Rezerwowy Pafka

Tag: piłka nożna (Page 35 of 39)

Trenerski nos zdecydował o odczarowaniu stadionu im. Władysława Króla

lkslodz.pl

Zwycięskiego składu się nie zmienia, a jednak trener Kazimierz Moskal dokonał jednej zmiany w wyjściowej jedenastce. Słabo spisującego się Vladyslava Okhronchuka w wyjściowym składzie zastąpił Mateusz Kowalczyk i była to kluczowa decyzja szkoleniowca, która zdecydowała o losach spotkania. ŁKS pokonał Skrę Częstochowa 2:1, a Kowalczyk po 99 dniach posuchy od otwarcia stadionu i 391 minutach w dniu święta Łodzi, co symboliczne, zdjął klątwę z obiektu przy al. Unii. Strzelił pierwszego historycznego gola na nowym stadionie im. Władysława Króla.

Gol golem, ale ważniejsze jest to, że młody piłkarz spisywał się bez zarzutu. Odbierał piłki, inicjował akcje, był niezwykle aktywny i pożyteczny. Miło było patrzeć. Miał ważny udział w drugim z rzędu zwycięstwu łodzian.

Kazimierz Moskal: Mateusz Kowalczyk nie grał dlatego, że był młodzieżowcem, ale dlatego, że w Tychach rozegrał dobry mecz. Mamy w drużynie fajną grupę młodych zawodników. Nie należy się spodziewać, że oni jedni będą ciągnąć drużynę, ale na pewno mają potencjał. Mateusz Kowalczyk to zawodnik, którego chce się widzieć w środku pola. Odbiera dużo piłek, ma natomiast problem z szafowaniem swoimi siłami, co wynika z braku doświadczenia. Na pewno ma papiery na granie. To dopiero jego początki. Dajmy mu pracować.

fot. sławek

ŁKS: Dawid Arndt – Marcel Wszołek (46, Kamil Dankowski), Maciej Dąbrowski, Nacho Monsalve, Bartosz Szeliga (76, Oskar Koprowski), Michał Trąbka, Dawid Kort (61, Kelechukwu Ibe-Torti), Pirulo, Mateusz Kowalczyk (61, Jan Kuźma), Bartosz Biel, Nelson Balongo (70, Piotr Janczukowicz)

Skandal! Na Widzewie nie ma miejsca dla byłych legendarnych piłkarzy

Smutne, ale prawdziwe. Dziś Widzew to wielka sportowa korporacja nastawiona głównie na zarabianie pieniędzy poprzez oczywiście sukcesy futbolowej drużyny i karnetową aktywność wiernych kibiców. Tradycja?

Przy okazji najbliższego meczu domowego z Lechią Gdańsk – w niedzielę o godz. 20 Serce Łodzi będzie świadkiem dwóch ważnych wydarzeń – upamiętnienia legendarnego pomocnika Widzewa Łódź, Krzysztofa Surlita oraz symbolicznego przekazania klubowego sztandaru Widzewa z 1970 roku. To cenne.

Tymczasem słabe, małe, pozbawione empatii jest to, jak władze klubu zachowują się wobec byłych widzewiaków, którzy tworzyli wielki Widzew, budowali jego sławę i chwałę, z której klub czerpie garściami do dzisiejszego dnia.

Mówiąc szczerze każdy legendarny piłkarz powinien na trybunie mieć krzesełko z wygrawerowanym swoim nazwiskiem i z wielkimi honorami witany, gdy zawita na stadion. Niestety, jest inaczej… Nie ma szacunku i uznania dla byłych świetnych graczy.

Zadzwonił do mnie rozżalony Zdzisław Kostrzewiński i powiedział: – Właśnie rozmawiałem z szefem Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy Widzewa – Wiesławem Wragą. Powiedział, że byli piłkarze klubu nie dostaną żadnej wejściówki na niedzielny mecz z Lechią. Najpierw było 18 kart wstępu, potem miały być zapisy na każde spotkanie, teraz nie ma nic.

Tak się nie postępuje w żadnym szanującym się klubie, w którym tradycja i pamięć powinny być nie mniej ważne jak kasa i bieżące wyniki!

ŁKS i Widzew powinny się wstydzić tego, jak szkolą młodzież. Czterech piłkarzy… Stali Rzeszów powołanych do juniorskiej reprezentacji Polski

Trener piłkarskiej reprezentacji Polski U 16 Rafał Lasocki powołał zawodników na zgrupowanie w Siedlcach. Najwięcej powołanych, bo aż czterech ma… Stal Rzeszów. Obok graczy z zagranicy i z klubów ekstraklasy są dwaj piłkarze sportowych akademii z Warszawy i Szczecina, są też utalentowani futboliści Hutnika Kraków i Znicza Pruszków.

Niestety, zdążyliśmy się już przyzwyczaić, że wśród powołanych do młodzieżowych reprezentacji nie ma łodzian. Całe gadanie o prężnie działających akademiach ŁKS i Widzewa można o kant stołu roztrzaskać.

ŁKS ma znakomite warunki (Minerska!!!), żeby przez tyle lat działania wyszkolić 16-latka na poziomie reprezentacji Polski. Tymczasem cała para idzie w gwizdek. Szkolą, szkolą i wielkie nic. Zdaje się, że cały czas czkawką odbija się klubowi to, że w sprawach transferów i sportowych – młodzieżowych struktur klubu zaufano bezgranicznie Krzysztofowi Przytule, którego polityka jak widać nic dobrego nie przyniosła.

W Widzewie na poważnie młodzieżowe szkolenie rozpoczęto od wielkiej awantury i wyrzuceniu z klubu kilku zdolnych trenerów młodzieży. Nie chciano też za żadne skarby współpracować z byłymi legendarnymi widzewiakami. Nie przekonywały i nie przekonują klubowych bossów choćby certyfikaty i gwiazdki przyznawane za szkolenie przez PZPN legendzie klubu – Krzysztofowi Kamińskiemu.

Podpisywanie umów z kolejnymi gminami, gdzie ma rozkwitać młodzieżowe szkolenie na razie jest głównie faktem medialnym. Reformowanie klubowych struktur, powoływanie nowych dyrektorów sportowych, ludzi odpowiedzialnych za szkolenie młodzieży zdaje się psu na budę.

Oczywiście, można zawsze powiedzieć: nie mamy gdzie szkolić! Łodzianka nie ma potrzebnej nam przepustowości. A kto zarabiającemu miliony z karnetów klubowi zabronił zainwestowanie i to już dawno pieniędzy w stworzenie szkoleniowego ośrodka z prawdziwego zdarzenia, a przynajmniej jego podwalin. Na razie wszystko jest jedną wielką słowną i papierową teorią.

PS. Napisał do mnie Sławomir Chałaśkiewicz: Łódź miała reprezentanta z mojej szkółki, który od lipca jest zawodnikiem Borussii M-gladbach. Jest Kuba Jędrasik, który gra w U 17 i jest teraz zawodnikiem Legii i dodał istotne zdanie warte podkreślenia:

U nas nie ma szkolenia, tylko selekcja i to jest największe zło. Zapraszają do siebie zdolnych chłopców z innych klubów, a potem po roku wymieniają na następnych.

Tomasz Salski przysłał taką listę: Łabędzki (2006), Wojciechowski (2007), Książek (2007), Jasiński (2009), Olejniczak (2009), Zgoda (2010), Barylski (2010), Aleksander Michałowski (2010), Olaf Zuchora (2010), Jeremi Ciach (2010) plus 4 z jedynki

ŁKS. Muszą iść za ciosem, zdobyć znów trzy punkty i odczarować stadion im. Władysława Króla

lkslodz.pl

Uff! Odetchnęliśmy z ulgą. Nie ma czarnej serii, a wręcz przeciwnie jest szczypta optymizmu, bo ŁKS wygrał w I lidze z GKS w Tychach 1:0 po golu Pirulo. ŁKS wygrał, bo jak twierdzą piłkarze, zaczynają kumać o co chodzi Kazimierzowi Moskalowi. Wpływ na to kumanie może mieć fakt, że szkoleniowiec postawił na tę samą jedenastkę co w premierze.

Na szczęście szkoleniowiec dostrzega, że są gracze którzy mocno walczą o wyjściową jedenastkę. Po raz kolejny podkręcił grę łodzian, wniósł ją na wyższy poziom Kelechukwu Ibe-Torti. Bardzo dobrą zmianę dał Sebastian Kowalczyk, który wszedł na boisku w miejsce słabo grającego Vladyslava Okhronchuka (a miał być lekiem na całe zło w grze defensywnej drużyny, wyrzucając z niej kapitana Maksymilina Rozwandowicza). Potencjał mają Kamil Dankowski czy Jan Kuźma. Dlatego nie jest wykluczone, że w spotkaniu ze Skrą (pozyskali latem 12 piłkarzy!) pojawi się któryś z graczy, którzy do tej pory grzali ławę, choć jak mówi stare futbolowe porzekadło: zwycięskiego składu się nie zmienia.

W sobotę o godz. 15 ŁKS zmierzy się ze Skrą Częstochowa, która świetnie rozpoczęła rozgrywki. Jest na razie niepokonana, ma już cztery punkty na koncie i nie straciła jeszcze gola. Mamy nadzieję, że łodzianie odczarują wreszcie nowy stadion im Władysława Króla. Wreszcie zdobędą punkt, nie trzy ligowe punkty, strzelając premierowe bramki w Łodzi.

Ciekawie będzie na długo przed pierwszym gwizdkiem.O godz. 13 w strefie obok stadionu Króla rozpocznie się piknik rodzinny z okazji 599. urodzin Łodzi.

ŁKS. Piłkarze powoli kumają o co chodzi trenerowi Moskalowi

lkslodz.pl

Dawno nie zdarzył się taki piłkarski weekend, w który mecze wyjazdowe wygrały obie łódzkie drużyny, nie tracąc przy tym bramki.

Widzew wygrał w Białymstoku, a ŁKS pokonał 1:0 GKS w Tychach. Złotego gola po godzinie gry zdobył Pirulo, wykańczając głową akcję Wszołka i Trąbki. Miał jeszcze przynajmniej dwie okazje, których nie wykorzystał Biel.

Kazimierz Moskal postawił na tę samą jedenastkę, co w pierwszym spotkaniu. ŁKS grał do bólu konsekwentnie i skutecznie, co nie było od dawna widoczne w poczynaniach zespołu. Dzięki temu nie pozwolił rywalowi na stworzenie stuprocentowych bramkowych okazji.

Niestety, nowi na razie spisują się przeciętnie albo słabo ( Ochrończuk). Oby tylko nowy dyrektor sportowy nie kroczył transferowym tropem wyznaczonym przez Krzysztofa Przytułę. Znów bardzo dobrą zmianę dał Kelechukwu.

Bartosz Szeliga: Wygraliśmy po konsekwentnej grze z tyłu. Powoli kumamy o co chodzi trenerowi Moskalowi

Kazimierz Moskal: Po wygranej się pracuje, inaczej też podchodzi do kolejnych meczów. Było widać, że tej pewności siebie nadal nam brakuje.

Dominik Nowak (GKS): Mieliśmy sytuacje pod kontrolą, ale nie potrafiliśmy postawić kropki nad i. Nie zasłużyliśmy na porażkę.

ŁKS grał w składzie: Arndt – Szeliga, Monsalve, Nacho, Wszołek (80, Kuźma)- Ochrończuk (80, Dankowski), Trąbka, Kort – Biel (66. Kelechukwu), Pirulo, Balongo

Widzew. Były wrażenia artystyczne, były bramki i jest premierowe zwycięstwo

widzew.com

Widzew w drugim meczu zdobył premierowe ligowe punkty. Łodzianie pokazali moc. Były wrażenia artystyczne i były gole – pierwszy wyjątkowej urody, drugi po odważnej indywidualnej akcji

Trener Janusz Niedźwiedź wcielił w życie nową zasadę: przegranego składu się nie zmienia i postawił na tych samych ludzi, którzy zaczęli mecz z Pogonią w Szczecinie (1:2). Znów w składzie zabrakło napastnika z krwi i kości. Za takiego po raz kolejny musiał robić Pawłowski, który dla szkoleniowca po prostu jest… napastnikiem. Z nowych sprowadzonych latem graczy na boisku pojawili się dwaj defensorzy.

Jaga pierwszy mecz wygrała (2:0 z Piastem), a trener Maciej Stolarczyk zdecydował się na zmianę. Trubeha usiadł na ławce, a w wyjściowej jedenastce znalazł się Gual.

W pierwszej połowie grę prowadziła Jagiellonia. Widzew szukał szczęścia w kontrataku. I doczekał się swojej szansy po pół godzinie gry. Niestety, niepilnowany Kun główkował szczupakiem z kilku metrów obok słupka. Była to najlepsza sytuacja pierwszej połowy!

Jaga miała kilka, choć nie tak dobrych, brakowych okazji. Raz świetnie interweniował Ravas, dwa razy ofiarnie na ciało przyjął piłkę dobrze ustawiający się Stępiński. Zaimponował Letniowski, który zademonstrował techniczny kunszt, mijając zwodami trzech rywali.

Kun miał kolejną okazję na początku drugiej połowy. Znów główkował, tym razem celnie, ale świetnie spisał się bramkarz rywali. Znów Stępiński pokazał, że jest liderem defensywy, gdy zatrzymał udaną interwencją wychodzącego na pozycję sam na sam Guala. Od 65 minuty Widzew grał bez młodzieżowca, co według nowych absurdalnych przepisów jest możliwe.

Odwaga łódzkiego obrońcy została nagrodzona. Rajd Żyry rywale zatrzymali tuż przed polem karnym. Rzut wolny wykonywał Pawłowski i zrobił to perfekcyjnie. Uderzył nad murem, w okolicach okienka. Piłka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki! Takie wrażenia artystyczne (znakomite zagranie napastnika) trzeba nagradzać bramkami! To gol na miarę najlepszych europejskich lig!

Indywidualna, przebojowa akcja Sancheza, który odważnie wszedł w strefę obronną rywali, zwiódł trzech obrońców i wepchnął piłkę do siatki.

Widzew wystąpił w nowych strojach o mocnym granatowym kolorze.

Jagiellonia Białystok – Widzew 0:2 (0:0)

0:1 – Pawłowski (72, wolny), 0:2 – Sanchez (84)

Widzew: Ravas – Stępiński, Żyro, Czorbadżijski (63, Kreuzriegler) – Danielak (65, Shehu), Kun, Hanousek, Nunes – Terpiłowski (63, Sanchez), Letniowski (80, Zieliński) – Pawłowski (80, Hansen)

Transferowy zawrót głowy czyli mądry widzewiak po szkodzie

Prezes Mateusz Dróżdż zapowiada jeszcze jeden transfer do drużyny Widzewa. Nikt nie ukrywa, że klub interesował się i to mocno piłkarzami zza miedzy. Pirulo, który przekonał się na własnej skórze, czym są dla łódzkich kibiców derby, stanowczo odciął się od pomysłu zamiany ŁKS na Widzew.

Nadal ełkaesiakiem jest Michał Trąbka, To on oczkiem w transferowej głowie Widzewa. Mądry widzewiak po szkodzie. Łódzki klub mógł spokojnie postawić na Trąbkę po sezonie 2018 – 19. Piłkarz bronił wtedy barw Stali Stalowa Wola i robił to bardzo dobrze. W spotkaniu w Stalowej Woli, wygranym przez Stal 3:0, strzelił łodzianom bramkę, przy al. Piłsudskiego było 0:0, ale Trąbka dzielił i rządził na boisku.

Sam pisałem wtedy, że łodzianie powinni jak najszybciej sięgnąć po tego piłkarza. I co? Głucha cisza, aż do teraz. Po prostu śmieszne, żeby nie powiedzieć straszne, jak działał system ściągania dobrych piłkarzy do Widzewa. Oby to była tylko pouczająca historia z przeszłości, a piłkarze pozyskani w ostatnim okienku transferowym naprawdę pomogą drużynie w utrzymaniu się w ekstraklasie.

Kartka z historii ku pamięci. Wielki Widzew zbudowali Ludwik Sobolewski i Stefan Wroński, stawiając między innymi na piłkarzy odrzuconych przez ŁKS. A byli to: Tadeusz Gapiński, Andrzej Możejko, Andrzej Grębosz, Zdzisław Kostrzewiński, Andrzej Pyrdoł.

Czy Łódź musi być miastem futbolowej beznadziei?

Pokaż mi jaką masz u was piłkę, a powiem ci w jakim mieszkasz mieście. Jeśli ta teza jest prawdziwa to Łódź to miasto futbolowej (nie licząc piłkarek TME SMS!) i nie tylko beznadziei.

Inauguracja, jakby nie zaklinać rzeczywistości, wypadła… fatalnie. Obie nasze drużyny – Widzew i ŁKS – obeszły się smakiem. Nie zdobyły żadnego ligowego punktu. Nie chcę wysnuwać daleko idących wniosków, ale wygląda na to, że Widzew będzie bronił się przed spadkiem, a ŁKS zostanie co najwyżej ligowym przeciętniakiem. Jasne, nie ma w Łodzi, wielkich państwowych koncernów, które w razie kłopotów sypną gotówką. Ale też budżety obu kluby nie należą do najgorszych: Widzew – 30 mln zł. ŁKS – 10 mln zł. Nie widać jednak w Łodzi piłkarskiego pomysłu na miarę Rakowa Częstochowa i żadne zaklęcia tego na razie nie zmienią.

Twierdzenie, że Widzew przegrał po walce, z podniesioną głową, nie był gorszy od ligowego medalisty, a o sukcesie zdecydował genialny strzał rywala, tylko mydlą oczy. Rację ma lider drużyny – Bartłomiej Pawłowski, który twierdzi, że za wrażenia artystyczne punktów się nie przyznaje, a o nie trzeba heroicznie walczyć w każdym spotkaniu, bo na koniec może ich zabraknąć.

ŁKS doznał kolejnej wyjątkowo bolesnej porażki na własnym boisku, ale trener Kazimierz Moskal twierdzi, że do zmian w filozofii grania nie dojdzie. Nadal zespół będzie chciał grać w piłkę. Tylko pytanie, co się stanie jeśli powiedzmy po pięciu kolejkach będzie miał (oby nie!) zero punktów. Gra się tak jak przeciwnik pozwala i na ile nas stać. Jeśli stać nas jedynie na kopaninę, wybijanie piłki do przodu i liczenie na cud w kontrataku, to czy się komuś to podoba czy nie, trzeba taką taktykę zastosować.

W drugiej kolejce ligowych spotkań Widzew 22 lipca o godz. 20.30 zagra w Białymstoku z Jagiellonią, a ŁKS 24 lipca o godz. 12.40 zmierzy się w Tychach z GKS.

Miłe złego początki. Niestety, Widzew wraca ze Szczecina bez punktu

Widzew wrócił do ekstraklasy po ośmiu latach i zaczął zmagania bez cienia kompleksów. Miłe złego początki. Łodzianie świetnie zaczęli spotkanie, ale fatalnie je skończyli. Mogą tylko mieć satysfakcję, że napędzili strachu Pogoni.

Po szybkiej kontrze Terpiłowski zagrał dokładnie piłkę do… No właśnie do kogo? Jakżeby inaczej, do Pawłowskiego, który dał drużynie prowadzenie.

Pawłowski zasłużył sobie na to, żeby być autorem premierowej bramki w ekstraklasie.

Jesienią w 10 meczach strzelił 6 goli w tym zwycięską w derbach i jedną z dwóch w wygranym spotkaniu z Podbeskidziem, decydującym o powrocie do ekstraklasy.

Niestety, w doliczonym czasie pierwszej połowy do pustej bramki piłkę posłał Zahović. Akcję zainicjował były… widzewiak, łodzianin Bartkowski. Niestety, potem sprawdziło się powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Okazję na 2:1 miał Pawłowski, ale lepszy okazał się Stipica. W odpowiedzi pogubił się Letniowski i trzecia drużyna poprzednich rozgrywek wyszła na prowadzenie.

Pogoń Szczecin – Widzew Łódź 2:1 (1:1)

0:1 – Pawłowski (20), 1:1 – Zahović (45), 2:1 – Biczachczjan (78)

Widzew: Ravas – Stępiński, Czorbadżijski, Żyro – Danielak, Kun, Hanousek (72, Shehu), Nunes (88, Kreuzriegler) – Terpiłowski (78, Sypek), Letniowski (72, Sanchez)– Pawłowski(78, Hansen)

Trener ŁKS – Kazimierz Moskal: Mamy stać z tyłu i tylko wybijać piłki?!

  • Trener ŁKS – Kazimierz Moskal po przegranym meczu z GKS Katowice 0:2: – To, że cały czas ŁKS gra tak samo, to nie wiem, czy to jest zarzut. Mamy stać z tyłu i wybijać piłki? My chcemy grać w piłkę, w ataku pozycyjnym i to nie jest łatwe. Filozofia się nie zmieni, mieliśmy pomysł na ten mecz, ale to detale decydują o ostatecznym wyniku. Istotą jest, żeby futbol był skuteczny, na razie skuteczni nie jesteśmy. Mieliśmy problemy w sparingach w ofensywie, w ligowym pojedynku też piłka spadła w polu karnym pod nogi Nelsonowi Balongo, ale nie udało się tego skończyć. Później też nasz zawodnik nie trafił w bramkę.
  • Jest dużo pracy, ale nie jest tak, że nic się w tym kierunku nie robimy. Nie jest łatwe to, co chcemy grać. Rozumiem rozczarowanie, że nie wygrywa się meczów i nie strzela się bramek. Będziemy walczyć o zwycięstwo w każdym kolejnym meczu i zespół ma tego świadomość. Musimy sobie z tą presją radzić.
  • Mówimy, że chcemy wrócić do podstaw i na nowo poukładać ten zespół. Zdajmy sobie jednak sprawę, że wszyscy oczekują wyniku. Musimy zapomnieć o tym meczu, bo czeka nas kolejny trudny pojedynek, tym razem w Tychach, w którym zespół rywali będzie podobnie bronił jak Katowice.
« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑