnej akcji Hiszpan niestety nie trafił w bramkę. Miał jeszcze dwie okazje w tym energetycznym ostatnim fragmencie pierwszej połowy, ale żadnej nie wykorzystał. Szkoda. Z pięciu dobrych strzałów Widzewa do przerwy jeden znalazł drogę do siatki.

Druga połowa zaczęła się od akcji energetycznego Sancheza. Jego uderzenie w krótki róg obronił Niemczycki. Hiszpan, gdyby był skuteczny miałby już na pewno hat tricka. Po akcji Sancheza ze Zjawińskim Siplak zagrał piłkę ręką. Po analizie VAR karnego wykonał pewnie Hanousek i łodzianie prowadzili 2:0. Nie dali sobie tego odebrać i wygrali po raz czwarty w rozgrywkach.

Widzew – Cracovia 2:0 (1:0)

1:0 – Kun (4), 2:0 – Hanousek (53, karny)

Widzew: Ravas – Stępiński, Szota, Kreuzriegler – Danielak (71, Zieliński), Hanousek, Kun (85, Hansen), Nunes (23, Milos) – Zjawiński (71, Sypek), Letniowski (85, Lipski) – Sanchez

Widzew. Trzeba mieć na ławce jokerów, którzy zrobią różnicę na korzyść drużyny, a nie pogrzebią resztkę nadziei

Widzew przegrał ligowy mecz z mistrzem Polski, co nie jest zaskoczeniem, ani niespodzianką, ale… Nie musiało się wcale tak stać, gdyby wykorzystał swoje szanse, znów nie popełnił prostych błędów w defensywie i miał rezerwowych, którzy zrobią różnicę w grze na korzyść swojego zespołu.

Nie chcemy się pastwić nad Lipskim, choć jego strata przy drugim golu była godna nieopierzonego juniora, prawda jednak jest taka: rezerwowi Lecha (Amaral, Ishak) błyszczeli i zdobyli bramki, a ludzie z ławki łodzian byli tłem dla rywali i tłem dla boiskowych wydarzeń.

Rację ma trener Lecha John van den Brom, gdy mówi: Musieliśmy chwilę poczekać na bramki, ale kiedy one padły, to zostały zdobyte przez zmienników. W szatni zawsze mówię, że wszyscy zawodnicy są ważni, wszyscy się nawzajem potrzebujemy i to było widać. Jestem bardzo zadowolony z wyniku, ale też z kontroli i sposobu, w jaki tę wygraną osiągnęliśmy.

Dla piłkarzy Widzewa żadnym pocieszeniem jest to, że przez 80 minut toczyli wyrównaną walkę, choć byli głównie schowani za podwójną gardą, broniąc nawet w jedenastu swojego przedpola (przy początkowym ustawieniu z trzema mocno ofensywnymi piłkarzami). Gra się do końca, a tysiące futbolowych spotkań rozstrzyga się w samej końcówce. Niestety, ona należała do Lecha.

Rację ma trener Janusz Niedźwiedź, że cienka jest granica między sukcesem, a porażką. Musi sobie jednak odpowiedzieć na pytanie dlaczego jego zespół znów na kilka najważniejszych chwil się zawiesił, popełnił proste błędy w grze defensywnej i w konsekwencji przegrał.

9 września o godz. 20.30 Widzew podejmie Cracovię, która w ostatniej kolejce nie dała szans Rakowowi Częstochowa, wygrywając 3:0.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑