Pogoń i ŁKS przed meczem łączyło jedno: fatalny bilans. Łodzian – meczów wyjazdowych: jedno zwycięstwo, jeden remis i pięć porażek, siedlczan – spotkań u siebie: jedno zwycięstwo, dwa remisy i trzy porażki. Jak to się skończyło? Wyjazdowa zmora znów dopadła ŁKS, który, choć prowadził w Siedlcach, zszedł z obcego boiska pokonany, po raz szósty w sezonie. Niestety.

Łodzianie zaczęli mocno z wiarą w swoje możliwości – od pressingu i szukania akcji ofensywnych. Wiele zmieniło nieodpowiedzialne, ostre wejście Jakubika w Fałowskiego. Siedlczanin nie ujrzał za to brutalne zagranie nawet żółtej kartki (no po prostu kolejny sędziowski skandal!). Kontuzjowany młody obrońca musiał opuścić boisko, podobnie, jak ze względów taktycznych, Głowacki. Dwie zmiany w ŁKS już w 14 minucie!

Łodzianie uznali, że na kłopoty najlepszy będzie… gol! Kapitalnym uderzeniem zza pola karnego pod poprzeczkę popisał się Mokrzycki, który przejął opaskę kapitana od Głowackiego. To jego pierwsza bramka w sezonie.

Gospodarze próbowali przejąć inicjatywę, ale niewiele groźnego z tego wynikało. To goście mieli szansę na podwyższenie prowadzenia. Niestety w doskonałej sytuacji pomylił się Ernst.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą i tak stało się też tym razem. Po rzucie wolnym nieupilnowany Dzięcioł doprowadził strzałem głową do wyrównania. Mogło być jeszcze inaczej, ale w doliczonym czasie gry Loffelsend trafił w poprzeczkę!

Druga połowa zaczęło się od gola dla gospodarzy, którzy mieli przy tym łut szczęścia. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Famulak. Po rykoszecie piłka zmyliła Bobka i wpadła do siatki. Pogoń była coraz śmielsza. Miała kilka szans na trzeciego gola (m.in. Pik trafił w poprzeczkę).

A ŁKS? Niestety gasł w oczach, będąc kompletnie (negatywnie) odmienionym zespołem w stosunku do pierwszej połowy. Konsekwencją była trzecia bramka dla siedlczan zdobyta z rzutu karnego podyktowanego po faulu(?!) Mokrzyckiego. Powiedzmy sobie szczerze, że jedenastka wzięta kompletnie z powietrza. W podobnej sytuacji po drugiej stronie boiska, arbiter nie użył nawet gwizdka!

Sędziowanie w Polsce to jest dopiero zmora zmór. Pan Rasmus powinien być za ten wątpliwej jakości występ szybko rozliczony! Nie zmienia to faktu, że druga połowa ŁKS była fatalna. Klasyczna, jeśli chodzi o wyjazdowe występy.

3 listopada o godz. 18.45 pojedynek ŁKS – Śląsk Wrocław, ale wcześniej już wtorek, 28 października, godz. 17:30 mecz Pucharu Polski: ŁKS – GKS Katowice, transmisja TVP Sport.

Pogoń Siedlce – ŁKS 3:1 (1:1)

0:1 – Mokrzycki (17), 1:1 – Dzięcioł (45, głową), 2:1 – Famulak (61), 3:1 – Flis (86, karny)

ŁKS: Bobek – Rudol, Craciun, Fałowski (14, Jurkowski), Głowacki (14, Kupczak), Loffelsend (64, Krykun), Mokrzycki, Wysokiński (64, Piasecki), Ernst, Toma, Lewandowski