Rezerwowy Pafka

Tag: widzew (Page 27 of 30)

Mateusz Żyro: Chciałbym, żeby w DNA nowego Widzewa leżała taka walka do ostatnich sekund

Widzew pokonał na wyjeździe Wartę 1:0, po golu w trzeciej minucie doliczonego czasu gry Patryka Lipskiego. 27 sierpnia o godz. 20 łodzianie podejmą lidera – Wisłę Płock. Trzeba będzie uważać na Damiana Rasaka, który jest liderem ligowych asystentów. Ma już ich cztery na swoim koncie. To jednak jeszcze nie koniec. Liderami tabeli strzelców są dwaj bardzo ważni gracze Wisły: Davo i Rafał Wolski (został płockim piłkarzem miesiąca lipca), którzy mają na koncie po pięć trafień. To będzie sportowe wyzwanie! Atutem powinien być bramkarz Henrich Ravas, który trafił do jedenastki kolejki. Trzeba jednak pamiętać, że wyróżniono też wspomnianych Davo i Wolskiego.

Wróćmy jednak do ostatnich ligowych wydarzeń.

Janusz Niedźwiedź (trener Widzewa po meczu z Wartą): -To był bardzo trudny mecz dla obydwu zespołów. Pogoda i grząskie boisko w wielu sytuacjach nie pozwalało na płynną grę. Myślę, że gdyby było mniej nasiąknięte to zarówno my, jak i Warta moglibyśmy wymienić więcej taktycznych niuansów. Trzeba docenić determinację, charakter i walkę do końca. Już chwilę wcześniej byliśmy blisko tego, by Zjawiński w swoim debiucie strzelił bramkę. Natomiast gol Patryka Lipskiego w końcówce dał nam zwycięstwo i pozytywnego kopa na ten tydzień, tym bardziej że w kolejnym meczu mierzymy się z liderem.

Dawid Szulczek (trener Warty): Przed meczem mówiłem, że Widzew zasługiwał on na więcej, ale ich nie zdobywał. Teraz to się odwróciło. Taka jest piłka. Jeżeli chodzi o końcówkę meczu, to nie możemy po dziewięćdziesięciu dwóch minutach ciężkiej pracy i walki pozwolić na to, że przeciwnik egzekwuje dwa stałe fragmenty gry i dwa razy przegrywamy główki. Mam nadzieję, że przyjdą mecze, gdy będziemy grać gorzej, a zapunktujemy.

Patryk Lipski: Myślę, że każdy piłkarz marzy o tym, żeby strzelić zwycięskiego gola w ostatnich minutach. To mi się właśnie udało. Po meczu z Legią nie byłem zadowolony, mimo że strzeliłem bramkę, ale teraz ta radość jest podwójna. To było trudne spotkanie. Myślę, że gra obu drużyn nie porwała kibiców. To były takie piłkarskie szachy. Powiedzieliśmy sobie w przerwie, że nieważne jak, ale ważne, żeby wygrać. Udało się.

Juliusz Letniowski: To był bardzo trudny mecz. Warta była bardzo zdyscyplinowana, ale ostatecznie pokazaliśmy charakter. Boisko było ciężkie, my szukaliśmy trochę za dużo krótkich podań, a przy takich warunkach pogodowych lepiej byłoby zagrać czasami dłuższą piłkę pod napastnika. Każde zwycięstwo cieszy, ale takie wyszarpane w samej końcówce jeszcze bardziej.

Mateusz Żyro: Chciałbym, żeby w DNA nowego Widzewa leżała taka walka do ostatnich sekund. Fajnie, że się udało, bo warunki atmosferyczne nie sprzyjały grze, którą preferujemy. Natomiast gdy to nie wychodzi, często zdarza się, że stałe fragmenty decydują o wyniku. Patryk Lipski wrócił po kontuzji, więc cieszę się, że to jemu udało się strzelić tą bramkę. Każdy mecz jest inny. W tym pogoda nie pozwalała na to, byśmy pokazali swój styl, wymianę dużej ilości podań i ofensywną grę.
Martin Kreuzriegler: Henrich Ravas w pierwszej połowie uratował nas niesamowitymi interwencjami, więc musimy podziękować też jemu.

Łódzki bilans weekendu: trzy zwycięstwa, remis po wielkich emocjach i porażka, która podniosła ciśnienie Witoldowi Skrzydlewskiemu

Mamy łódzki sportowy weekend, w którym więcej pozytywnych elementów niż rozczarowań. Po znakomitym meczu ŁKS pokonał w najbardziej prestiżowym meczu rundy Ruch Chorzów 2:0, prezentując wysoką jakość grania. Nikt chyba nie mógł przypuszczać, że bohaterem spotkania zostanie Mieszko Lorenc. Łodzianie są wiceliderami tabeli, tracąc punkt do Wisły Kraków.

Bardzo ważne zwycięstwo odniósł Widzew, który w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, dzięki bramce Patryka Lipskiego, pokonał Wartę Poznań 1:0. Kto za dzień, dwa będzie pamiętał, że łodzianie zagrali przeciętne spotkanie, skoro je wygrali. Z 7 zdobytymi punktami są w środku ekstraklasowej stawki.

Blisko, niezwykle blisko sukcesu w premierowym ligowym pojedynku byli Master Pharm Rugby Łódź, którzy po dramatycznym pościgu i pełnej wielkich sportowych emocji końcówce, zremisowali z Budowlanymi w Lubline 16:16. Warto przypomnieć, że w poprzednim sezonie oba spotkania przegrali.

Po porażce żużlowej drużyny H Skrzydlewska Orzeł Łódź. -Ja nie uznaję fuksów. Powinniśmy przegrać maksymalnie 9 punktami. Zazwyczaj nie jeżdżę na wyjazdy, bo mi szkoda czasu, ale jak dzisiaj oglądałem jak się kompromitujemy w niektórych biegach to podnosiło mi się ciśnienie. Dobrze, że miałem przy sobie tabletki – mówił Witold Skrzydlewski w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

I na koniec sukcesy… najpiękniesze.

Łodzianka Karolina Owczarz wygrała swój pojedynek na gali KSW 73. – Uspokoiłam myśli i to był klucz do wygranej. Moja trenerka mentalna Daria Albers powiedziała mi, że ten sport potrzebuje inteligentnych ludzi. Że w klatce trzeba umieć czytać zamiary rywalki i ja się na tym skupiłam. No i wyszło! Dziękuję mojemu wspaniałemu narożnikowi. Mój trener pozwolił mi uwierzyć, że jestem dobra.

Piłkarki TME SMS Łódź walczyły nmie o awans do Ligi Mistrzyń, a o premie od UEFA i punkty do rankingu. Pokazały sportową moc pokonując mistrzynie Litwy FC Gintra Universitetas 1:0 w meczu o trzecie miejsce turnieju grupy 5. eliminacji Ligi Mistrzyń.

Trudny mecz Widzewa. Rywale będą ze wszystkich sił starali się pokazać z dobrej strony nowej pani prezes

Widzew czeka kolejny bardzo trudny mecz w ekstraklasie. 20 sierpnia o godz. 20 zagra w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań.

Być może w drużynie zadebiutuje nowy napastnik _ Zjawiński. Wtedy do drugiej linii wróci Pawłowski. Może się też w niej pojawić od pierwszej minuty Lipski, który dał dobrą zmianę w przegranym pojedynku z Ruchem. Czy trener Niedźwiedź zmieni system grania i postawi na czterech obrońców?

Szkoleniowiec łodzian o spotkaniu: Trzeba będzie mocno napracować się, by wywieźć stamtąd punkty. Pogoń wygrała, ale widzieliśmy, jakie miała kłopoty w drugiej połowie. Jesteśmy świadomi swoich mocnych stron, będziemy chcieli je jutro pokazać, natomiast Warta jest groźnym zespołem. Do meczu z Wartą podchodzę jak do kolejnego wyzwania, z którym chcemy się zmierzyć. O punkty z nikim nie będzie łatwo. Mogliśmy je zdobyć w przegranych meczach z Pogonią, Lechią czy Legią. Trzeba więc punktować wszędzie, gdzie tylko można. Zrobimy to pracą i konsekwencją.

W ostatnim spotkaniu rywale łodzian pokonali Koronę Kielce 1:0. Dawid Szulczek, trener Warty Poznań: – Spotkanie ułożyło się po  naszej myśli, najpierw czerwona kartka dla zawodnika Korony, następnie mieliśmy rzut karny, który wykorzystaliśmy. Jak na razie mecze, w których musimy wygrywać, wygrywamy. W spotkaniach, w których o punkty było ciężko, przegraliśmy.

Granie z Widzewem to sportowe wyzwanie: – Łodzianie mają pewność siebie, idą w meczach po swoje. Bliżej im do Miedzi, bo chcą grać w piłkę, budować akcję wielopodaniowo. Całościowo to drużyna najbardziej gotowa. Korona i Miedź mają swoje atuty, ale to Widzew jest najmocniejszym beniaminkiem. Te punkty oczekiwane (xP) pokazują, że Widzew zasługiwał na więcej punktów niż ma w tabeli. Widać, że Widzew jest dobrze przygotowany do każdego spotkania, widać pomysł. Widzew będzie punktował w drugiej części sezonu – uważa szkoleniowiec. – Widzew jako kolektyw gra dobrze. Zawodnicy dobrze budują linię podania, pokazują się w przestrzeniach. Mają pomysł na grę w strukturze dwóch rombów. Dobrze obniżają skrzydłowi, dobrze łapią, uzupełniają przestrzeń za plecami. Pawłowski potrafi robić przewagę, bo jest nietypową dziewiątką. Nie wiem, czy z nami nie zagra już nowy nabytek, który pokazał się już z dobrej strony. Lipski pokazał się z dobrej strony, w środku pola Kun jest mobilny. Trójka stoperów potrafi dobrze wprowadzić piłkę, łamiąc do środka. Każdy z tych zawodników ma coś swojego, również dobre dośrodkowania z boku boiska.

Wyzwaniem dla piłkarzy Warty jest też to, że klub ma nowego właściciela i teraz trzeba ze wszystkich sił trzeba mu pokazać się z dobrej strony. Zadziała tzw. efekt nowej miotły?

Bartłomiej Farjaszewski, który sprzedał wszystkie swoje udziały w klubie nowej właścicielce, Paulinie Sypniewskiej. Czym zajmuje się jej firma DD12 Lab? – Rozwijaniem rozmaitych biznesów i inicjatyw.

CV nowej pani prezes: absolwentka Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz Harvard Business School, ekspertka w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, rada nadzorcza Secret Garden Group, wykładowczyni Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu; firma CEO – Griston Mgmt Group, zajmująca się technologiami i żywieniem. Imponujące. Czy w tak mocnym stylu pokaże się teraz Warta?

Wojna łódzko – łódzka. Po co Widzewowi jest potrzebny pesel prezydent miasta Łodzi?

Jest tak jak to sobie wymarzyli działacze i kibice. O Widzewie jest głośno w całej Polsce! Niestety, nie z powodu nawet nie znakomitej, a po po prostu dobrej i skutecznej gry ekstraklasowej drużyny, tylko wielkiej afery, której klub jest znaczącym udziałowcem.

Może się mylę, ale podgrzanie atmosfery wokół najpierw sporu, a teraz karczemnej awantury z Urzędem Miasta Łodzi, podobnie jak dyskutowanie o (nie)popełnionych błędach arbitra w meczu z Legią, służą zepchnięciu na odległy, bardzo daleki plan spraw najistotniejszych dla sportowego, futbolowego klubu:

– najbardziej prestiżowej porażki w rundzie jesiennej, z Legią Warszawa i to na własnym stadionie

– sportowej jakości, dodajmy nie najwyższej, która niezbyt dobrze rokuje na przyszłość

– transferów, które miały podnieść poziom gry zespoły, a okazują się na razie rozczarowaniem

Tymczasem miejscy urzędnicy i działacze klubu bawią się niegrzecznie jak dotknięte do żywego przedszkolaki. Prezes klubu chce koniecznie poznać pesel pani prezydent przed wpuszczeniem jej na stadion. UMŁ wypowiada klubowi wynajem pomieszczeń biurowych na obiekcie. Obie strony mówią o głuchym telefonie, manipulacji, przeinaczaniu faktów, wierutnych kłamstwach, straszą się sądem. Kibice złorzeczą i zapowiadają, że w nadchodzących wyborach samorządowych zagłosują na każdego tylko nie na obecną panią prezydent.

Nie może być inaczej. Obie strony znalazły się w ślepym zaułku. Czy i jakie jest z niego wyjście?!

Smutne, nie przerażające! Wojny łódzko – łódzkie siatkarskie i piłkarskie

Zamiast mówić o sukcesach, wybijaniu się na wielkość, trzeba skupić uwagę na sportowych wojnach łódzko – łódzkich. To ślepy zaułek, który prowadzi do jeszcze większej zapaści…

Siatkarka Zuzanna Górecka, która z Grot Budowlani przeszła do ŁKS Commerecon zaatakowała swój były klub. W rozmowie z sport.tvp.pl stwierdziła m.in., że klub winny jest jej pieniądze. Dodatkowo stwierdziła, że została odsunięta od gry za nieobecność na treningu, na co dostała zgodę. Teraz w ŁKS będzie miała okazję popracować z profesjonalnym trenerem. Te słowa dopiekły do żywego prezesowi Grot Budowlani – Marcinowi Chudzikowi, który twierdzi że klub nie ma zaległości finansowych wobec zawodniczki. – Opóźnienia występowały, ale nigdy nie zdarzało się, żeby zawodniczka nie otrzymała pieniędzy przez 4 czy 5 miesięcy. Co więcej, Zuzanna Górecka, 31 stycznia 2022 roku podpisała list czystości, z którego wynika, że klub nie ma zaległości wobec siatkarki – twierdzi prezes. – W odniesieniu do niestawienia się na trening Zuzanny Góreckiej oraz rzekomej zgody na nieobecność informuję, że nigdy nie było zgody na opuszczenie treningu, a wylot na Walentynki do swojego partnera i brak udziału w treningu, świadczył o podejściu zawodniczki do drużyny, sztabu oraz zarządu klubu. Był to także przejaw braku profesjonalizmu oraz lekceważenia obowiązków.

Obie strony konfliktu zapowiadają, że spotkają się w sądzie, a ewentualne finansowe odszkodowanie przeznaczą na cele charytatywne.

Widzew już od dawna toczy wojnę z Urzędem Miasta Łodzi o zasady wynajmuj pomieszczeń przy al. Piłsudskiego, o lożę prezydencką. Teraz do kontrofensywy przeszedł MAKiS, który oskarżył prezesa Mateusza Dróżdża mówiąc najogólniej o kibolskie zachowania. Za prezesem ujął się dziennikarz Canal Plus, a potem Tomasz Stamirowski, który nie pojechał na urlop, żeby bronić Dróżdża i mówi: Pojawia się zmanipulowany film, który jest szkalowaniem prezesa i klubu. Jeśli to jest działalność miasta, to wymaga działania prawa. Kłamstwem jest to, że prezes przywozi transparenty. Prosimy, żeby ktoś się przyjrzał spółce miejskiej. Zostawiamy to miastu. To zniesławienie i działanie na szkodę Widzewa. Oprócz decyzji rozważymy też skutki prawne. To uderzenie w wizerunek Widzewa. To jest dalej kopanie klubu. Będzie reakcja klubu i prezesa. Nie możemy tego zostawić. Pieniądze wygrane w sądzie mają zostać przeznaczone na Fundację Krwinka. W rewanżu UMŁ wypowiedział klubowi umowy najmu lokali na stadionie.

Waśnie, spory, oskarżenia. Wystawiające miasto Łódź – tak władze, jak i kluby na pośmiewisko Wygląda to wszystko kabaretowo. Na pewno nie budująco. Tymczasem Widzew, który jak tlenu potrzebuje punktów, czeka arcyważny mecz z Wartą, być może z nowym napastnikiem Łukaszem Zjawińskim. Na tym powinna się koncentrować uwaga wszystkich.

Za cały komentarz do obu tych spraw niech najlepiej posłużą słowa Zbigniewa Bońka: Strata czasu. Zgoda buduje…

Widzew i ŁKS. Gdy najlepsi są rezerwowi trudno marzyć o ligowych sukcesach

Wydawało się przez moment, że może być tak pięknie, że możemy w mieście Łodzi wybić się na futbolową wielkość. Chwila ułudy…

Widzew chwalono ponad miarę za styl, za odwagę i cudowną bramkę z rzutu wolnego Pawłowskiego. Pochwały punktów nie dają, a te, co widać jak na dłoni po kilku pierwszych ligowych kolejkach, nie zdobywa się łatwo, a potrzebne są jak tlen, bo bez nich z hukiem wyleci się z ekstraklasy.

Nie będzie łatwo o sukcesy, skoro w najbardziej prestiżowym, przegranym niestety, meczu rundy z Legią, najlepszym piłkarzem drużyny był… rezerwowy Lipski, który rozruszał grę łodzian i w doliczonym czasie gry zdobył honorowego gola. Niestety, przynajmniej na razie letnie transfery nie okazały się strzałami w dziesiątkę. Nowi piłkarze mieli dobre momenty, ale w sumie nie podnieśli jakości gry zespołu, co nie wróży dobrze na przyszłość. Niestety, po niektórych graczach, którzy wywalczyli awans, widać że ekstraklasa to mogą być za wysokie progi na ich nogi. Zespół potrzebuje impulsu w postaci nowego piłkarza o dużej sportowej jakości, który będzie miał znaczący, a może nawet decydujący wpływ na grę i wynik. Nowy ma pojawić się w tym tygodniu w Łodzi. My też chcielibyśmy, żeby to był Filip Starzyński. Czy jednak tak się stanie?

fot. lkslodz.pl

W ŁKS po czterech kolejnych zwycięstwach zaczęto marzyć o rozdawaniu kart w I lidze. Za wcześnie. Stal w Rzeszowie sprowadziła łodzian na ziemię. Okazało się, że nie są niezniszczalni, a wręcz przeciwnie wcale nie wybijając się na wielkość można ich pokonać. Nie mogło być inaczej, skoro i tu najlepszym piłkarzem był nieskuteczny niestety rezerwowy – Kelechukwu. Okazało się, że bardzo zdolni młodzieżowcy nie w każdym spotkaniu będą zawyżać poziom grania, a nowi na razie (jak długo jeszcze?!) są tylko uzupełnieniem składu, a nie jego wzmocnieniem.

Przed łódzkimi drużynami kolejne trudne ligowe wyzwania. Widzew 20 sierpnia o godz. 20 gra w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań. ŁKS dzień wcześniej o godz. 20.30 w bardzo prestiżowym spotkaniu dawnych potęg podejmie Ruch Chorzów.

Widzew. Gdy najlepszy jest zmiennik, trudno oczekiwać, że wygra się prestiżowy mecz

Niestety, Widzew przegrał najbardziej prestiżowy mecz jesiennej rundy rozgrywek i to na własnym stadionie przy komplecie publiczności z Legią 1:2. Nie mogło być inaczej skoro najlepszym piłkarzem łodzian w tym pojedynku był… rezerwowy. Patryk Lipski wniósł ożywienie do gry zespołu, strzelił honorową bramkę, swoją pierwszą dla Widzewa. Kolejny mecz pokazuje, że wielka reforma defensywy dokonana w trakcie przygotowań zdaje się psu na budę. W następnej kolejce 20 sierpnia o godz. 17.30 Widzew zagra na wyjeździe z Wartą Poznań. Jak z dobywać ligowe punkty to właśnie w takich pojedynkach.

Wróćmy jednak do spotkania z Legią. Oto garść wybranych opinii.

Kosta Runjaić: – Po przerwie oczekiwaliśmy, że Widzew ruszy do ataku i wywarł na nasz zespół dużą presję, a my nie zagraliśmy tak, jak sobie założyliśmy. Mam duży szacunek do mojego zespołu za to spotkanie, to był trudny mecz. Podoba mi się styl Widzewa. Jest pewny siebie z piłką przy nodze.

Janusz Niedźwiedź: Liczyliśmy na zwycięstwo i trzeba pochwalić zespół za drugiej połowie, w której zrobił wszystko, żeby wygrać. W pierwszej części nasza gra nie była taka, jak powinna być.  Za drugą połowę gratulacje, w pierwszej było dobrych piętnaście minut, ale to było za mało, żeby wygrać z tą jakością, którą ma Legia. Uraz Marka Hanouska nie jest poważny, ale na razie nie jest zdolny do treningów.

Patryk Lipski: To była bramka na pocieszenie. Inaczej sobie wyobrażałem pierwszego gola w Widzewie, która da nam chociaż jeden punkt. Tutaj ona została strzelona została za późno. Nie ma ona wielkiego znaczenia, bo kończymy z zerową liczbą punktów. Mam nadzieję, że będę zdobywał więcej bramek, które będą cieszyć.

Mateusz Żyro: Nie  możemy mieć takich momentów, jak w pierwszej połowie, gdy przez trzydzieści pięć minut oddajemy przeciwnikowi dominację i nie ma nas wtedy w spotkaniu, tracimy dwie bramki w prosty sposób.

Patryk Stępiński: W pierwszej połowie próbowaliśmy, jak zawsze, rozgrywać piłkę od tyłu, ale z przodu zabrakło konkretów, strzałów, akcji oskrzydlających. Legia wykorzystała dwa nasze błędy. Po przerwie staraliśmy się, ale nie byliśmy w stanie dogonić rywali, choć było blisko.

Filip Mladenović: Bardzo się cieszę z tego meczu. Mieliśmy niezwykle dobrą pierwszą połowę – wydaje mi się, że dawno takiej nie zagraliśmy, ostatni raz chyba wtedy, gdy wygraliśmy mistrzostwo rok temu. Możemy się cieszyć z pierwszej części gry. Drugą odsłonę trzeba przeanalizować i od razu zapomnieć.

Mattias Johansson: Poprzedni sezon to przeszłość, teraz jest nowy początek, nowy trener, nowa energia. Patrzymy tylko w przyszłość. Paradoksalnie myślę, że strzeliłem więcej goli moją lewą nogą niż prawą. Zamknąłem oczy i starałem się po prostu kopnąć w piłkę. Szczerze mówiąc, był to perfekcyjny strzał, więc jestem bardzo szczęśliwy. 

 Ihor Charatin: Rezultat jest najważniejszy. To na wynik patrzy się w pierwszej kolejności. 

Hit Widzew – Legia. Oby Henrich Ravas w bramce więcej się nudził niż interweniował

Właściwie mogło by być tak, że po jednym takim spotkaniu natychmiast trzeba by było rozegrać drugie, a potem… trzecie – zainteresowanie piątkowym pojedynkiem Widzew – Legia (godz. 20.30) jest tak duże. Mecz na żywo gotowe byłoby obejrzeć około 60 tysięcy widzów! Co prawda to nie będzie starcie o to, która z drużyn zagra w eliminacjach Ligi Mistrzów, ale legenda jest legendą, ma swoją moc i siłę. Widzew pokonał warszawian 22 lata temu, czas zatem najwyższy na zwycięstwo, zwłaszcza że na swoim stadionie wygrał 15 spotkań.

Mecz ma obejrzeć na żywo Zbigniew Boniek. Czy zobaczą go też na żywo inni legendarni piłkarze łódzkiego klubu, czy będzie ich jedynie reprezentował wszechobecny i wszechmocny prezes Mateusz Dróżdż? Obaj panowie usiądą sobie pewnie w pustej loży prezydenckiej, bowiem nikt z obrażonych przedstawicieli władz miasta (kontrolę nad lożą przejął klub) na spotkanie się raczej nie wybiera.

Najważniejszy będzie jednak sam mecz. Oby dostarczył spodziewanych emocji. Do tej pory Legia wygrała dwa spotkania, jedno zremisowała, jedno przegrała. Bilans Widzewa: jedno zwycięstwo, remis i dwie porażki. Byli piłkarze mówią, że łodzianie mają szansę, ale muszą być wyjątkowo uważni w grze defensywnej, konsekwentni i cierpliwi w szukaniu brakowych okazji. Będą zatem szachy zamiast widowiska?

W futbolu wszystko zaczyna się od defensywy, jej postawy. I tu w Widzewie jest problem, bowiem Bożidar Czorbadżijski spisuje się do tej pory słabo lub słabiutko i mówiąc szczerze trudno dociec, jaki widzewski fachowiec uznał, że będzie lepszy od Daniela Tanżyny czy Krystiana Nowaka. Wygląda na to, że w tej formacji od pierwszej minuty pojawi się Martin Kreuzriegler.

Swobodę i nawet bezczelność w grze, znamionującą pewność swoich możliwości pokazał Julian Shehu i pewnie znów posadzi na ławce Dominika Kuna.

Jordi Sanchez o niebo lepiej spisywał się w roli jokera i chyba trener Janusz Niedźwiedź wróci do ustawienia z Bartłomiejem Pawłowskim, jako jedynym napastnikiem. Asem w rękawie może okazać się Patryk Lipski, który dał dobrą zmianę w ostatnim meczu. Bardzo chcielibyśmy, żeby bohaterami spotkania byli ofensywni gracze Widzewa, a Henrich Ravas w bramce więcej się nudził niż interweniował.

Nikt z nas nie chce jednego – kolejnej pięknej porażki łodzian! Punkty są bowiem drużynie potrzebne jak kolejny łyk źródlanej wody i one w ostatecznym ekstraklasowym rachunku są najważniejsze.

Widzew gra dalej. Miał być problem z napastnikami, ale… na teraz go po prostu nie ma

Ekstraklasa nie zwalnia tempa. Widzew w sobotę o godz. 20 zagra we Wrocławiu ze Śląskiem. Bilans rywali: jedno zwycięstwo, jeden remis, jedna porażka (po słabym meczu z Koroną Kielce). Bilans łodzian: jedno zwycięstwo, dwie porażki. Końcowy wynik wydaje się być sprawą otwartą.

W przedsezonowych analizach wiele było stwierdzeń, że Widzew, aby skutecznie walczyć w ekstraklasie na gwałt potrzebuje bramkostrzelnych napastników. No i co? Teraz ma dwóch. Napastnicy strzelili pięć goli: Bartłomiej Pawłowski trzy – jednego z gry, drugiego z wolnego i trzeciego z karnego, Jordi Sanchez – dwie. Statystyka Hiszpana mówi wszystko: Sanchez – 19 minut na boisku z Pogonią, 28 z Jagiellonią, 29 z Lechią. Łącznie 76 minut i zdobyte w tym czasie dwie bramki. Średnio jeden gol co 38 minut!

– Cudowanie by było mieć dwóch takich napastników na boisku, ale w naszym systemie jest miejsce dla jednego – mówi trener Janusz Niedźwiedź, ale zaraz dodaje: Być może poszukamy rozwiązania, żeby obaj znaleźli się na boisku.

Przypomnijmy, w zeszłym sezonie w I lidze żaden widzewiak nie przekroczył granicy sześciu strzelonych goli. Tyle razy trafili do siatki Pawłowski i Bartosz Guzdek.

Ech, marzy się nam, żeby widzewiacy poszli tym śladem. Napastnik Lechii- Flavio Paixao powiększył swój dorobek w polskiej ekstraklasie do 102 trafień. 37-letni portugalski napastnik jest pierwszym i jedynym obcokrajowcem w elitarnym „Klubie 100”, zrzeszającym strzelców co najmniej 100 goli w rozgrywkach ekstraklasy.

Gdyby tylko frekwencja decydowała już dziś Widzew byłby mistrzem Polski. Najwięcej widzów polskiej ekstraklasy było na spotkaniu Widzewa z Lechią – 17.202, drugie miejsce spotkanie Górnika z Cracovią 16.748, a trzecie Korony z Legią – 14.515. Na ósmym miejscu spotkanie w Białymstoku Jagiellonia – Widzew – 11.781 widzów.

Widzew – ostrzeżenie: Nie idźcie drogą sąsiada zza miedzy!

Wszyscy wkoło chwalą Widzew. Ech, och i ach, jak oni pięknie grali, jakie dramatyczne widowisko stworzyli, jak się nie bali, tylko atakowali, ile emocji dostarczyli, no cała futbolowa Polska wstała i klaskała.

Znów zagłaskali Widzew… oby nie na futbolową śmierć czyli po sezonie pożegnanie się z hukiem z ekstraklasą.

Ta historia coś mi przypomina. Tak znawcy, eksperci i inni wypowiadali się po pierwszych meczach ŁKS w ekstraklasie. To futbol na tak: piękny, widowiskowy, odważny. Nic tylko temu przyklasnąć – tak mówiono i pisano.

A że to nie przekładało się na zwykłą ekstraklasową arytmetykę czyli dodawanie kolejnych punktów do ligowego bilansu, to już tzw. fachowców nie obchodziło. W efekcie wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły i ŁKS kończył zmagania jako czerwona latarnia ekstraklasy.

Ostrzeżenie dla trenera Janusza Niedźwiedzia i jego ekipy: Nie idźcie tą drogą. Nie dajcie się łapać na lep pochlebstw. Grajcie tak, żeby zdobywać kolejne ligowe punkty w trudzie i znoju, nawet po nieładnej, ale skuteczniej grze. Pracujcie nad tym, żeby przy szybkiej akcji rywali nie było przepaści między formacjami i żeby po drodze znalazł się choć jeden rozsądny piłkarz, który dobrze ustawiony, wiele widzący będzie pilnował tego, żeby dyscyplina taktyczne nie rozsypała się niczym domek z kart.

Pamiętam takiego gracza z lat 90., który potrafił to świetnie robić. Był nim Marek Dziuba. No, ale to był gracz z innej, najwyższej futbolowej półki.

Jordi Sanchez twierdzi: -My atakowaliśmy częściej. To jest nasz styl i tak zamierzamy grać.

Sęk w tym, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane. Liczy się końcowy efekt czyli zdobyte ligowe punkty, z których każdy jest na wagę złota.

« Older posts Newer posts »

© 2025 Ryżową Szczotką

Theme by Anders NorenUp ↑