Rezerwowy Pafka

Tag: widzew (Page 28 of 30)

Widzew – Opinie po meczu: Fajnie graliśmy, ale… przegraliśmy!

Widzew na własne życzenie przegrał premierowy mecz na własnym stadionie z Lechią 2:3. Opinie po spotkaniu.

Janusz Niedźwiedź: W sporcie chodzi o to, by wygrywać. Stworzyliśmy więcej sytuacji i powinniśmy być w nich bardziej konkretni. Należało także zapobiec jednej albo dwóm straconym bramkom. Najwięcej pretensji mam o drugiego straconego gola, bo nie zareagowaliśmy na strzał, a powinniśmy wówczas sparować piłkę do boku. Piłka nożna to jednak nie tylko akcje ofensywne, ale także dobra i szczelna gra w obronie, tak jak to miało miejsce w Białymstoku. Poczuliśmy w trzech meczach inną jakość grania. To jest ekstraklasa.

Tomasz Kaczmarek: Chcemy wrócić do europejskich pucharów i w Łodzi zaczęliśmy tę podróż, żeby rozegrać dobry sezon.

Juliusz Letniowski: Fajnie graliśmy, ale z tego nie ma punktów. Ekstraklasa nie wybacza błędów. Pozytywem jest to, że stwarzamy sobie sytuacje, teraz trzeba zacząć wykorzystywać ich więcej. Na pewno są różnice pomiędzy ekstraklasą a I ligą. W ekstraklasie indywidualności są większe. 

Fabio Nunes: Mieliśmy okazję do tego, aby strzelić więcej niż dwa gole, wygrać ten mecz, ale to jest piłka nożna.

Patryk Stępiński: Za nami trzy spotkania w ekstraklasie, w których zaprezentowaliśmy się dobrze, ale tylko za jedno z nich mamy punkty. Z kolei przeciwnicy stwarzają sobie mało sytuacji, ale za dużo ich wykorzystują względem tego co my gramy.

Marek Hanousek: Włożyliśmy w mecz dużo energii, ale nie przyniosło nam to korzyści.

Jordi Sanchez: Zagraliśmy dobrze i zasługiwaliśmy na więcej, ale przeciwnik miał zawodników posiadających dużo jakości.

Grzegorz Mielcarski: Jakość indywidualna poszczególnych graczy zdecydowała o sukcesie Lechii. Widzew pokazał odwagę i determinację, ale to za mało. Flavio Paixao sportową klasę i wybornym strzałem po prostu zabił mecz.

Skandal! Na Widzewie nie ma miejsca dla byłych legendarnych piłkarzy

Smutne, ale prawdziwe. Dziś Widzew to wielka sportowa korporacja nastawiona głównie na zarabianie pieniędzy poprzez oczywiście sukcesy futbolowej drużyny i karnetową aktywność wiernych kibiców. Tradycja?

Przy okazji najbliższego meczu domowego z Lechią Gdańsk – w niedzielę o godz. 20 Serce Łodzi będzie świadkiem dwóch ważnych wydarzeń – upamiętnienia legendarnego pomocnika Widzewa Łódź, Krzysztofa Surlita oraz symbolicznego przekazania klubowego sztandaru Widzewa z 1970 roku. To cenne.

Tymczasem słabe, małe, pozbawione empatii jest to, jak władze klubu zachowują się wobec byłych widzewiaków, którzy tworzyli wielki Widzew, budowali jego sławę i chwałę, z której klub czerpie garściami do dzisiejszego dnia.

Mówiąc szczerze każdy legendarny piłkarz powinien na trybunie mieć krzesełko z wygrawerowanym swoim nazwiskiem i z wielkimi honorami witany, gdy zawita na stadion. Niestety, jest inaczej… Nie ma szacunku i uznania dla byłych świetnych graczy.

Zadzwonił do mnie rozżalony Zdzisław Kostrzewiński i powiedział: – Właśnie rozmawiałem z szefem Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy Widzewa – Wiesławem Wragą. Powiedział, że byli piłkarze klubu nie dostaną żadnej wejściówki na niedzielny mecz z Lechią. Najpierw było 18 kart wstępu, potem miały być zapisy na każde spotkanie, teraz nie ma nic.

Tak się nie postępuje w żadnym szanującym się klubie, w którym tradycja i pamięć powinny być nie mniej ważne jak kasa i bieżące wyniki!

O sukcesie Widzewa zdecydowała konsekwencja w grze i błysk sportowej odwagi

fot. umł

Wygranie pierwszego meczu w piłkarskiej ekstraklasie po ośmiu latach nieobecności ma swoją historyczną wymowę i swoją wartość sportową i propagandową. O Widzewie, który pokonał w Białymstoku Jagiellonię 2:0, mówią wszyscy w Polsce.

Co zdecydowało o sukcesie? Konsekwencja w grze i błysk sportowej odwagi. Widzew postawił na skuteczne bronienie swojego przedpola i szukania szans w kontrataku. Ta taktyka się sprawdzała. Zanim padły gole łodzianie mogli już prowadzić 2:0, gdyby sytuacje wykorzystała Dominik Kun. Tak się nie stało i potrzeba było więcej sportowej odwagi i boiskowej fantazji, żeby odnieść zwycięstwo.

Bramka Bartłomieja Pawłowskiego z rzutu wolnego na pewno będzie kandydowała do gola sezonu, ale nie byłoby jej gdyby nie odwaga środkowego obrońcy Mateusza Żyro. Zaskoczył rywali swoim bardzo dobrym wyjściem ze strefy obronnej. Gracze Jagiellonii długo nie potrafili zareagować na jego akcję. W końcu musieli bronić się faulem przed własnym polem karnym, co skończyło się golem Pawłowskiego.

Przy drugiej bramce Jordi Sanchez nie spuścił głowy i pędził z piłką przed siebie, tylko szukał wolnej przestrzeni do zagrania lub wejścia w pole karne Jagi. Zdecydował się na to drugie, co wymagało fantazji, odwagi, sprytu, umiejętności i doświadczenia. Jego szarża została sprawiedliwie nagrodzona drugą bramką dla Widzewa.

Czekamy, że za Mateuszem i Jordim pójdą inni widzewiacy. Pokażą, że sportowy świat ekstraklasy należy do odważnych.

W trzeciej kolejce 31 lipca Widzew wreszcie może zagrać na swoim stadionie, na nowej murawie. 31 lipca o godz. 20 ma podjąć Lechię Gdańsk, która do tej pory rozegrała jeden mecz. Przegrała 0:3 z Wisłą Płock. O ile Lechia ze względu na grę w europejskich pucharach nie przełoży meczu.

Widzew. Były wrażenia artystyczne, były bramki i jest premierowe zwycięstwo

widzew.com

Widzew w drugim meczu zdobył premierowe ligowe punkty. Łodzianie pokazali moc. Były wrażenia artystyczne i były gole – pierwszy wyjątkowej urody, drugi po odważnej indywidualnej akcji

Trener Janusz Niedźwiedź wcielił w życie nową zasadę: przegranego składu się nie zmienia i postawił na tych samych ludzi, którzy zaczęli mecz z Pogonią w Szczecinie (1:2). Znów w składzie zabrakło napastnika z krwi i kości. Za takiego po raz kolejny musiał robić Pawłowski, który dla szkoleniowca po prostu jest… napastnikiem. Z nowych sprowadzonych latem graczy na boisku pojawili się dwaj defensorzy.

Jaga pierwszy mecz wygrała (2:0 z Piastem), a trener Maciej Stolarczyk zdecydował się na zmianę. Trubeha usiadł na ławce, a w wyjściowej jedenastce znalazł się Gual.

W pierwszej połowie grę prowadziła Jagiellonia. Widzew szukał szczęścia w kontrataku. I doczekał się swojej szansy po pół godzinie gry. Niestety, niepilnowany Kun główkował szczupakiem z kilku metrów obok słupka. Była to najlepsza sytuacja pierwszej połowy!

Jaga miała kilka, choć nie tak dobrych, brakowych okazji. Raz świetnie interweniował Ravas, dwa razy ofiarnie na ciało przyjął piłkę dobrze ustawiający się Stępiński. Zaimponował Letniowski, który zademonstrował techniczny kunszt, mijając zwodami trzech rywali.

Kun miał kolejną okazję na początku drugiej połowy. Znów główkował, tym razem celnie, ale świetnie spisał się bramkarz rywali. Znów Stępiński pokazał, że jest liderem defensywy, gdy zatrzymał udaną interwencją wychodzącego na pozycję sam na sam Guala. Od 65 minuty Widzew grał bez młodzieżowca, co według nowych absurdalnych przepisów jest możliwe.

Odwaga łódzkiego obrońcy została nagrodzona. Rajd Żyry rywale zatrzymali tuż przed polem karnym. Rzut wolny wykonywał Pawłowski i zrobił to perfekcyjnie. Uderzył nad murem, w okolicach okienka. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki! Takie wrażenia artystyczne (znakomite zagranie napastnika) trzeba nagradzać bramkami! To gol na miarę najlepszych europejskich lig!

Indywidualna, przebojowa akcja Sancheza, który odważnie wszedł w strefę obronną rywali, zwiódł trzech obrońców i wepchnął piłkę do siatki.

Widzew wystąpił w nowych strojach o mocnym granatowym kolorze.

Jagiellonia Białystok – Widzew 0:2 (0:0)

0:1 – Pawłowski (72, wolny), 0:2 – Sanchez (84)

Widzew: Ravas – Stępiński, Żyro, Czorbadżijski (63, Kreuzriegler) – Danielak (65, Shehu), Kun, Hanousek, Nunes – Terpiłowski (63, Sanchez), Letniowski (80, Zieliński) – Pawłowski (80, Hansen)

Transferowy zawrót głowy czyli mądry widzewiak po szkodzie

Prezes Mateusz Dróżdż zapowiada jeszcze jeden transfer do drużyny Widzewa. Nikt nie ukrywa, że klub interesował się i to mocno piłkarzami zza miedzy. Pirulo, który przekonał się na własnej skórze, czym są dla łódzkich kibiców derby, stanowczo odciął się od pomysłu zamiany ŁKS na Widzew.

Nadal ełkaesiakiem jest Michał Trąbka, To on oczkiem w transferowej głowie Widzewa. Mądry widzewiak po szkodzie. Łódzki klub mógł spokojnie postawić na Trąbkę po sezonie 2018 – 19. Piłkarz bronił wtedy barw Stali Stalowa Wola i robił to bardzo dobrze. W spotkaniu w Stalowej Woli, wygranym przez Stal 3:0, strzelił łodzianom bramkę, przy al. Piłsudskiego było 0:0, ale Trąbka dzielił i rządził na boisku.

Sam pisałem wtedy, że łodzianie powinni jak najszybciej sięgnąć po tego piłkarza. I co? Głucha cisza, aż do teraz. Po prostu śmieszne, żeby nie powiedzieć straszne, jak działał system ściągania dobrych piłkarzy do Widzewa. Oby to była tylko pouczająca historia z przeszłości, a piłkarze pozyskani w ostatnim okienku transferowym naprawdę pomogą drużynie w utrzymaniu się w ekstraklasie.

Kartka z historii ku pamięci. Wielki Widzew zbudowali Ludwik Sobolewski i Stefan Wroński, stawiając między innymi na piłkarzy odrzuconych przez ŁKS. A byli to: Tadeusz Gapiński, Andrzej Możejko, Andrzej Grębosz, Zdzisław Kostrzewiński, Andrzej Pyrdoł.

Ligi nasze ligi. Pierwszego gola w tym sezonie strzelił były widzewiak. Co pokażą nasze drużyny – ŁKS i Widzew?

Jest pierwsze ligowe osiągnięcie, z byłym widzewiakiem w roli głównej. Premierową ligową bramkę strzelił Adam Radwański, a w I lidze Termalica pokonała Odrę Opole 2:1.

Dziś o godz. 20 ŁKS w I-ligowym starciu przy al. Unii podejmuje GKS Katowice. Podstawowe pytania: ilu kibiców zasiądzie na trybunach i czy ŁKS wygra na stadionie im. Władysława Króla?

Trener Kazimierz Moskal zdaje sobie sprawę, że zespół musi zagrać lepiej niż w sparingach, stworzyć więcej bramkowych sytuacji, wykorzystać je i zainaugurować ligowe granie od zwycięstwa. Na razie pierwszy mały finansowo personalny sukcesik. Klub dogadał się w sprawie kasy z Antonio Domiguezem, który już jako piłkarz GKS Tychy za tydzień zagra przeciwko ŁKS.

A jednym z liderów rywali w defensywie ma być były widzewiak – Daniel Tanżyna.

Pierwszym ekstraklasowym rywalem widzewiaków w rundzie jesiennej będzie Pogoń. Spotkanie odbędzie się w niedzielę (17.30) w Szczecinie.

Widzewiacy na własnym stadionie zaprezentują się po raz pierwszy dopiero 31 lipca (20), kiedy to podejmą przy al. Piłsudskiego Lechię Gdańsk. Ważne, że po ośmiu latach banicji Widzew znów jest w ekstraklasie.

Odważne deklaracje łodzian przed arcytrudnym spotkaniem: – Plan jest taki jak zawsze – jedziemy po to, by wygrać – mówi trener Janusz Niedźwiedź.

– Będziemy chcieli grać w pikę, a nie walczyć o przerwanie. Chcemy iść do przodu, strzelać bramki – zapowiada przed pierwszym meczem Widzewa Bartłomiej Pawłowski. – Nie ma strachu przed Pogonią.

Rywale, po kompromitującym występie w europejskich pucharach, bardzo chcą się zrehabilitować, co zapowiada ich lider – Kamil Grosicki.

Na razie w jednym Widzew jest już… liderem – ma najdroższe koszulki dla kibiców w całej ekstraklasie. I jak to się ma do hasła: „Zawsze w 12!”?

Wielki sport w Łodzi, ale kibice tak naprawdę żyją futbolowymi, ligowymi premierami

W Łodzi wielkie sportowe wydarzenia. W niedzielę inauguracja Europejskich Igrzysk Akademickich. Wystartuje blisko 5 tysięcy sportowców, Polskę będzie reprezentować ponad 450 zawodników z 51 uczelni. Zawodnicy będą rywalizować w 20 konkurencjach, w tym dla mnie zaskakującej jak siatkówka na… siedząco. Chce się wierzyć, że igrzyska przebiją swoją jakością sport reklamowy, w którym wystąpili znani łodzianie: miss świata Karolina Bielawska, mistrz olimpijski Kajetan Duszyński, były gwiazdor NBA – Marcin Gortat i stand-uper Rafał Pacześ.

A w przyszłą środę na stadionie im. Władysława Króla mecz eliminacji piłkarskiej Ligi Mistrzów Dynamo Kijów – Fenerbahce Stambuł. Bilety kosztują od 40 do 60 złotych.

Na tę chwilę dla łódzkich kibiców ważniejsza jest jednak premiera futbolowych rozgrywek. Niedzielne spotkanie Widzewa w Szczecinie poprowadzi Damian Sylwestrzak z Wrocławia, sobotni mecz ŁKS z GKS Katowice Patryk Gryckiewicz z Torunia.

W Widzewie tuż przed startem afera koszulkowa. Nie ma tylu nowych trykotów, ile chcieliby spragnieni fani. Jest za to widzewskie wino i stary nowy kapitan – Patryk Stępiński (jego zastępcą został Marek Hanousek).

Pogoń dała pucharowego ciała, ale awansowała, choć porażka z drużyną z Islandii chluby drużynie nie przynosi. Kibice się wściekli. Kamil Grosicki zapowiada ligową rehabilitację i wielki mecz w ligowej premierze. Pożyjemy, zobaczymy. Portowcy mają kłopot. Kluczowy obrońca – Kostasa Triantafyllopoulos. skręcił staw skokowy i raczej nie zagra przeciwko łodzianom.

W ŁKS, obok szlifowania formy, trwa zaciekła batalia o to, żeby jak najwięcej kibiców zasiadło na trybunach, w tym z karnetami (na razie jest ich około 3500). Przypomnijmy – pojemność obiektu im. Władysława Króla to 18 029 miejsc.

Ci, którzy pojawią się w lożach oraz dziennikarze otrzymają folder „Tak powstawał ŁKS – 1908”, zapowiadający wydanie książki kustosza pamięci ŁKS – Jacka Bogusiaka pod tytułem „Impulsy i Inspiracje Powstania Łódzkiego Klubu Sportowego”.

Bilans meczów z GKS Katowice. Z 54 spotkań ŁKS wygrał 14, zremisował 16, przegrał 24. W ostatnim meczu triumfowali katowiczanie 2:0. Ich barw broni były widzewiak – Daniel Tanżyna.

Oby tylko Widzew nie był czerwoną latarnią, a ŁKS przeciętniakiem na futbolowym zapleczu

ligowa premiera

Już za chwilę za chwileczkę wielka premiera. Polskie piłkarskie ligi nie są najlepsze na świecie to fakt, czego dowodem kompromitujący występ Lecha w eliminacjach LM, ale nie ma cienia wątpliwości, że Polacy kochają je najbardziej. Wiadomo, koszula bliska ciału.
W I lidze w sobota o godz. 20 dziesiąta drużyna minionych rozgrywek – ŁKS w Łodzi zmierzy się ósmym – GKS Katowice. W niedzielę w Szczecinie w arcytrudnym pojedynku beniaminek ekstraklasy – Widzew zagra z trzecim zespołem minionych rozgrywek – Pogonią.

Na co liczymy? Na to, że Widzew nie będzie czerwoną latarnią rozgrywek, a ŁKS potrafi skutecznie włączyć się do walki o ekstraklasę.

Prezes Widzewa Mateusz Dródż cieszy się, że większość z zaplanowanych transferów udało się przeprowadzić. Inne zdanie ma były widzewiak – Sławomir Chałaśkiewicz, który uważa, że ruchy transferowe Widzewa, mówiąc delikatnie, są mało przemyślane. Bardzo szybko przekonamy się, kto ma rację, choć na przykład zbudowana na nowo defensywa nie wygląda lepiej od poprzedniej i jest jedną wielką niewiadomą. Atutem łodzian może być kolejny progres formy i powrót do drugiej linii Marka Hanouska i ekstraklasowy wystrzał talentu i możliwości Juliusza Letniowskiego. Na razie jednak chyba nie ma dla obu miejsca w wyjściowej jedenastce na mecz z Pogonią.

Przypuszczalny skład Widzewa na premierowy mecz: Ravas – Stępiński, Żyro, Czorbadżijski – Danielak, Kun, Stehu, Nunes – Pawłowski, Sypek, Sanchez

lkslodz.pl

Sto procent racji ma były lider ełkaesiaków – Tomasz Kłos, który mówi, że prawda jest taka, iż klub ostatni sezon po prostu przespał. Czy teraz w wariancie oszczędnościowym bez drogich a wyjątkowo słabych zagranicznych gwiazd ŁKS potrafi skutecznie powalczyć o awans?

W przeddzień premiery nie zatrząsł klubem wywiad byłego dyrektora Krzysztofa Przytuły, bo ten jak zwykle gada banialuki, w tym najważniejszą, iż nic nie wiedział i nie słyszał o pieniądzach jakie są w ŁKS, w tym na transfery. Ech, gdyby tak ktoś na okoliczność byłego dyrektora przepytał byłego trenera ŁKS Wojciecha Robaszka. Ba, byłaby to bardzo ciekawa, wręcz bulwersująca, niekończąca się opowieść.

Wróćmy do zespołu. Są w nim nowi zawodnicy na miarę finansowych możliwości. Ważne, że są, bo wiosna pokazała, że gdy nie ma kadrowych ruchów w zespole to jest marazm i kompletna stagnacja. Skład na pierwsze spotkanie może oznaczać rewolucję w składzie, bo pojawi się pięciu nowych piłkarzy – czterech sprowadzonych w ostatnim okienku transferowym – trzech pomocników i napastnik oraz bramkarz, który był do tej pory częściej rezerwowym. Ofensywna formacje poszły do wymiany. czy to znaczy, że ŁKS znów jak przy pierwszym łódzkim podejściu trenera Kazimierza Moskala będzie grał ciekawą, skuteczną piłkę, w której nie zabraknie pięknych akcji, goli i grania co bardzo ważne i to by była nowość, na zero z tyłu!

Przypuszczalna wyjściowa jedenastka na spotkanie z GKS: Arndt – Bąkowicz. Monsalve, Koprowski, Szeliga – Pirulo, Ochronczuk, Kort, Trąbka, Biel – Balongo.

Bardzo chcę wierzyć, że inauguracja w wykonaniu łódzkich drużyn będzie udana. A potem kamyk wywoła lawinę dobrych ligowych występów.

Milionerzy z Bełchatowa. O takiej dotacji łódzkie kluby mogą tylko pomarzyć

ł dotacje

Takie są fakty. W pierwszym półroczu 2022 roku ŁKS mógł liczyć na wsparcie Urzędu Miasta Łodzi rzędu miliona złotych (w tym 636.893,24 zł dotacji na wynajem obiektów), Widzew na 834.150,00 zł (w tym 444.150,00 zł dotacji na wynajem obiektów), Orzeł Łódź na 570.000,00 zł (w tym 245.000,00 zł dotacji na wynajem obiektów), ŁKS Commercecon na 858.957,00 zł (w tym 363.957,00 zł dotacji na wynajem obiektów), Grot Budowlani Łódź na 797.690,00 zł (w tym 327.690,00 zł dotacji na wynajem obiektów), Budowlani Rugby na 247.175,00 zł (w tym 77.175,00 zł dotacji na wynajem obiektów), a UKS SMS na 190.000,00 zł.

Każde pieniądze w dobie kryzysu są w sporcie bardzo ważne, ale człowiek patrzy z zazdrością, co potrafią zrobić inni i to tuż za łódzką miedzą. PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna znowu będzie sponsorowało piłkarzy GKS Bełchatów. Prezes państwowej (podkreślmy to!) spółki przekazał bełchatowianom czek,  na kwotę 1,25 miliona złotych.

W tej sytuacji rozgrywki IV ligi w regionie łódzkim  w nowym sezonie nie mają… sensu. Już dziś wiadomo, kto wywalczy wiosną awans do III ligi, choć grać tu będą takie teamy jak: rezerwy Widzewa, KS Kutno, RKS Radomsko czy Sokół Aleksandrów.

Tak to już niestety w polskim sporcie jest, choć to naszym zdaniem… patologia. Państwowe koncerny finansują wybrane kluby sportowe. Kto bogatemu za nie swoją kasę zabroni wcielać się w rolę sportowego szejka.

Drużyna GKS Bełchatów pod wodzą byłego widzewiaka – Bogdana Jóźwiaka właśnie zremisowała 3:3 w sparingowym meczu z III-ligową Bronią Radom.

GKS pewnie wkracza na ścieżkę, którą wyznacza (podkreślmy to – finansowana za prywatne pieniądze) III-ligowa drużyna o milionowym budżecie – Wieczysta Kraków, której liderem jest Sławomir Peszko. Klub właśnie pozyskał 30-letniego Michała Maka, który w minionym sezonie w ekstraklasie(!) zagrał w 24 meczach Górnika Łęczna, a wcześniej bronił m.in barw… GKS Bełchatów.

Po sparingach. W Widzewie obowiązuje metoda małych kroków. ŁKS cieszył się z gola w końcówce

Ostatnie futbolowe próby łódzkich klubów przed ligową premierą. Widzew pokonał w tajnym przez poufny sparingu Stal Rzeszów 6:2. Nie było żadnych opinii łodzian o tym spotkaniu, składu, strzelców bramek. Tajne przez poufne, wielka tajemnica, żeby tylko Pogoń dowiedziała się jak najmniej.

Warto zaznaczyć, że Janusz Niedźwiedź był trenerem Stali w 57 ligowych meczach, a Widzewa w 37.

Po spotkaniu na odwagę zdobył się piłkarz Stali Łukasz Góra: Wynik mógł być inny. Mieliśmy swoje sytuacje, których nie potrafiliśmy wykorzystać. Było ich sporo. Zawodziła skuteczność

Trener Janusz Niedźwiedź udzielił niezwykle ogólnego wywiadu dla Widzew TV, w którym stwierdził, że podczas zgrupowania wszystko udało się zrealizować. – Przeszliśmy przez to zgrupowanie bez większych urazów. To było dla nas kluczowe. Chcieliśmy też zintegrować grupę, bo mamy sporo nowych zawodników. Ten czas, kiedy spędzamy podczas posiłków, czy odpraw, albo ze sobą w pokojach sprzyja temu, żeby zawodnicy lepiej się poznali. Tak naprawdę, później wszyscy wychodzimy na boisko i musimy tworzyć jeden team. Ten rok bardzo dużo mi dał. To było wielkie doświadczenie. Patrzymy metodą małych kroków. Chcemy grać dobrze, być powtarzalnym w graniu i regularnie punktować.

ŁKS w doliczonym czasie gry zremisował ze Zniczem Pruszków 1:1. Trener Kazimierz Moskal był zdecydowanie bardziej rozmowny od swego kolegi zza miedzy: – Przez pierwsze pół godziny kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń, potem za dużo było niedokładności i nie potrafiliśmy utrzymać piłki. Po straconej bramce musieliśmy gonić wynik do samego końca i z pewnością cieszy, że potrafiliśmy zdobyć bramkę w samej końcówce. Na pewno nie zobaczyliśmy jeszcze składu, który wyjdzie na mecz ligowy z GKS Katowice. Jeszcze kilka wątpliwości pozostało i najbliższy tydzień wykorzystamy, aby optymalnie przygotować zespół do walki o punkty.

Brakowało nam trochę dokładności, ale myślę, że mimo wszystko z optymizmem możemy patrzeć w przyszłość. Każdy z rozegranych tego lata sparingów uważam za owocny, bo każdy dużo nas nauczył i dał sporo odpowiedzi na różne pytania – przyznał Bartosz Biel. – Przez ostatni miesiąc naprawdę ciężko pracowaliśmy i spędziliśmy ze sobą dużo czasu. Dotarliśmy się jako zespół na wielu płaszczyznach.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑